PODPOWIEDZI:

Philips 272G5 Test Monitora Z Nvidia G-Sync

Philips 272G5DYEB to pierwszy monitor ze wsparciem dla technologii G-Sync, jaki dane było mi testować. Konstrukcja nie jest tania, ale czy warta kwoty na jaką wycenił ten sprzęt producent?

Philips 272G5DYEB

Ocena VideoTesty.pl
Twoja ocena
0 GŁOSÓW
ZALETY
  • Szybki czas reakcji
  • Niskie smużenie
  • Ergonomiczna podstawa
  • Bardzo dobre wykonanie
  • Matowa matryca
  • Polskie menu OSD
  • Wsparcie dla G-Sync, Nvidia ULMB oraz 3D Vision 2
  • Wbudowany HUB USB 3.0
  • Jeden port USB z funkcją szybkiego ładowania
WADY
  • Cena
  • Niska rozdzielczość w stosunku do przekątnej ekranu
  • Słabe wyposażenie w porty
  • Osobny zasilacz

Zacznijmy od kilku oczywistości. Monitor Philips 272G to konstrukcja dedykowana graczom. Nie jest tu priorytetem wierne oddawanie barw, czy szerokie kąty widzenia. Dla gracza, który zazwyczaj siedzi na wprost monitora, ważniejsza jest jak największa szybkość reakcji, jak najmniejsze smużenie, brak rwania obrazu czy rozjeżdżających się ramek, jak najmniejszy input lag.

Nie ma więc co się dziwić, że Philips 272G jest oparty o matrycę TN - bo to te konstrukcje choć nie grzeszą szerokimi kątami widzenia, czy wiernym oddawaniem barw - są zwyczajnie najszybsze. Zastosowanie szybkiej matrycy TN nawet ze 144Hz odświeżaniem, jak w przypadku testowanego modelu 272G, nadal nie eliminuje wszystkich problemów nękających gracza. Dalej nierozwiązany zostaje problem synchronizacji generowanych przez kartę graficzną klatek z możliwościami wyświetlania obrazu przez monitor. Pierwszą technologią mającą zredukować ten problem był V-Sync - czyli synchronizacja pionowa. Ta jednak realizowana softwarowo funkcja wpływała na renderowane klatki przez GPU, nie wpływając na sam monitor. To skutkowało przycinkami obrazu - grafika renderowała więcej niż 60FPS, oraz ograniczeniem czasu reakcji do 1/60 sekundy.

Wprowadzona przez Nvidię technologia G-Sync realizuje zadanie synchronizacji adaptacyjnej dostosowując możliwości wyświetlania klatek przez monitor (synchronizuje częstotliwość odświeżania monitora) do renderowanych FPS przez kartę graficzną. W efekcie wyświetlanych na monitorze jest więcej klatek niż dotychczasowe 60 realizowane przez V-Sync, ze znaczną redukcją opóźnień i praktycznie całkowitą eliminacją przycięć. Wciąż jednak ograniczeniem jest fizyczna częstotliwość odświeżania monitora, który w przypadku testowanego monitora Philips 272G5DYEB wynosi 144Hz. Taka wartość wyróżnia sporo modeli z rankingu najlepszych monitorów.

Co potrzebujecie do działania G-Sync? Przede wszystkim zgodną kartę graficzną. Są to obecnie wszystkie układy oparte na architekturze Kepler karty graficzne Nvidii (od GTX650Ti w górę). Dalej wymagane jest złącze DisplayPort 1.2 i albo oddzielny moduł G-Sync, albo jak w moim przypadku monitor już wyposażony przez producenta w zintegrowany układ wspierający G-Sync.

Specyfikacja techniczna

Philips 272G5 to monitor o przekątnej 27" i rozdzielczości FullHD 1080p. Niestety taka kombinacja daje dość niskie zagęszczenie pikseli na poziomie około 81ppi. Plamka jest większa, w efekcie czego z bliższej odległości bez problemu jesteśmy w stanie dostrzec pojedyncze piksele.

Podświetlenie monitora jest realizowane oczywiście diodami LED. Maksymalna jasność monitora to według danych producenta 300cd/m2. Standardowy współczynnik kontrastu 1000:1, a czas reakcji 5ms. Dodatkowo tryb SmartResponse umożliwia przyśpieszenie reakcji do 1ms.

Poza wsparciem dla technologii G-Sync, Philips 272G wspiera także Nvidia 3D Vision™ 2. Do uruchomienia obrazu w technologii 3D niezbędny jest jednak osobny zestaw, niedołączony do monitora (koszt około 700zł).

>>Ceny Philips 272G5<<

Pobór mocy według specyfikacji producenta to maksymalnie około 60W. Natomiast realnie przy normalnym użytkowaniu zapotrzebowanie na moc wynosi około 38W (w zależności oczywiście od ustawień jasności podświetlania, kontrastu czy innych aktywnych funkcji).

Nvidia ULMB (Ultra Low Motion Blur) to kolejna adaptacja technologii Nvidii, jaką może pochwalić się Philips 272G5. Zadaniem trybu ULMB jest wyostrzenie obiektów znajdujących się w szybkim ruchu, nawet podczas pracy w trybie wysokiej częstotliwości odświeżania jak 144Hz. I tutaj jedna uwaga: ULMB jest niedostępna przy aktywnej funkcji G-Sync.

Wygląd, wykonanie oraz ergonomia

Philips 272G5 choć to konstrukcja dedykowana graczom pozbawiony jest zbędnych ozdobników i krzykliwych akcentów.

Obudowa wykonana jest z matowego tworzywa, to jest dobrze spasowane. Niestety ramki 272G są dosyć grube (najcieńsze boczne mają po 2cm), daje to jednak wrażenie, że monitor jest jeszcze masywniejszy.

Na froncie jedynym ozdobnikiem jest aluminiowa cienka listewka na dolnej ramce monitora. Mamy tu ponadto informację o wsparciu dla technologii G-Sync, a po przeciwnej stronie panel z dotykowymi przyciskami. Niestety ja nie jestem zwolennikiem takiego rozwiązania i testowany monitor Philipsa to potwierdza. Przyciski nie reagują tak, jakbym tego od nich oczekiwał. Reakcja często dobywa się z opóźnieniem, a sam panel wydaje się być nie dość dokładny.

Monitor Philips opiera się o solidną podstawę SmartErgoBase.

Ta umożliwia regulację wysokości na odległości aż 150mm, nachylenie o -5/+20 stopni oraz obrót o +/-65 stopni od frontu. Dodatkowo monitor możemy obrócić do pozycji pionowej, stawiając go w tak zwanym położeniu Pivot.

W podstawie producent przewidział również otwór do aranżacji okablowania.

Po zdjęciu podstawy widać przystosowane do montażu VESA 100x100 otwory. Oryginalnie zaślepione śrubkami.

Wyposażenie w porty

Oj tutaj Philips 272G nie ma czym się chwalić. Podłączyć monitor możemy tylko przez DP. Ja rozumiem doskonale, że 272G5 został do tego zaprojektowany, jednak dodatkowe złącze, chociażby drugi DP, czy DVI byłyby z pewnością przydatne.

Złącze, które widzicie obok to wejście zasilające. Do Philips 272G dołączony jest osobny zasilacz. Ten niestety gdzieś przepadł w testach, ale bez problemu można go zastąpić uniwersalnym zasilaczem laptopowym (minimalna moc 60W).

Jedynym dodatkiem jest pasywny HUB USB 3.0. Do naszej dyspozycji będą 4 porty z tym, że dodatkowo jeden posiada wbudowaną opcję tak zwanego szybkiego ładowania (natężenie prądu może wynosić nie 0,5A ale aż 2A).

Menu OSD

Poruszanie po menu umożliwiają dotykowe przyciski na froncie monitora. Te oprócz tej funkcji, umożliwiają przejście do niektórych dodatkowych funkcji, jak ULMB, bez konieczności przechodzenia przez inne szczeble MENU. To dostępne jest w kilku językach, w tym po polsku. Funkcje zostały pogrupowane w logiczne kategorie, a sam wygląd menu jest prosty i czytelny.

Jakość obrazu (kolory, kąty widzenia, czas reakcji, smużenie)

Jak wspominałem na wstępie, testowany Philips to konstrukcja oparta o matrycę TN. To niesie za sobą pewne ograniczenia, których 272G5 też się nie wyzbył. Zacznę od kątów widzenia. Choć podstawa SmartErgoBase umożliwia dostosowanie położenia monitora w bardzo szerokim zakresie - już nawet niewielkie odchylenia powodują gradację barw. Czarny staje się zauważalnie szary, a biały ucieka do żółtego. Zmiany te są widoczne przy regulacji w pionie jak i poziomie, przy czym te pionowe znacznie szybciej.

Barwy jak na TN uważam, że oddane są całkiem poprawnie. To nie jest monitor do zastosowań profesjonalnych i nawet dokładna kalibracja tego nie zmieni, ale do grania nadaje się znakomicie. Niedoskonałości zastosowanej matrycy TN widoczne są zwłaszcza przy subtelnych przejściach tonalnych.

W określeniu mniej więcej realnego czasu reakcji pomógł mi program PixPerAn. Test polega na stopniowym zmniejszaniu czasu reakcji i jednoczesnej obserwacji dwóch zbliżających się do siebie kwadratów na jednolitym tle. Jeżeli obraz zacznie się rozmazywać, a kwadraty na siebie najeżdżać tak, że tło pomiędzy kwadratami nie będzie jednolite - oznacza to, że przekroczyliśmy realny czas reakcji monitora. Wynik testu daje nam wartości poglądowe i nie można go uważać za jedyną słuszną wyrocznię.

W przypadku Philips 272G5 czas reakcji można określić na około ~2ms. Przy ustawieniu mniejszym niż 2ms tło pomiędzy kwadratami już wyraźnie nie jest czyste, natomiast przy wyższym czasie reakcji na poziomie ~3,3ms mamy jeszcze spory zapas - tło jest idealnie czyste.

Określić poziom smużenia pomaga również Pixel. Test "formuły" polega na odczytywaniu tekstu z chmurki. Wynik nie określa konkretnego parametru, a pozwala jedynie na odniesienie się do wcześniejszych wyników na zasadzie lepiej/gorzej. Wyniki uzyskane przez Philips 272G5DYEB są nieco gorsze od używanego przeze mnie monitora Benq XL2420T, ale sporo lepsze od np. testowanego wcześniej AOC i2473PWY z Miracast:

>>Test AOC i2473PWY z Miracast<<

Tempo od najwolniejszego do najszybszego (szybciej=lepiej)

Gry

Najważniejszym testem dla 272G były oczywiście gry. Już na początku uprzedzam: gra na monitorze z G-Sync nie przysporzyła mi lepszych wyników :)

Natomiast przeżyłem dosłownie szok, kiedy pierwszy raz odpaliłem Philips 272G. Oczywiście podstawową dla mnie grą (ale nie jedyną), na której testowałem 272G był MOHW w multi. Znaczną poprawę w synchronizacji odczuje od razu dosłownie każdy. Problemy, o których pisałem wcześniej związane z komunikacją pomiędzy GPU a monitorem, w znacznym stopniu rozwiązuje właśnie G-Sync. Obraz jest płynny, a jakiekolwiek wrażenia opóźnienia czy gubienie klatek znikają. W przypadku MOHW średni FPS na poziomie 144 klatek zapewnił niespotykane dotąd dla mnie wrażenie płynności. Podobnie było w innych grach - ilość FPS była niższa od tych w MOH (jak Dying Light) i pełnia możliwości monitora Philips można powiedzieć nie była wykorzystana. 

Trudno mi się odnieść natomiast do funkcji ULMB - przede wszystkim z uwagi, że część rozmyć w grach np. Grid2 są elementem samej gry. Na ile to ULMB eliminuje rozmycia w dynamicznych scenach, a na ile jest to zasługa samego monitora z szybkim czasem reakcji i niskim już na początku smużeniem - nie wiem. ULMB nie działa przy włączonym G-Syncu.

Podsumowanie

Philips 272G5 nie jest monitorem tanim. Jest bardzo dobrze wykonany, ale posiada ubogie wyposażenie w porty. Wspiera nie tylko G-Sync, ale i inne standardy Nvidii. Największą moim zdaniem bolączką monitora, która może nękać gracza to, nawet nie mniej wierne oddanie barw czy słabsze kąty widzenia, ale rozdzielczość. Przy 27" pojedyncze piksele stają się wyraźnie bardziej widoczne, niż chociażby w takiej samej konstrukcji ale o przekątnej 24" (mniejsza plamka - większe PPI). Największą zaletą to oczywiście wsparcie dla G-Sync, ale i odświeżanie na poziomie 144Hz i szybki czas reakcji na poziomie nawet 1ms. Monitor dzięki przemyślanej podstawie (charakterystycznej dla monitorów P-Line Philipsa) można ustawić niemal pod dowolnym kątem, a korzystanie z niego ułatwia matowa matryca. 

blog comments powered by Disqus
Philips 272G5 Test Monitora Z Nvidia G-Sync