
Połączenie świata ekranów e-ink i tabletów to trudne wyzwanie. Obydwie kategorie przyzwyczaiły użytkowników do całkowicie innych doświadczeń. Jednocześnie taki mariaż jest przez wiele osób pożądany. Huawei podjął się, moim zdaniem, odważnej próby. Huawei MatePad Paper to coś innego niż tablet i coś więcej niż czytnik e-booków.
Dla tych, którzy szukają dużych ekranów e-ink, na rynku nie ma wcale tak wielu opcji. Jeżeli już są, to często skupiają się na tym, by być przede wszystkim czytnikami do elektronicznych książek. Huawei nie chce dać nam tabletu z czarno-białym ekranem (choć fani filmów z lat 20. na pewno byliby zainteresowani), a urządzenie, które korzysta z lat projektowania inteligentnych rozwiązań, które do czytników e-booków nie docierały. Czy to dobry plan? Jak korzysta się z Huawei MatePad Paper? Przekonajmy się!
Huawei MatePad Paper Zaprojektowano z głową
W erze powtarzalnych smartfonów, laptopów i tabletów Huawei MatePad Paper wygląda jak urządzenie, które ma coś do powiedzenia. I da się to odczuć nie tylko na pierwszy rzut oka, ale także po pierwszym dotknięciu.
W wykończeniu dominuje tworzywo, ale nie jest to pierwszy lepszy plastik. Producent zadbał o to, by całość miała przyjemny, przypominający skórę sznyt. I faktycznie poprawia to chwyt, a do tego sprawia, że całość łatwiej zachować w czystości. Ponadto waga urządzenia nie przytłacza - 360 gramów przy ponad 10-calowym ekranie to naprawdę dobry rezultat.
Lewy bok obudowy jest zauważalnie szerszy i ma to sens. Przy tak dużym urządzeniu potrzebna jest powierzchnia, w której złapiemy urządzenie jedną ręką, a drugą będziemy mogli na przykład notować (o tym dokładniej w późniejszej części tekstu). Jako że ekran e-ink nie jest zabezpieczony szkłem, cieszy obecność Folio Cover w pudełku. Dzięki temu za każdym razem, gdy nie korzystamy z Huawei MatePad Paper, łatwo zakryjemy i zabezpieczymy całość.
Urządzenie czerpie najlepsze inspiracje ze świata tabletów. Przycisk włączania działa także jako całkiem szybki czytnik linii papilarnych, co jest świetną opcją na zabezpieczenie swoich danych. Ponadto konstrukcję dobrze wyważono, przez co dość łatwo się ją trzyma. Przy grubości zaledwie 6,65 mm można było obawiać się, że konstrukcja będzie wciskać się zbyt mocno w dłoń, ale na szczęście boki rozsądnie zaoblono. Pod względem wykonania trudno się tu do czegoś przyczepić.
Ekran e-ink, czyli zupełnie inny świat
Na rynku niewiele jest zarówno 10,3-calowych tabletów, jak i czytników e-booków. Huawei MatePad Paper już tylko z tego powodu jest interesującą opcją. A muszę też zauważyć, że to bardzo przyzwoity panel. Jego rozdzielczość to 1872x1404 piksele. W rezultacie otrzymujemy zagęszczenie pikseli na cal na poziomie 227 ppi. To w zupełności wystarczy do komfortowego czytania książek, zwłaszcza że przy większym ekranie zwiększa się też odległość, z poziomu jakiej czyta się książkę.
Druga ważna informacja dotyczy proporcji panelu. Układ 4:3 być może nie jest najlepszy, gdy chodzi o korzystanie z aplikacji stworzonych pod smartfony lub oglądanie filmów, ale gdy w ten sposób czytamy książki albo robimy notatki, jest już zdecydowanie wygodniej. Ilość tekstu, jaka mieści się na stronie, jest spora, a jednocześnie nie zabrakło miejsca na boczny pasek z dodatkowymi opcjami w obrębie kluczowych aplikacji.
Jak na dobry czytnik e-booków przystało, nie zabrakło podświetlenia ekranu, by komfortowo czytać w każdych warunkach. To rozwiązanie, z którego nie będziecie raczej korzystać w ciągu dnia. Panel Huawei MatePad Paper jest antyrefleksyjny, a widoczność prezentuje się dobrze pod każdym kątem. Widywałem bardziej zszarzałe biele i mniej ciemne czernie w czytnikach e-booków, także widać, że Huawei zadbał także o ten aspekt.
Oczywistą korzyścią z ekranu e-ink jest oszczędność baterii w porównaniu do paneli LCD czy AMOLED. Huawei zastosował tu adaptacyjne odświeżanie, które jest znacznie szybsze od tego, do czego przyzwyczaiła mnie większość czytników e-booków. Nadal nie będzie to urządzenie do gier lub do filmów, ale sztuczna inteligencja może dopasować płynność do konsumowanej treści.
Bateria o pojemności 3625 mAh wystarczy do konsumpcji treści nawet przez miesiąc w trybie oszczędzania energii. Bardziej realne scenariusze to około 2 tygodnie przy codziennym korzystaniu przez około 2 godziny, z okazjonalnie włączanym Wi-Fi oraz Bluetooth i podświetleniem. Przy bardzo intensywnym korzystaniu urządzenie da się rozładować w mniej więcej tydzień, ale jego ładowanie z użyciem 22,5-watowej ładowarki zajmuje około 100 minut, tak więc nie ma mowy o jakichkolwiek problemach z korzystaniem.
Harmony OS 2 na Huawei MatePad Paper
Harmony OS 2 to nowy system stworzony przez chińskiego producenta. W tym momencie część z was mogłaby mieć obawy o przyzwyczajenie się do jego obsługi. Na szczęście producent przemyślał sprawę i utrzymał język projektowania znany z nakładki EMUI dla smartfonów i tabletów Huawei. Dzięki temu bez problemu odnajdziemy się pośród zestawu przydatnych funkcji. Dla mnie pozytywnym aspektem było zachowanie menu ustawień w takim samym stylu jak na smartfonach producenta.
Ogromną zaletą Huawei MatePad Paper jest jego moc obliczeniowa. Procesor Kirin 820E w połączeniu z 4 GB RAM-u pozwala na bardzo płynną pracę systemu. Jedynym spowolnieniem jest odświeżanie się ekranu, ale taki urok technologii e-ink. Uruchamianie stron internetowych czy dużych aplikacji nie jest dla sprzętu żadnym problemem. Moc sprzętu okiełznają nie tylko systemowe aplikacje, ale i te, które znajdziemy w sklepie Huawei AppGallery.
To przewaga, której nie mają niektóre rozwiązania na rynku. Huawei dogaduje się dobrze z polskimi firmami, dzięki czemu bez problemu w sklepie znajdziemy między innymi Legimi czy EmpikGo. Nie zabrakło też rozwiązania bezpośrednio od producenta o nazwie Księgarnia Huawei. Część pozycji przeczytacie tam za darmo. Obecnie nie znajdziemy tak wielu aplikacji, jak na smartfony, ale producent stale rozwija sprzęt, a co sprytniejsi na pewno znajdą drogę, by uruchomić więcej aplikacji.
![]() | ![]() |
Producent zaimplementował też sztandarową funkcję tabletów - dzielenie ekranu między dwie aplikacje. W rezultacie bardzo szybko zanotujemy najważniejsze informacje podczas czytania książki (w przypadku wybranych aplikacji). Nie mogło także zabraknąć podwójnych głośników, dzięki czemu audiobooka lub słuchowiska posłuchamy bez podłączania słuchawek. Jeżeli jednak mamy na to ochotę, to do naszej dyspozycji jest Bluetooth.
Nie tylko czytnik elektronicznych książek
Huawei MatePad Paper otrzymujemy w zestawie z M-Pencil. Elektroniczne pióro utrzymuje się na jednym z boków tabletu za pomocą wbudowanych magnesów. Po połączeniu z MatePadem Paper MPencil odzyskuje energię niezbędną do jego pracy. Jeżeli takie zabezpieczenie to dla nas za mało, w etui całość domkniemy za pomocą zapięcia, także z magnesem.
Po co właściwie M-Pencil w takim urządzeniu? Jak najbardziej słusznym skojarzeniem jest notowanie. Tutaj spory potencjał otwiera przed nami aplikacja Notatki Huawei. Notatki możemy pisać odręcznie, a oprogramowanie z dużą dokładnością przekonwertuje ich treść na tekst, także w języku polskim. Jeżeli jednak zależy nam na formie, to pliki zostaną zapisane jako odręczne zapiski. Zdecydujemy, czy piszemy jak piórem, czy na przykład rysujemy jak ołówkiem. Dodamy też notatki głosowe, a nawet zdjęcia.
Te wszystkie funkcje nie są tu bez powodu. Całość synchronizuje się na koncie Huawei, więc jeżeli korzystacie ze smartfonów albo laptopów producenta, to bez problemu przeniesiecie swoje zapiski do innych urządzeń.
A jak wypadają odczucia przy pisaniu? Na pochwałę zasługuje czas reakcji ekranu na M-Pencil. Zanotowane przez nas słowa lub narysowane fragmenty wykresów pojawiają się na ekranie bardzo szybko. Całość pracuje na tyle sprawnie, że po kilku minutach bez problemu przyzwyczajamy się do tempa, z jakim pojawiają się kolejne litery.
Jeszcze jednym rozwiązaniem, które daje wymierne korzyści, jest funkcja Super Device. Bez problemu wykorzystacie Huawei MatePad Paper jako dodatkowy monitor. Z początku wydawało mi się to mało logiczne, wszak na co dzień pracuję na kolorowych ekranach. Jeżeli jednak musicie przenieść okno lub aplikację, która opiera się na tekście, to w ten sposób znacznie przyjemniej będzie wam czytać. Płynność takiego ekranu nie różni się na tyle od uruchamiania treści wgranych na urządzeniu, więc trudno czuć dyskomfort.
Huawei MatePad Paper jest czymś więcej
Warto docenić producenta za starania, dzięki którym nie otrzymaliśmy przerośniętego czytnika e-booków korzystającego z prestiżu znanej marki. Huawei MatePad Paper to odważna próba połączenia dwóch technologicznych światów. I choć część rzeczy da się w tym wszystkim jeszcze poprawić, tak początki są obiecujące, a ergonomia i jakość ekranu już same w sobie są dobrym powodem, by przyjrzeć się temu urządzeniu.
Wierzę, że to nie ostatnie słowo Huawei i MatePad Paper będzie tylko lepszy z czasem. Jednak nawet w obecnej formie to urządzenie unikatowe. Dla tych, którym marzy się wygodne czytanie elektronicznych książek, a do tego chcieliby notować jak na papierze, Huawei MatePad Paper ma wiele do zaoferowania.
blog comments powered by Disqus