PODPOWIEDZI:

Piątkowe Granie #29 - In Verbis Virtus

Piątkowe Granie #29 - In Verbis Virtus

Poszukując ciekawej pozycji na Steam, trafiłem na grę In Verbis Virtus. Postanowiłem dać jej szansę, ze względu na to, że kiedyś mi się bardzo spodobała. Kiedy jeszcze była w wersji produkcyjnej i nie oferowała zbyt wielu graczowi. Teraz ukazała się pełna wersja tytułu. Zapraszam na kolejny odcinek Piątkowego Grania!

W grze wcielamy się w młodego adepta magii. Po ciężkiej przeprawie przez burzę piaskową, otrzymuje magiczny amulet. Na szczęście bohaterowi udaje się przeżyć i trafia w dość tajemnicze miejsce. Uczymy się nowych czarów, które to wykorzystujemy do rozwiązywania wielu zagadek logicznych. Tych jest całkiem sporo do rozwiązania.

Słuchawki dla gracza z mikrofonem, w doskonałej cenie!

Wykorzystywać będziemy starożytny język Maha’ki, do wypowiadania zaklęć, których się nauczymy. Tak, dobrze przeczytaliście, wypowiadamy je na głos podczas zabawy. Potrzebować będziemy mikrofon, aby gra wiedziała o jaki czar nam chodzi. O dziwo, takie rozwiązanie znakomicie się sprawdza! Jest to ciekawy pomysł, aby wykorzystać mikrofon podczas rozgrywki. Na szczęście nie będziemy musieli znać wszystkich zaklęć. Dysponujemy dziennikiem, gdzie wszystkie czary są zapisane, wraz z prawidłową wymową.

Graficznie gra prezentuje dość wysoki poziom, za sprawą zastosowanych filtrów. Świat fantasy bardzo przypomina mi, ten z Dark Messiah of Might & Magic. Podobnie akcję obserwujemy z perspektywy pierwszoosobowej. Dominują lokacje o ciepłych barwach, które kontrastują z niezwykle zimnymi. Zmienia się także architektura poziomów, w raz z postępem w rozgrywce. Po liniowych korytarzach, trafiamy do różnych katedr, w których oprócz panującego mroku są zielone kolory. Klimat jest niezwykle gęsty, graficy wykonali kawał dobrej roboty.

Polecane zestawy komputerowe

W grze oprócz częstego główkowania, musimy także wykazać się refleksem. Dużo skaczemy, biegamy po platformach, które zmieniają swoje położenie. Do tego przyjdzie nam czasami powalczyć z plagą niebieskich pająków. One są bardzo wrażliwe na niektóre czary, które warto odkryć samemu podczas rozgrywki. Uważać będziemy musieli na pasek zdrowia, który podczas potyczek lubi szybko zmaleć do zera. Kiedy umrzemy, będziemy musieli zacząć od wcześniej zapisanego stanu gry. Warto wspomnieć, że w In Verbis Virtus nie ma cheakpointów. Wchodząc w specjalne różowe pola, mamy możliwość zapisania stanu gry.

Przydarzają się też słabsze momenty grze In Verbis Virtus. Za bardzo nie wiemy, gdzie mamy się udać i co zrobić. Bardzo długo chodziłem po lokacji, do której dostałem się za wcześnie. Nie posiadałem odpowiedniej mocy, która to pozwalałaby mi przejść dalej. Niektóre zagadki są zbyt trudne, przydałaby się chociaż malutka podpowiedź. Często eksploatowany jest backtracing, musimy chodzić po lokacjach, w których już byliśmy wcześniej. Rozgrywka staje się dość chaotyczna.

In Verbis Virtus to całkiem udany debiut studia Indomitus Games. Gra posiada niezwykły klimat, fabułę i znakomity pomysł, aby wypowiadać przy użyciu mikrofonu czary. Dzięki temu zabiegowi, bardziej utożsamiamy się z głównym bohaterem. Do tego mamy widowiskową grafikę, która cieszy oko. Nie ma jednak gry idealnej. In Verbis Virtus cierpi na brak podpowiedzi i częste odwiedzanie ukończonych już wcześniej lokacji. Mimo wszystko polecam sprawdzić ten tytuł. Nie zapominajcie przetestować mikrofonu przed kupnem gry!

Ocena: 4.5/5

Cyfrowa dystrybucja Steam

Piątkowe Granie #28 - Wolfenstein: Enemy Territory

blog comments powered by Disqus
Piątkowe Granie #29 - In Verbis Virtus