
Huawei FreeArc to świetne słuchawki otwarte dla osób aktywnych.
Jeszcze kilka lat temu otwarte słuchawki były raczej niszową ciekawostką. W ubiegłym roku pojawiło się kilka ciekawych modeli a teraz do gry wchodzi Huawei FreeArc. Czy to kolejna kopia, czy może faktycznie coś nowego? Sprawdźmy!
Design: coś znajomego, ale z twistem
FreeArc na pierwszy rzut oka przypominają konkurencję – ale nie są jej wierną kopią. Konstrukcja składa się z trzech kluczowych elementów: okalającego ucho silikonowego łuku, fasolki z głośnikiem oraz tylnej części w kształcie kropli, gdzie ukryto akumulator. W przeciwieństwie do Nothing Ear Open, gdzie metalowy element wzbudzał kontrowersje, Huawei postawił na silikon – i to była dobra decyzja. Jest miękko, wygodnie i przyjemnie dla ucha.
Dodatkowo FreeArc oferują intuicyjne sterowanie – wystarczy przesunąć palcem po fasolce, by zmienić głośność. Mały, ale znaczący detal, którego konkurencji często brakuje.
Wygoda: mistrzostwo świata?
Otwarta konstrukcja to zawsze pewne ryzyko – zwłaszcza dla osób, które noszą okulary. Czy FreeArc podołały temu wyzwaniu? Jak najbardziej. Dzięki łącznikowi C-bridge Design i trzem punktom podparcia słuchawki świetnie trzymają się ucha, nie powodując zmęczenia nawet po dłuższym użytkowaniu. I to niezależnie od tego, czy biegasz, tańczysz, czy po prostu siedzisz przy biurku.
Jakość dźwięku: jak na otwartą konstrukcję – nieźle!
Czy FreeArc mogą konkurować z dokanałowymi słuchawkami pod względem jakości dźwięku? Nie do końca. Ale jak na otwartą konstrukcję, dźwięk jest naprawdę przyjemny. Zastosowane tutaj przetworniki dają solidne brzmienie, a system odwracania fal dźwiękowych ogranicza wyciek dźwięku na zewnątrz. Basy są zaskakująco wyczuwalne, choć nie dominujące. Do tego dochodzi korektor dźwięku w aplikacji, w tej cenie to spory plus.
Czas pracy i ładowanie: szybko i efektywnie
Huawei obiecuje 7 godzin działania na jednym ładowaniu, ale realnie to raczej 6–6,5 godziny. Jednak 10 minut ładowania daje 3 godziny odsłuchu, a pełne naładowanie zajmuje jedynie 25 minut – co jest świetnym wynikiem zwłaszcza jak mówimy o słuchawkach sportowych. przerwa na wodę sprawi, że damy radę podładować słuchawki i energii starczy nam na pewno na cały trening.
Na plus także zasięg słuchawek, który w zupełności wystarczy nawet do biegania na stadionie lekkoatletycznym, gdy telefon zostawimy np. przy bieżni, i zwłaszcza ten aspekt wypada świetnie na tle konkurencji.
Czy warto?
Huawei FreeArc to świetna propozycja dla tych, którzy szukają otwartych słuchawek współgrających z aktywnym trybem życia. Wygoda stoi na najwyższym poziomie, zasięg jest solidny, a jakość dźwięku – jak na tego typu sprzęt – więcej niż zadowalająca. Cena 399 zł w przedsprzedaży (i późniejsze 499 zł) sprawia, że to konkurencyjna opcja na rynku.
Czy FreeArc to rewolucja? Może nie. Ale to bardzo dobrze przemyślane słuchawki, które mogą mocno namieszać w swojej kategorii. Jeśli więc szukasz czegoś, co pozwoli Ci słuchać muzyki bez izolowania się od świata – Huawei ma dla Ciebie solidną opcję!