Czy najnowszy tablet Huawei to rewolucja? MatePad Pro PaperMatte Edition to zdecydowanie sprzęt warty uwagi.
Od jakiegoś czasu mam kilka sprzętów Huawei u siebie w domu – na ten moment jest to smartwatch i waga łazienkowa, i jestem z tych produktów zadowolony, dlatego też stwierdziłem, że trzeba dać szansę najnowszemu tabletowi jakim jest HUAWEI MatePad Pro 12.2”, co może być ciekawym krokiem, ponieważ nie jestem osobą „tabletową”. I wiecie co? Chyba się dałem przekonać.
Unboxing i pierwsze wrażenia
Huawei MatePad Pro przychodzi do nas w eleganckim i minimalistycznym opakowaniu, gdzie na froncie znajdziemy min. Informację o tym jak pobierać dodatkowe aplikacje, ale o tym pomówimy później.
W środku znajdziemy sam tablet, dodatkową ściereczkę do ekranu, z przyjemnego i miękkiego materiału, klawiaturę z gładzikiem a także kabel USB-C do ładowania. W wersji recenzenckiej otrzymałem jeszcze ładowarkę, ale w związku z dyrektywami UE, egzemplarze przeznaczone do sprzedaży będą pozbawione właśnie ładowarek.
Już od pierwszego kontaktu, czuć, że w dłoniach trzymamy produkt klasy premium. MatePad Pro jest smukły (5.5 mm) oraz lekki (508 g) co robi wrażenie, zwłaszcza przy rozmiarze 12,2 cala. Do mnie przyszła wersja w kolorze złotym, która inspirowana jest złotym jedwabiem i faktycznie – tył jest nietypowy, zarówno w dotyku jak i w wyglądzie i zarówno ja, jak i moja dziewczyna, zakochaliśmy się w jego wyglądzie tuż po wyjęciu z pudełka. 
W kwestii portów skromnie, ponieważ znajdziemy tutaj tylko USB-C na spodzie urządzenia a całość uzupełniają przyciski zmiany głośności oraz przycisk główny, z czytnikiem linii papilarnych. Na pokładzie nie zabrakło także kamery do wideorozmów, która sprytnie została ukryta w niezbyt grubej ramce a z tyłu, na okrągłej wyspie, znalazły się dodatkowo obiektywy, którymi możemy nagrywać filmy w 4K.
Ekran PaperMatte to game changer!
No cóż, nie da się ukryć, że tak jak w telefonach, tak i w tabletach, to właśnie ekran jest centralnym punktem, na który patrzymy najdłużej i to on przykuwa wzrok. HUAWEI MatePad Pro został wyposażony w wyświetlacz Tandem OLED PaperMatte, który eliminuje 99% zakłóceń powstających przez światło, przez co obraz jest wyraźny, czytelny i przejrzysty nawet w słoneczne dni, czy w bardzo jasnych pomieszczeniach, takich jak chociażby studio. To nie koniec zalet takiego ekranu, ponieważ zarówno tył jak i front urządzenia, nie zbiera praktycznie żadnych odcisków palców, co dla recenzenta jest po prostu niesamowite! Zresztą, dla normalnego użytkownika to także bardzo przydatna cecha. 
Sam panel ma rozdzielczość 2.8K, 144 Hz odświeżania a także jasność maksymalną 2000 nitów, co w połączeniu z matowym ekranem, sprawia, że w każdej sytuacji będziemy w stanie dostrzec wszystko, co jest na ekranie. Swoją drogą, ekran ma proporcje 3:2, co może się wydać dziwne dla osób, przyzwyczajonych do monitorów i telewizorów, ale w przypadku urządzeń jak tablet, jest to plusem, ponieważ pozwala nam to na większą produktywność i zapewnia większe pole widzenia.
Kolory wyświetlacza są przyjemne dla oka, już po wyjęciu z opakowania, lecz jeśli preferujecie bardziej ciepłe i nasycone barwy, na swoich ekranach, to polecam w ustawieniach przełączyć się na tryb koloru ViVid, który zapewni nam właśnie taki, trochę "przekolorowany", lecz wciąż przyjemny obraz.
Głośniki nie są co prawda częścią ekranu, ale warto wspomnieć, że te tutaj brzmią świetnie. Zazwyczaj po tak małych sprzętach spodziewamy się płaskiego, pozbawionego jakichkolwiek basów dźwięku. Na szczęście Huawei zmieścił w tablecie aż 8 głośników, za sprawą których można na spokojnie nawet słuchać z niego muzyki i to bez większych kompromisów.
Zwykłe akcesoria, niezwykłe możliwości
W zestawie z tabletem otrzymujemy klawiaturę Glide oraz rysik. Klawiatura waży 420 g, mocowana jest magnetycznie i pozwala nam na ustawienie tabletu w kilku różnych pozycjach, w tym niemal na płasko, co przyda się przy pisaniu i szkicowaniu. Połączenie odbywa się za pomocą autorskiej technologii NearLink i jest to praktycznie bezobsługowe – wystarczy przyłożyć etui lub rysik do tabletu i następnie zaakceptować połączenie na urządzeniu. 
Klawiatura wyposażona jest także w gładzik a klawisze mają wyczuwalny i przyjemny skok a podczas testów nie zauważyłem opóźnień. Ponadto etui zostało wykonane z przyjemnych materiałów, które są łatwe w czyszczeniu, co sprawi, że nawet po czasie, całość wciąż będzie prezentowała się nienagannie. Przyjemnym zaskoczeniem jest dedykowane miejsce na rysik, które znajduje się pod ekranem, przez co możemy bez problemu przenosić cały zestaw z miejsca na miejsce. Gdybyśmy jednak chcieli mieć rysik jeszcze bliżej, możemy go przymocować magnetycznie także do krawędzi tableta.
No dobrze, teraz nieco więcej o rysiku, a będąc dokładniejszym o M-Pencil 3ciej generacji, który możemy otrzymać w prezencie, przy zakupie tableta. Jest to korzystna oferta, ponieważ zakupiony osobno, poza zestawem, będzie nas kosztował 400zł. M-Pencil jest świetnym narzędziem do rysowania za sprawą wykrywania ponad 10 000 poziomów nacisku i wręcz niewyczuwalne opóźnienia w reakcji z ekranem. Sprytnie zaprojektowano także system mikrodrgań, przez co zarówno dźwięk jak i ogólne wrażenia z używania go na ekranie, bardzo przypominają to, co uzyskalibyśmy przy ołówku i kartce papieru. Na plus także dodatkowa końcówka, którą możemy sobie założyć na rysik w dosłownie kilka sekund.
Idealny sprzęt dla tych, którzy kochają rysować
Wśród preinstalowanych aplikacji znajdziemy taką, która nazywa się M-Pen zone i to właśnie w niej możemy zobaczyć przykładowe aplikacje, wspierające nasz rysik. Ja skupiłbym głównie się na dwóch – na notatkach oraz GoPaint, która została opracowana we współpracy z Chińską Akademią Sztuki.
Niech Was nie zmyli „Paint” w nazwie, ponieważ jest to bardzo rozbudowana aplikacja. Mamy w niej możliwość tworzenia obrazów składających się nawet z ponad 300 warstw, różne rodzaje płótna jak chociażby złoty jedwab czy papier ryżowy, dziesiątki, jeśli nie setki, dedykowanych pędzli, które odwzorowują zarówno różne pędzle jak i techniki rysowania a także możliwość rozpryskiwania tuszu nad naszym obrazem za pomocą dwukrotnego stuknięcia rysika, gdy ten znajduje się nad ekranem. Jeśli wciąż uważasz, że to mało, GoPaint pozwala także łączyć dwa, różne pędzle, w jeden, w celu uzyskania unikalnego efektu.
Jak widzicie, ja nie zostałem obdarowany talentem artystycznym i jak patrzę na moje wypociny to chyba dobrze, że wybrałem jednak tworzenie filmów a nie rysowanie. Niemniej jednak zabawa w tej aplikacji oraz odkrywanie funkcji, o których nie miałem pojęcia to świetna rozrywka. Na początku nie spodziewałem się, że chociażby przy ołówku, ślad będzie bardziej wyraźny, jeśli docisnę rysik mocniej. Mam tylko jedno skojarzenie z tabletem, który jest świetny dla artystów, ale po tym co zobaczyłem, zdecydowanie mogę polecić go do rysowania i tworzenia grafik, i nie tylko przez funkcjonalności lecz także przez ekran PaperMatte, który jest przy takim zastosowaniu genialny. Co ważne, nie trzeba też zakładać specjalnych rękawiczek, ponieważ ekran ignoruje naszą dłoń, przez co nie musimy się martwić o przypadkowe kliknięcia ekranu podczas tworzenia.
Rysowanie i pisanie M-pencil nie kończy się na aplikacji GoPaint. Mamy tutaj także dedykowaną aplikację do notatek, w której dosłownie tworzymy własne notatniki, wraz z wyborem okładki czy też papieru. W nim możemy oczywiście zapisywać wszystko, szkicować a także nagrywać nawet notatki audio. Patrząc na to jak to wygląda to aż żałuję, że na studiach nie miałem czegoś takiego, bo podczas zajęć bardzo by mi to ułatwiło wszystko.
Jak nie Android to jaki system operacyjny tu jest?
Zagłębiając się nieco bardziej w temat systemu operacyjnego, można powiedzieć, że to zarówno autorski HarmonyOS jak i Android. Nie będzie to kłamstwem, ponieważ HarmonyOS jest oparty o Android Open Source Project, przez co większość aplikacji z Androida może być także instalowana na tym systemie, ale nie musi.
Domyślnym sklepem z aplikacjami jest APP Gallery i właśnie w tym miejscu znajdziemy większość popularnych aplikacji, których na co dzień używamy. Ponadto APP Galery pomaga znaleźć zewnętrzne źródła, z których można pobrać dodatkowe aplikacje w formie APK, pobieranego w tle. Dostępne są także zamienniki sklepu play jak chociażby Aurora Store, ale co jeśli chcemy stricte korzystać z usług google, które są tutaj zablokowane? Na to też jest sposób.
W APP Gallery możemy wpisać np. Youtube i przy próbie instalacji wyskoczy nam okienko, że potrzebujemy zainstalować dodatkowe biblioteki, które w pewnym sensie emuluje nam usługi wcześniej wspomnianej firmy. Dodatkowe kilka kliknięć i aplikacje takie jak youtube czy netflix działają bez żadnych problemów. YouTube pozwoli nam na oglądanie filmów we wszystkich dostępnych rozdzielczościach a netflix ograniczy nam transmisje do FullHD, co przy takim rozmiarze ekranu jest wystarczające. Istnieje też możliwość skorzystania ze sklepu play store, za pomocą dodatkowego narzędzia. Co ważne, do wcześniej wspomnianych aplikacji możemy, lecz nie musimy się logować naszymi prywatnymi kontami. Zanim napiszecie, że to brzmi jakby było skomplikowane to takie nie jest. Moja dziewczyna bawiła się tym tabletem i zawołała mnie, że zainstalowała Netflixa i Youtube samodzielnie, a uwierzcie mi, że gdyby to było bardziej skomplikowane to by mnie prosiła o pomoc.
HarmonyOS ma jeszcze w sobie kilka ciekawych funkcji takich jak Super Device, które pozwoli nam na połączenie kilku różnych urządzeń Huawei a także tryb czytnika Ebook, który w połączeniu z dedykowaną aplikacją, zmienia tableta w czytnik ebooków z prawdziwego zdarzenia, zwłaszcza, że mamy tutaj matowy ekran a nie klasyczny, błyszczący. Dla osób uzależnionych od dopaminy mam dobrą wiadomość – równolegle możemy odpalić kilka aplikacji, więc nie ma problemu żeby np. Oglądać jednocześnie film i grać w subway surfers, dziwne ale możliwe.
A co jeśli szukam urządzenia do pracy lub nauki?
Mówiłem wcześniej już o ekranie i notatkach ale bądźmy szczerzy – sporą częścią każdej pracy są jednak dokumenty, prezentacje i arkusze kalkulacyjne. Owszem, mamy możliwość zainstalowania rozwiązania od Google czy też Microsoftu a także pracę w wersji web ale na pokładzie tableta preinstalowany jest także WPS Office. Jest to nic innego niż pakiet, mający nam zastąpić wcześniej wspomniane rozwiązania i robi to dobrze. Także jeśli czasem musisz coś napisać w wordzie, przygotować prezentację albo podsumować domowy budżet w excelu, Huawei MatePad Pro sprawdzi się i w takich zadaniach.
W tablecie zamieszczono spory akumulator o pojemności 10100 mAh, który zasila całe urządzenie. Jedno ładowanie zapewnia około 11-13 godzin pracy, chyba, że będziemy wyłącznie oglądać filmy to wtedy będzie to bliżej 10 godzin. Jest to dobry wynik, zwłaszcza patrząc na to, że ładowanie do 85% zajmie jedynie 40 minut. Niestety jest tutaj jeden warunek, który musimy spełnić – 100 watowa ładowarka, której na terenie Unii Europejskiej nie dostaniemy w zestawie. I spokojnie, jeśli macie inną ładowarkę, o mniejszej mocy, to wciąż możecie jej używać, jednak urządzenie wtedy będzie się ładować oczywiście odpowiednio wolniej.
Podsumowanie i cena
W momencie realizacji tego materiału, za cały zestaw składający się z HUAWEI MatePad Pro 12,2”, klawiatury Glide i M-Pencil 3 generacji, przyjdzie nam zapłacić 3699 złotych co jest konkurencyjną ceną, zwłaszcza gdy porównamy ją z dosyć naturalną konkurencją z jabłkiem. Po zakończeniu przedsprzedaży cena ta jednak wzrośnie do 4199 złotych.
Muszę przyznać, że zmieniłem zdanie o tabletach – dotychczas kojarzyłem je bardziej z czasów, gdy każdy kupował sobie taniego tableta na androidzie i była to stricte zabawka. Ten tutaj z powodzeniem może jednak zastąpić nam laptopa i za sprawą właśnie mobilności, sprawdzi się idealnie dla tych, którzy potrzebują czasem się spakować w torbę lub plecak i zabrać całe swoje centrum rozrywki lub pracy, ze sobą. Największym zaskoczeniem dla mnie jest jednak moja dziewczyna, której nie mogę oderwać od tabletu i musiałem prosić ją o to, żebym sam mógł coś zobaczyć. Już od jakiegoś czasu zastanawiała się nad zrezygnowaniem z laptopa, na rzecz właśnie tabletu i za sprawą tego sprzętu wiem, że podjęła już decyzję o tym kroku.
W cenie około 4000 złotych otrzymujemy pełny zestaw, który zaspokoi większość ludzi, zwłaszcza tych usposobionych artystycznie. Fakt, natywnie brakuje tutaj usług Google, ale da się to obejść, i poza kilkoma kliknięciami przy pierwszej instalacji, nie zauważyliśmy więcej różnic. Największym jednak plusem tego urządzenia, o czym będę długo jeszcze pamiętał, jest ekran PaperMatte, który jest świetny. Jeśli widziałeś kiedyś matową folię na ekranie smartfona lub smartwatcha, to tutaj efekt jest o niebo lepszy a i nasze oczy, w dłuższej perspektywie, nam za to podziękują.
