Zacznijmy od oględzin samego urządzenia. Satin Hair 7 SensoCare jest prostownicą bardzo lekką. Wygodnie leży w dłoni, dzięki czemu ręce nie męczą się podczas stylizacji.
Prostownica wyposażona jest w wyświetlacz. Przy pierwszym włączeniu na wyświetlaczu wybieramy język- w naszym przypadku polski. Następnie mamy możliwość wyboru pomiędzy trybem ręcznym, a trybem SensoCare. W trybie ręcznym wybieramy jedynie maksymalną temperaturę (120-200stopni Celsjusza), która utrzymywana będzie na stałym poziomie. Sam proces nagrzewania się prostownicy trwa dość krótko.
Wybierając tryb SensoCare wchodzimy w edycję profili. Tam podajemy dokładniejsze informacje o naszych włosach (długość, grubość, czy były farbowane), a następnie zapisujemy profil. Mamy możliwość zapisania trzech profili.
Podczas stylizacji w trybie SensoCare prostownica Braun Satin Hair 7, jak podaje producent, diagnozuje włosy 20 razy na sekundę, automatycznie dostosowując się do kondycji włosów oraz na bieżąco optymalizując temperaturę. Na wyświetlaczu pojawiają się również informacje zwrotne po każdym „przeciągnięciu” prostownicy po włosach. Dzięki nim wiemy, czy z odpowiednią prędkością manewrujemy prostownicą i czy nasze włosy nie są zbyt wilgotne.
Dzięki lekko zaokrąglonym bokom prostownicy możemy na włosach utworzyć delikatne loki, czy fale. Pomocna jest przy tym również zimna końcówka, za którą możemy chwycić bez obaw przed poparzeniem.
Satin Hair 7 posiada płytki ceramiczne NanoGlide, które według zapewnień producenta mają się gładko przesuwać po włosach. I tak jest w rzeczywistości.
Kabel jest gruby i sztywny. Jego długość to około 2m, co w zupełności wystarczy do komfortowego użytku. Podpięcie kabla do prostownicy jest ruchome. Jedyne, czego mi zabrakło to uchwyt do zawieszenia.
Prostownica Satin Hair 7 SensoCare spisała się naprawdę bardzo dobrze. Biorąc pod uwagę fakt, że moje włosy są oporne na jakąkolwiek stylizację, to poradziła sobie naprawdę wyśmienicie. Korzystając z trybu SensoCare nie musimy się bać o spalone końcówki włosów. Jedyne co mnie trochę irytowało po użyciu prostownicy, to naelektryzowane włosy. Na szczęście jednak efekt ten nie był nadmiernie uciążliwy. Na dzień testu Satin Hair 7 SensoCare kosztuje od 300zł wzwyż. Jak dla mnie to trochę dużo.