PODPOWIEDZI:

Trwa wielka batalia o France.com

Trwa wielka batalia o France.com

Domena, która była w użyciu przez 24 lata, została zajęta przez rząd bez żadnego powodu. Unikalny i lukratywny biznes rozpłynął się w powietrzu w ciągu jednej nocy. Pierwotny właściciel walczy o odzyskanie praw do swojej własności, do tej pory bezskutecznie.

France.com to prawdopodobnie najstarsza sieciowa agencja turystyczna w historii. Została zarejestrowana w 1994 roku, niespełna trzy lata od chwili, w której internet stał się dostępny publicznie. Potencjał w takiej witrynie zauważył Jean-Noel Frydman, który szukał innowacyjnego pomysłu na działalność gospodarczą. Dziewicza jeszcze wtedy sieć chłonęła nowe pomysły niczym gąbka, co pozwoliło mu na wiele eksperymentów. Metodą prób i błędów przez lata udoskonalał swoją witrynę.

Czytaj także: YouTube usuwa filmy - Czeka nas cenzura? >>>

Frydman w ciągu tych wszystkich lat robił podejścia także do innych internetowych projektów, jednak ostatecznie skupił całą swoją uwagę wyłącznie na France.com, co stało się jego jedynym źródłem utrzymania. Strona średnio była odwiedzana przez około 100 tysięcy osób każdego miesiąca, oferując obszerne poradniki i świeże informacje turystyczne, a także gotowe pakiety ofert wycieczkowych. Pozytywnie odbierana przez Francuzów witryna internetowa nagle pojawiła się na celowniku francuskiego rządu.

Właściciel witryny France.com

Francuskie Ministerstwo Spraw Zagranicznych połakomiło się na dochodową domenę tak bardzo, że nawet nie zapytało jej właściciela o zdanie. Nie została złożona żadna oferta wykupu, a zamiast tego zaproszono go do sądu, gdzie usłyszał, że jego witryna nie należy do niego, ale jest prawowitą własnością rządu. Nakazano mu transfer domeny pod groźbą grzywny, jednak Frydman nie dał za wygraną, odwołując się do sądów wyższych instancji. Aktualnie sprawa jest rozpatrywana przez Sąd Najwyższy w Paryżu. Frydman to urodzony we Francji Amerykanin, wystąpił więc również z wnioskiem do sądu federalnego. Rządzący Francją w międzyczasie wystosowali pismo do Web.com, rejestratora, który obsługiwał domenę France.com, co poskutkowało tym, że udało im się dopiąć swego pomimo tego, że sądowa batalia jeszcze się nie zakończyła. 12 marca budowana przez 24 lata strona zniknęła z sieci. Aktualnie ta domena przekierowuje internautów na angielskojęzyczną wersję rządowej strony France.fr.

Czytaj także: Sztuczna inteligencja bierze się za politykę >>>

Rządowe witryny zawsze są oznaczane jako .gov, a komercyjne jako .com. Praktycznie wszystkie witryny typu USA.com, Germany.com czy Japan.com są w rękach prywatnych osób lub firm. Taka domena w rękach rządu któregokolwiek z państw to bardzo rzadkie zjawisko. Nie jest też tajemnicą, że chwytliwe domeny osiągają kolosalne ceny. Dla przykładu adres Super.com został sprzedany w tym roku za kwotę ponad 1,2 mln dolarów. Pomimo tych oczywistości i wyraźnej bezprawności swoich roszczeń, rząd Francji działa, delikatnie mówiąc, wyjątkowo bezwstydnie.

Źródło: The Verge

blog comments powered by Disqus
Trwa wielka batalia o France.com