Statyw Traveller Mini Pro po złożeniu jest niewielkich rozmiarów, dzięki czemu nie ma problemu z jego transportowaniem. W zestawie z nim otrzymujemy także fajną, praktyczną torbę z paskiem, którą możemy zarzucić sobie na ramię. Statyw rozkłada się od 39,5 cm do aż 117 cm. Waży on zaledwie 740 gram. Można na nim umieścić sprzęt o maksymalnej wadze 4kg więc jak na jego wielkość, całkiem przyzwoicie.
Statyw ma gumowane nogi które świetnie trzymają się podłoża i nie ślizgają się po nim. Ma trzy plastikowe zaczepy dzięki którym możemy regulować jego wysokość. Rurki są dobrej jakości i na pewno nie rozpadną się w trakcie użytkowania. Po uregulowaniu wysokości i zamknięciu zaczepów statyw jest stabilny, całość trzyma się pewnie i bez obaw można nawet czterokilową kamerę na nim umieścić.
Przejdźmy do działania samej głowicy. Na środku znajduje się pokrętło zwalniające całą sekcję wewnętrzną, można dzięki niemu jeszcze wyżej ustawić sprzęt na statywie. Wyżej znajduje się drugie pokrętło, a właściwie blokada głowicy. Dokładne jej działanie zobaczysz w videorecenzji.
Instalacja sprzętu na statywie w pierwszej chwili budzi przerażenie – wydaje się, że nie mamy tutaj żadnego zdejmowanego elementu który można by wkręcić w aparat czy też kamerę. Aczkolwiek to tylko mylne pierwsze wrażenie, gdyż głowica jest demontowana i spokojnie można tylko ją w urządzenie wkręcić bez konieczności manewrowania całym statywem. Nie jest to może najwygodniejsze i najszybsze rozwiązanie, ale można się do tego przyzwyczaić.
Głowica kulkowa jest rewelacyjnym rozwiązaniem w tym statywie, dzięki niej możemy precyzyjnie, co do milimetra ustawić sprzęt, a wycięcie w bocznej ściance sprawia, że mamy możliwość filmowania czy też fotografowania także pionowo w górę lub w dół.
Podsumowując, Hama Traveller Mini Pro sprawdzi się idealnie zwłaszcza dla amatorów którzy często wyruszają w teren. Nie waży dużo i można go zabrać ze sobą wszędzie. Jest solidny i lekki, aczkolwiek częsty montaż i demontaż urządzenia na statywie sprawiać może lekki problem.