PODPOWIEDZI:

Słuchawki, Rower i Jazda... Ale na Cmentarz!

Słuchawki, Rower i Jazda... Ale na Cmentarz!

O tym, że niebezpiecznie jest jeździć na rowerze, nie słysząc, co dzieje się dookoła, to wiem nie od dziś. Jednak siadając na rower, czasem o tym nie pamiętam, tak jak wielu innych miłośników jazdy w rytm muzyki. Jazda ze słuchawkami na uszach bywa tak przyjemna... Niestety taka przyjemność zbyt często prowadzi na cmentarz. Wie już o tym nawet MSWiA. Do MSWiA trafiła bowiem interpelacja dotycząca tego problemu, czyli rowerzystów w słuchawkach. Zakaz słuchawek na rowerze to jednak zbyt banalne rozwiązanie, choć może do tego dojść i to mnie skłania do dalszych refleksji na ten temat.

Plaga rowerowych słuchaczy muzyki

Aby zbadać skalę problemu, wsiadłam na rower i przyjrzałam się temu problemowi z bliska. Ze swoimi słuchawkami Sennheiser HD 451 nie czułam się osamotniona. Co druga albo trzecia osoba coś tam w uszach miała (nie licząc tych, którzy jeździli parami, bo wtedy najczęściej prowadzili dyskusję między sobą, więc słuchawek nie mieli). Zdziwiły mnie więc badania Centrum Profilaktyki Społecznej. Wg CPS tylko 20-25% rowerzystów jeździ słuchając muzyki. Moje wrażenie, że co drugi albo trzeci rowerzysta ma słuchawki może jest więc nieco na wyrost.

Sennheiser HD 451

Ilu by ich jednak nie było, to dla kierowców rowerzyści ze słuchawkami na uszach są wciąż niebezpieczną plagą i robi się o tym coraz głośniej. Doskonale to rozumiem. Z perspektywy rowerzysty szczególnego ryzyka nie widać. Nie mówiąc już o tym, że na ścieżkach rowerowych w ogóle trudno mówić o jakimś dużym niebezpieczeństwie. Kiedy jednak cyklista jest na drodze publicznej i kierowca potrąci takiego nieuważnego delikwenta, to kierowca ma same problemy.

słuchawki na rowerze

Nie zawsze jest w tym wina osoby prowadzącej auto, ale że zazwyczaj rowerzysta jest bardziej poturbowany (nie mówiąc już o wypadkach śmiertelnych) to i kierowca częściej musi się tłumaczyć. Dlatego kierowcy podnoszą głos w tej sprawie. Będąc za kółkiem zawsze zwalniam w takiej sytuacji. Nie każdy jest jednak aż tak wyczulony na rowerzystów jak ja.

Kierowcy kontra rowerzyści

Zazwyczaj dzieje się tak, że jeden na drugiego (rowerzysta na kierowcę, a kierowca na rowerzystę) zgania winę. Fakt jest jednak taki, że często dwoje z nich zawiniło swą nieostrożnością i nieuwagą. Tylko po co potem rozstrzygać kto bardziej? O ile jest między kim rozstrzygać, bo wielu rowerzystów ginie w obliczu zderzenia z samochodem. Kierowcy są bardzo przychylni zakazowi słuchawek na rowerze. Nie wydaje mi się to aż takie kontrowersyjne. Z drugiej jednak strony zaraz pojawiło mi się milion dylematów, że przecież kierowcy mogą słuchać muzyki i rozmawiać przez telefon z zestawem głośnomówiącym. Dlaczego więc to rowerzysta ma być ostrożniejszy? Może kierowcy też powinny być bardziej ostrożni?

Indiana Arrow M19''

Jest też inna strona medalu. Jeśli rowerzysta nie puszcza kierownicy, tylko ma słuchawki na uszach, to trudno ocenić wagę zagrożenia. Poza tymrowerzyści bronią się tym, że nie słuchają muzyki tak głośno, by nie słyszeć, co się dzieje wokół. Ja osobiście przyznam, że nie lubię rozdrabniać się. Albo chcę słuchać muzyki, albo to, co mnie otacza. Ale może jakiś niewielki odsetek rowerzystów naprawdę dzieli słuch na jedno i drugie. Mnie frapuje natomiast coś zupełnie innego. Znajdą się przecież niepokorni, którzy będą upierać się, że mają tylko słuchawki na uszach i muzy wcale nie słuchają. A niby dlaczego ktoś miałby zabraniać po prostu noszenia słuchawek? Według mnie znów rozgorzeje debata mądrych z mądrzejszymi. W sumie nie ma jeszcze o czym mówić, bo być może nikt w MSWiA do zakazu słuchawek na rowerze nie doprowadzi.

Zakaz słuchawek na rowerze?

Zastanawia mnie, na ile wydajny byłby w ogóle taki projekt zakazu słuchawek na rowerze. Nie lubię, jak mi się czegoś zabrania. Chyba nikt nie lubi. Choć czasem myślę, że jest to konieczne. Jednak odnośnie takich tematów typowo społecznych zadaję sobie pytanie, na ile jest to konieczne? Moim zdaniem lepiej byłoby postawić na zorganizowanie kampanii społecznej, która uświadomiłaby ten problem.

Kampania „Piłeś? Nie jedź!” była wystarczająco dobrze zorganizowana, bo utkwiła mi skutecznie w pamięci. A przyznam, że wcale tematem się nie interesowałam. Mam jednak świadomość, że pijani kierowcy przez to z dróg od razu nie zniknęli, a ewidentny zakaz i surowe mandaty lepiej działają na wyobraźnię... ale też nie każdą.

Stoję więc przy zdaniu, że gdyby zrobić podobną kampanię, jak ta przeciwko pijanym kierowcom, tylko odnośnie rowerzystów w słuchawkach, może obeszłoby się bez zakazów. Teraz jednak czekam na to, co powie polski rząd na temat groźnych rowerzystów w słuchawkach. Ja osobiście wolałabym, by powstało więcej ścieżek dla nich niż kolejne zakazy i kampanie. To na pewno przyczyniłoby się do zwiększenia bezpieczeństwa na drodze.

Bezpieczeństwo na słuchawkach

Ostatnią rzeczą, o której wypada mi wspomnieć jest pytanie o to, czy naprawdę jazda na rowerze bez słuchawek jest bardziej bezpieczna. Rozsądek podpowiada mi, że tak. Jak słyszę, co się dzieje wokół, to mogę w końcu szybciej i lepiej zareagować. Chociaż bywam czasem tak zamyślona, że to prawie jak jazda na słuchawkach (można z tego zrobić kolejny dylemat dotyczący rozwagi podczas jazdy). Na szczęście zakazu myślenia nikt jeszcze nie wymyślił. Twierdzę więc, że każdy powinien sam ustrzec się przed zbyt wczesnym wylądowaniem na cmentarzu.

blog comments powered by Disqus
Słuchawki, Rower i Jazda... Ale na Cmentarz!