Zawartość opakowania
Robot sprzątający iClebo Arte dociera do użytkownika wraz ze stacją dokująco-ładującą, kompletem zapasowych filtrów do pojemnika na brud oraz z zestawem do mopowania. Do akcesoriów zalicza się też pilot zdalnego sterowania - ale ten tak naprawdę jest niezbędny do obsługi urządzenia.
Dodatkowo w stacji dokującej ukryta jest szczotka pomagająca w czyszczeniu urządzenia po zakończonej pracy.
Wygląd i wykonanie
iClebo Arte dostępny jest w kilku wersjach kolorystycznych z różną grafiką na obudowie. Obudowa wykonana jest z tworzywa: na topie z błyszczącego, ale odpornego na rysy, a na bokach z matowego.
Robot posiada wysokość jedynie 8,9cm i waży zaledwie 2,8kg. System napędowy stanowią dwa kółka na dole robota oraz jedno dodatkowe - ale już nie napędzające urządzenia. Ich konstrukcja została tak rozwiązana, że Arte może się wspinać na niewielkie przeszkody (funkcja Clim Mode).
Pojemnik na nieczystości umieszczony jest z tyłu, zaraz za szczotką do zbierania brudu. W nagarnianiu kurzu pomagają dwie dodatkowe szczotki boczne. To co mnie zaraz na początku zaskoczyło - to ich wysoka jakość wykonania. Włosie jest dostatecznie sztywne i gęste, dzięki czemu szczotki te sprawdzają się bardzo dobrze zarówno na gładkich powierzchniach parkietu, jak i dywanach.
Również na dole robota producent umieścił czujniki krawędzi. Dzięki takiemu zabiegowi, nasz robot nie spadnie ze schodów, czy większego progu w domu. Na froncie mamy również 'zderzak' z czujnikiem barier.
Top iClebo Arte posiada panel dotykowy z możliwością podstawowej obsługi urządzenia, diody sygnalizujące wybrany program oraz czas pracy lub pozostały czas do zakończenia programu, a nad nimi - najciekawsze - kamerka.
Kamerka na topie obudowy ma za zadanie skanować zarysy pomieszczeń, w których pracuje i na tej podstawie tworzyć mapę pokoi w celu efektywniejszego sprzątania. W praktyce - sprawdza się to znakomicie.
Czyszczenie robota
Zanim omówimy sobie jak iClebo sprawdza się w codziennym sprzątaniu, kilka słów na temat czyszczenia samego robota. Wbrew pozorom - nie jest to rzecz mało istotna. Dla każdego kto zakupi takie urządzenie, będzie to miało wpływ zarówno na komfort użytkowania, efektywność sprzątania oraz bezawaryjną pracę Arte w domu.
I w tej kwestii również duży '+' dla producenta. Wszystkie elementy, które mogą się zabrudzić i się brudzą lub zawijają się wokół nich włosy, są łatwo demontowane i proste w czyszczeniu. Pojemnik na kurz składa się z 4 elementów, z których jeden to filtr wielokrotnego użytku.
Rolka zbierająca brud też jest rozbieralna, podobnie jak przednie kółko, wokół którego często zaplątuje się sierść lub włosy. To samo dotyczy szczotek nagarniających - też możemy je wyjąć i wyczyścić.
Jedyny element, którego nie możemy rozebrać to kółka napędowe. Ale nie jest to problem, bo zostały one tak zaprojektowane, że zwyczajnie nie ma takiej potrzeby. Co ciekawe, nawet włosy Marleya (mój owczarek niemiecki długowłosy) nie zaplątuję się w nie.
iClebo Arte w praktyce
No i czas na to co najważniejsze - czyli jak faktycznie w praktyce wypada Arte od iClebo.
Przyznam z ręką na sercu, że aż tak dobrego efektu się nie spodziewałem. O ile wcześniej testowane roboty sprzątające nadawały się dobrze, ale do utrzymania bieżącej czystości, tak iClebo Arte jako pierwszy testowany przeze mnie robot sprzątający, faktycznie nadaje się do SPRZĄTANIA!
Robot działa jak taka samojezdna 'Kasia' (starsi użytkownicy powinni pamiętać co to jest ;) ), boczne solidne szczotki nagarniają drobniejsze i większe nieczystości, a szczotka pod urządzeniem efektywnie zbiera brud. iClebo Arte radził sobie na parkiecie, jak i dywanie. Nie miał problemu z pokonywaniem niewielkich progów i przejeżdżaniem przez przewody.
Najgorzej radził sobie z najmniejszymi zabrudzeniami, bo szczotka po prostu nie potrafiła ich podnieść, za to nadrabiał doskonałym czyszczeniem sierści.
Robot nie miał najmniejszych problemów z powrotem do stacji bazowej, nawet z najbardziej oddalonej części mieszkania. Dzięki niewielkiej wysokości, był w stanie wjechać pod niektóre meble w mieszkaniu.
Bateria pozwala na około 2,5 godziny ciągłej pracy urządzenia. Ale tutaj należy pamiętać, że czas ten jest zmienny i zależy od różnych czynników, między innymi od tego na jakiej powierzchni robot pracuje (na dywanach, z uwagi na większy opór, czas pracy jest krótszy).
Choć iClebo Arte zaskoczył mnie bardzo pozytywnie, nie jest to produkt bez wad. W zestawie brak polskojęzycznej instrukcji obsługi, a ta się czasami przydaje, gdy robot się zatrzyma, wyświetli błąd i nie chce z nami dalej współpracować. Jeżeli zapomnimy podnieść z podłogi cieńsze przewody, czy buty ze sznurowadłami, robot może się w nie zaplątać (plączą się boczne szczotki) i mamy po sprzątaniu. Jeżeli mamy w domu zwierzę, które gubi sierść, trzeba będzie częściej czyścić główną szczotkę, wokół której zaplątują się włosy i sierść.
iClebo Arte posiada również funkcję mopowania. Aby z niej skorzystać, należy podpiąć znajdujący się w zestawie konwerter, a następnie przyczepić do niego szmatki z mikrofibry. Efektywność takiego mopowania jest jednak co najwyżej średnia. Radzi sobie najlepiej z najdrobniejszymi zabrudzeniami, a te szybko zgromadzą się na szmatce.
Reasumują - robot iClebo Arte to pierwszy testowany przeze mnie robot, który faktycznie sprząta. Bardzo dobrze radzi sobie z sierścią, gorzej z najdrobniejszymi zabrudzeniami. Bateria pozwala na długi czas pracy, a dzięki wbudowanej kamerze, Arte bardzo dobrze skanuje pomieszczenia, żeby się po nich poruszać i wracać do bazy nawet z najodleglejszych krańców mieszkania.
Są jednak wady urządzenia i iClebo Arte przez to nie jest nam w całości w stanie zastąpić tradycyjnego odkurzacza.
Zobacz również: