
„Drzwi były w zasadzie szeroko otwarte w chwili, w której dostaliśmy się do systemu” - tymi słowami zostały podsumowane zabezpieczenia okularów VR popularnych producentów. Naukowcy z Connecticut udowodnili, że zhakowanie takich urządzeń jest możliwe, mało tego, taki zabieg może nawet doprowadzić do śmierci użytkownika.
Grupa naukowców z University of New Haven w Connecticut przeprowadziła kontrolowane ataki na systemy wirtualnej rzeczywistości, w tym na HTC Vive i Oculus Rift. Wyniki ich badań są wielce niepokojące. Jak się okazało, poza programami antywirusowymi komputerów czy urządzeń, do których podłączane są gogle VR, te urządzenia nie posiadają praktycznie żadnych zabezpieczeń. Oznacza to tyle, że nawet niedoświadczeni hakerzy mogą się do nich włamać. Badacze przeprowadzili testowe ataki na platformie Steam z wykorzystaniem OpenVR, czyli oprogramowania dla developerów udostępnianego przez Valve.
Nasz ranking okularów VR - sprawdź, zanim kupisz >>>
Niestety, ale atak hakerów na systemy wirtualnej rzeczywistości może mieć katastrofalne skutki. Odczucia graczy VR wydają się być bardzo rzeczywiste. Aby uniknąć wpadania na przeszkody w prawdziwym świecie, gracze są ograniczani wirtualnymi barierami. Dzięki temu nie potrzebują ogromnych przestrzeni do takiej zabawy. Hakerzy mogą jednak wpłynąć na to, co widzą użytkownicy, pozbawiając systemu niewidzialnych, wirtualnych granic. Jak twierdzą badacze, może to doprowadzić sytuacji, w których nieświadomy gracz będzie prowadzony przez hakera w niebezpieczne miejsca, np. na schody czy balkon, ostatecznie doprowadzając do jego śmierci.
Pierwsza część wyników badań została już opublikowana tutaj. W maju tego roku w sieci ma zostać udostępniona druga część, z której być może będą wynikać kolejne rewelacje.
Źródło: cnet.com