PODPOWIEDZI:

Czy Dzisiejsi 30-latkowie są Już "Technologicznie Starzy"?

Czy Dzisiejsi 30-latkowie są Już "Technologicznie Starzy"?

Dzisiejszy felieton opowiada o zmianach w pokoleniowym rozumieniu Internetu i wewnątrzsieciowej komunikacji. Snapchat, Insta czy Fejs? Domyślasz się, które z tych trzech ogromnych przedsięwzięć zaczyna odpływać w głębokie fale i pewnego dnia kto wie czy nie zatonie? A może zastanawiasz się jak zmiany pokoleniowe wpłynęły na rozumienie Internetu i wewnątrzsieciowej komunikacji? Jeżeli chcesz poznać odpowiedzi na te pytania, to zachęcam do przeczytania poniższego tekstu.

Czy dzisiejsi 30-latkowie są już technologicznie starzy, technologicznie wykluczeni? Mniej-więcej takie pytanie padło w rozmowie między mną, a kolegą z pracy, podczas jednej z lunchowych przerw. Wprawdzie wciąż mamy mniej niż „trzy dyszki”, ale zdaje nam się, że płyniemy już w innym nurcie niż nasi młodsi znajomi. Ci, którzy niedawno ukończyli 18, 19 czy dwadzieścia lat, kroczą w znacznie bardziej sieciowo-intensywnym kierunku. Nie bez powodu coraz częściej mówi się o pokoleniu „Always on” – a więc „Zawsze podłączeni”. Bycie w sieci 24 godziny na dobę to ewidentny symbol naszych czasów, zwłaszcza wśród osób urodzonych w okolicach i po 2000 roku. Czasami używam porównania, że są to cyborgi naszych czasów – jeszcze bez wewnętrznych implantów, ale z narzędziem, które funkcje implantów bez problemu pełni. Dla trzydziestolatków Internet na pewno jest ważnym medium, jednak wykorzystują go oni w zupełnie inny sposób niż młodsi użytkownicy i z pewnością nie tak intensywnie.

>>> Sprawdź redakcyjne rankingi smartfonów

Dzisiejsi 30-latkowie to pokolenie (swojego czasu) Naszej Klasy, a teraz już tylko i wyłącznie Facebooka. Zasadniczo dzielą się oni na dwie grupy: Ci którzy „ogarniają Internet” i Ci którzy „nie ogarniają”. Myślę, że drogi czytelniku, intuicyjnie wiesz o co mi chodzi. O ile Ci pierwsi są w najczęściej w stanie mniej-więcej wytłumaczyć, czym jest Insta albo Snapchat, to Ci drudzy zapewne będą mieć spory problem, jako, że poza Fejsa się zbytnio nie wychylają. Jednak nawet bez tej dyferencjacji, możemy ogólnikowo założyć, iż głównym medium internetowym w ich przypadku jest po prostu Facebook. Są już do niego przyzwyczajeni i w nim zasiedzeni. Nie widzą potrzeby szukania innych kanałów komunikacji, bo ten spełnia ich wymagania. Mogą podzielić się zdjęciem z wakacji, utworzyć wydarzenie i zaprosić znajomych, pogadać na Messengerze i dowiedzieć się co w trawie piszczy. Facebook to wciąż przewaga tekstu nad obrazkami. Wiadomo – jest masa zdjęć i filmików. Ale króluje komunikat pisany – komentarze, wydarzenia, wiadomości. To ich kręci, to ich podnieca - parafrazując tytuł filmu Woody’ego Allena.

laptop szokA co z pokoleniem Z? Tutaj sprawa wygląda z goła inaczej. Być może to trochę przesadne słowa, ale Facebook to już dla nich powoli przeżytek. I to nie dlatego, że nie ma ciekawych funkcji. Dlatego, że po pierwsze: z tego portalu korzystają już często ich rodzice, więc nie można podzielić się wszystkim. Po drugie: przewaga treści pisanych nad obrazkowymi jest zbyt duża. A to pokolenie nie ma czasu na czytanie – woli obejrzeć Snapa w postaci filmiku lub zdjęcia, żeby dowiedzieć się co słychać u swoich znajomków. Co więcej – łatwo może wybrać do jakiej grupy chce adresować swoje snapy, a po jednym odtworzeniu treść ta (przynajmniej w teorii) znika. Co więcej, coraz większą popularność zyskuje Instagram, a więc platforma przeznaczona stricte do dzielenia się zdjęciami. Słyszałem ostatnio dosyć śmieszną, ale też uszczypliwą opinię, że ponownie, po wiekach ewolucji językowej, wróciliśmy do pisma obrazkowego: litery zostały zastąpione prze zdjęcia, obrazki i memy.

Czy więc 30-latkowie są wykluczeni technologicznie? W pewnym sensie tak, choć wykluczenie to zdecydowanie zbyt ciężkie słowo. Wprawdzie nie są oni w stanie odbierać wszystkich komunikatów nadawanych przez młodszych, ale pytanie brzmi: czy jest to dla nich jakikolwiek problem? Wydaje mi się, że najczęściej  niewiele sobie z tego robią, a nawet wyśmiewają nowoczesne formy komunikowania jako zbędne i naciągane. Można tu powiedzieć, że jak świat światem, tak zawsze narzekano na młodszych i ich działania. I tu dalej widać podobną tendencję. Osobiście również miałem i mam poczucie, że Snapchat to ładnie ubrana maszynka do robienia mamony, wykorzystująca funkcje, które już od dawna były gdzieś tam „w użyciu”, może lekko inaczej przypudrowane. Pomysł w takiej formie się jednak sprzedał i obecnie widzimy tego efekty.

Choć czasami nie jesteśmy w stanie tych zmian zauważyć, to one dość szybko następują. Zatrzymując się na chwilę w miejscu i oglądając się wstecz, widzimy jak Internet zmienia ludzi i jak ludzie zmieniają Internet. Ta obopólna relacja będzie z każdym dniem odbywała się na trochę innej stopie i nie będzie nic dziwnego w tym, że złapiemy w końcu zadyszkę. I choć sam czuję, że powoli ją łapię, to jestem zbyt ciekawy co będzie za rogiem, żeby spokojnie stanąć i złapać oddech.

PS. Sprawdź również nasz artykuł o znanych telefonach, które zostały gwiazdami kina!

blog comments powered by Disqus
Czy Dzisiejsi 30-latkowie są Już "Technologicznie Starzy"?