PODPOWIEDZI:

Jak Technologia Zabija Naszą Prywatność

Jak Technologia Zabija Naszą Prywatność

Jak daleko przesuniemy granicę naszej prywatności? Czy wygoda i bezpieczeństwo będą już zawsze bezdyskusyjnie zajmowały pierwsze miejsca w rankingach ludzkich wartości? Czy szala kiedykolwiek przeważy w drugą stronę? To bardzo ważne pytania, na które każdy z nas powinien sobie odpowiedzieć. Żyjąc w spokojnych czasach technologia zdaje się być sprzymierzeńcem. A jak żyje się z jej spuścizną w czasach dyktatury, ekstremizmu, kryzysu i niepewności? Wtedy może być już różnie…

Czasami siedząc przy kawie, zastanawiam się głęboko: jak to się stało? Zostaliśmy wepchnięci do matni przypominającej orwellowską antyutopię. Sam nie wiem, czy ciekawe to, czy straszne, że jest tu całkiem wygodnie, ciepło i właściwie, to i przyjemnie. Bo przecież, że zapytam bezpośrednio - to po co nam ta prywatność? Uczciwy człowiek ponoć nie ma nic do ukrycia. Kto oglądał „Dobrze się kłamie w miłym towarzystwie” może teraz cicho parsknąć śmiechem. Niestety, każdy z nas posiada tajemnice, choć patrząc z boku, to jako społeczeństwo uwielbiamy być na świeczniku. A jeśli nie tam, to przynajmniej nie przeszkadza nam powolne oddawanie prywatności, w zamian za lekkie udogodnienia. Facebook, smartfony, laptopy, GPS, karty płatnicze, kamery na każdym rogu – to wszystko stało się częścią naszego życia tak naturalnie, że kompletnie nie dostrzegamy nawet najbardziej typowych zagrożeń, które czyhają na naszą nieuwagę.

kamera


PROMOCJE na zakup Pralek lub Suszarek

Zacznijmy od rzeczy banalnej. Rzeczy, która jest naszą drugą, sieciową osobowością – profil na Facebooku. Czy kiedykolwiek zastanawiałeś się przed wrzuceniem kolejnego zdjęcia? Pytałeś sam siebie: „Jakie konsekwencje może to za sobą nieść?”. Każdy ma swoje powody żeby umieszczać tam swoje zdjęcia i prywatne informacje. To taki trochę sposób na życie, na komunikowanie swojego „ja”, na swój PR i na kontakt z osobami, z którymi na co dzień nie mamy okazji się spotkać. Co jednak, kiedy bez adekwatnego rozważenia, umieścimy tam zdjęcie zdradzające nasz pobyt w miejscu kompletnie innym, niż komuś, z jakichś względów przekazaliśmy? Pewnie wyjdzie niesmacznie. A przecież może być jeszcze gorzej! Facebook nieraz i nie dwa wykorzystywany był przez różnej maści prześladowców. Zdaję sobie sprawę, że takie przypadki to jeden na milion. Ale są! Poza tym pamiętajcie: jeśli coś jest za darmo – TO WY JESTEŚCIE PRODUKTAMI! Facebook to jedna, wielka maszynka do trzepania kasy. Wszystko co tam umieszczacie, staje się z automatu własnością „Twarzoksiążki” – zdjęcia żony czy dziewczyny w bikini – też! A za reklamy adresowane do specjalnie wybranej grupy osób, marketingowcy płacą gruby pieniądz. Oczywiście nie mówię, żeby z Facebooka zrezygnować – w dzisiejszych czasach może to być trudne. Apeluję jednak o rozwagę w dzieleniu się zdjęciami i materiałami ze swojego życia. Może nam to odbić się czkawką!

chipy

<< Huawei P10 - sprawdź topowy smartfon! >>

Kolejna sprawa to karty płatnicze. Wszystko fajnie – jest wygodnie i szybko. Pani na kasie nie musi grzebać w drobniakach i prosić koleżanki żeby rozmieniła jej stówę. Ale czy zawsze jest tak, że nie przeszkadza nam, że ktoś tam wie: gdzie, co i kiedy kupiliśmy? Każda transakcja jest przecież dokładnie rejestrowana. Poza tym, wyobraźmy sobie świat, gdzie gotówka nie istnieje w ogóle. A przecież pod płaszczykiem redukcji szarej strefy w taką stronę zmierza prawodawstwo. Chyba nie muszę przypominać koczowania przed bankomatami Greków i Cypryjczyków? Ci z większymi oszczędnościami musieli wówczas część swoich pieniędzy oddać Państwu – taka tam praworządna kradzież. Poza tym, jaka instytucja da nam gwarancje swojego istnienia przez cały okres naszego życia? Byliśmy świadkami niejednego bankructwa banku. Ostatnio nawet wielgachny Deutsche Bank przechodził niezłą masakrę. A skoro taki moloch jak DB nie jest pewny swojej przyszłości, to który bank może być? Wygoda wygodą, ale nie popadnijmy w pułapkę pobożnych życzeń, w których bezgotówkowość jest obdarzona nieskończoną ufnością. To nam nie wyjdzie - chyba że bokiem!

A najgorsze z tego wszystkiego to są te wszechobecne kamery, mające nas chronić przed złem. Nie jestem paranoikiem, ale kiedy czasem sobie o tym pomyślę, w jaki sposób mogłyby być one wykorzystywane w innym ustroju, to krew mnie zalewa. Kto czytał 1984 zapewne kojarzy, że każdy z obywateli miał w domu zainstalowaną kamerę, przez którą Wielki Brat mógł ich podglądać i podsłuchiwać. Okropieństwo prawda? Oby taka sytuacja nigdy nie miała miejsca i jedyne kamery to były te w budynkach niemieszkalnych i na ulicach – co nie? A czy nasze wspaniałe smartfony i laptopy to kamer nie mają? Mikrofonów nie mają? Ano mają, mają. A telefony to jeszcze GPS mają! Czy więc Orwell tak bardzo rozminął się z przyszłością? Nie powiedziałbym. Nie jest wprawdzie tak strasznie i ponuro. Nikt nas raczej nie śledzi – a przynajmniej do póki nie ma ku temu powodów. No i, co więcej, po co ktoś miałby akurat podsłuchiwać mnie czy ciebie? Tacy dobrzy obywatele nie powinni się o to bać…

W sumie to najgorsze  jednak nie są kamery. Są jeszcze bardziej złowrogie pomysły. Mam na myśli ideę elektronicznych chipów, która ostatnio intensywnie męczy moje myśli. Jakiś czas temu, jedna ze szwedzkich firm wpadła na pomysł, aby swoim pracownikom – póki co tym, którzy się na to godzą – wszczepiać w rękę chipy, dzięki którym będą mogli ruchem dłoni otworzyć zablokowane drzwi, bądź połączyć się z drukarką i wydrukować dokumenty, które przez chwilą wysłali na chmurę. Takie swoiste cyborgi w wersji 1.0. I co teraz? Wygoda znów każe nam krzyknąć „hura!”. Rozsądek zaś tylko cicho i niepewnie mruczy coś pod nosem.

karty platniczne


Ekspresy do Kawy

Ok, wiem, że trochę w tym felietonie przesadzam. Na ten moment rzeczywiście nie jest tak źle. Chcę jednak, żeby zapaliła się wam czerwona, a przynajmniej żółta lampka.Nie wierzmy bezgranicznie w status quo. Technologia robi z nas bezbronne stworzenia, uzależnia i oducza myślenia. Te wszystkie udogodnienia są jednocześnie straszne i piękne. Oby nasz świat poszedł w kierunku, w którym będą mogły być one swobodnie i bezpiecznie używane. Żeby jednak tak było, już teraz musimy pamiętać, jak łatwo sytuacja może się wymknąć spod kontroli. Mało co jest nam dane raz i na zawsze. Dlatego też możemy żyć filozofią YOLO, ale i tak musimy brać pod uwagę sentencję Memento Mori.

PS. Sprawdź również artykuł o tym, czy Matrix to rzeczywiście tylko mrzonka!

blog comments powered by Disqus
Jak Technologia Zabija Naszą Prywatność