Zacznijmy od strony technicznej. Nasz model pobiera 40 wat, czyli stosunkowo niewiele jak na urządzenie tego typu. Nagrzewa się szybko, w zaledwie kilka sekund, o czym informuje nas kontrolna lampka zmieniając kolor z czerwonego na zielony. Ma tytanowe, sprężynujące płytki co jest jej ogromnym plusem. Dostosowuje się do pasma włosów o każdej grubości. A tytan jak wiadomo, jest bardzo wytrzymałym metalem, co z pewnością korzystnie wpływa na trwałość płytek. Ceramiczne niestety mają to do siebie, że się prędzej czy później zużywają, a nasz model z pewnością będzie cieszył się o wiele dłuższą żywotnością.
Temperaturę w prostownicy regulować możemy od 120 do 200 stopni, w zależności od rodzaju i grubości włosów, dzięki czemu układanie fryzury jest dużo łatwiejsze. Pozwala to również skrócić do minimum kontakt gorących płytek z włosami, zatem nie niszczy ich tak bardzo. Dobrze, że jest obrotowy przewód zasilający, aczkolwiek nie jest moim zdaniem aż tak niezbędny w tego typu urządzeniach, w przeciwieństwie do na przykład ostatnio przeze mnie recenzowanej lokosuszarki, którą użytkując wykręca się w każdą stronę.
Prostownica jest stosunkowo niewielka i lekka, nie zajmuje wiele miejsca na półce. Ma bardzo eleganckie etui kopertówkę do przechowywania, dzięki czemu możemy ją zabrać wszędzie ze sobą, a nikt nawet nie pomyśli że w tej cudnej torebeczce mamy urządzenie do układania włosów. Kosztuje w zależności od sklepu od 80 do 100zł, ale jest zdecydowanie warta tych pieniędzy. Włosy po jej użyciu są idealnie proste i lśniące. Ze swojej strony – gorąco polecam.