CENA ZA JAKOŚĆ?
Feiyu-Tech A2000 nie jest rzecz jasna urządzeniem tanim i z tego tytułu jest skierowany przede wszystkim do bogatszych użytkowników, którzy chcą przenieść swój poziom kręcenia przy pomocy lustrzanki, bezlusterkowca i innego sprzętu na wyższy poziom. Nie jest to też produkt dla tych, którzy zazwyczaj korzystają z kamerek sportowych. Dla takich osób znajdzie się więcej propozycji za mniejszą kwotę.
Prezentowany produkt to pudło z zawartością kosztującą około 2,5 tysiąca złotych. Przygotujcie zatem portfele, jeżeli wciąż jesteście zainteresowani! Samo pudło - skoro już o nim zacząłem - to obwoluta z fotografią, która skrywa właściwe, twarde opakowanie wyłożone równie twardą gąbką doskonale chroniącą gimbal. Dodatkowo znajdziemy również kopertę z wykazem elementów, instrukcją oraz kartą gwarancyjną. W zasadzie niczego więcej w przypadku takiego produktu nam nie trzeba.
CO ZNAJDZIEMY W ZESTAWIE?
Zestaw natomiast składa się z kilkunastu elementów, które wspólnie tworzą naprawdę ciekawą kompozycję. Przede wszystkim dostajemy uchwyt, cztery akumulatory, ładowarkę na micro USB, trójnóg pozwalający utrzymać gimbala, zaczep (czy jak wolicie stopkę do aparatu), zasobnik z dodatkowymi elementami oraz oczywiście gwóźdź programu, czyli trójosiowy gimbal. Wszystko wykonane jest naprawdę solidnie.
Dodatkowo na niektóre elementy założono osłonki, które demontujemy przed złożeniem gimbala w całość. Nie ma obaw, że coś się rozleci, bo mówimy tutaj o w większości metalowejkonstrukcji, której łączna waga po złożeniu to 1,1 kg. Designowi również nie można odmówić uroku. Gimbal nie palcuje się, nie brudzi, ma elegancki - rzekłbym profesjonalny - wygląd. Jak zaraz się przekonacie po średnio łatwym ustawieniu praca z nim staje się czystą przyjemnością.
SKOMPLIKOWANE UŁOŻENIE
Przyszedł czas na zmontowanie całości. Do komory ukrytej w rękojeści wkładamy dwa akumulatory, które pozwalają na około 11-12 godzin pracy. Zakręcamy całość, lustrzankę nakładamy na stopkę i wsuwamy ją w miejsce na gimbalu. Teraz zaczyna się magia, bowiem musimy ułożyć aparat w taki sposób, aby nie przechylał się na żadną ze stron, a w konsekwencji już sam w sobie wisiał stabilnie na swoim miejscu. Nie jest to najprzyjemniejsza na świecie rzecz, bowiem wymaga częstego dokręcania, odkręcania i spoglądania na podziałki umieszczone w pionie i poziomie.
Dodatkowo co warto zaznaczyć - aparat lepiej ułożyć tak, jak mamy zamiar go używać. Jeśli zatem wysuwamy ekran, dokładamy mikrofon czy zmieniamy obiektyw, to równowaga może okazać się zachwiana i wówczas gimbal może sobie powariować. W przypadku aparatu wraz z obiektywem o masie do 2 kg lepiej nie ryzykować i od razu dobrze skonfigurować urządzenie. Jak zatem widzicie - całość może ważyć nawet delikatnie ponad 3 kg. Jest to zatem sprzęt ciężkawy i trzymanie go przez kilka godzin w ręku do najprzyjemniejszych nie należy, szczególnie pod kątem, który dodatkowo wzmaga odczucie ciężkości. Niemniej jednak liczy się efekt.
OBSŁUGA
Ten sprzęt jest bardzo dobry i muszę przyznać z ręką na sercu, że kosztem tych kilku kilogramów w ręku i trochę utrudnionego operowania - czy to w przypadku focusu, czy opcji aparatu - ujęcia są świetne. Joystick na rękojeści umożliwia otrzymanie idealnie płynnych ruchów w każdym kierunku - czy to po ukosie, czy w liniach prostych można osiągnąć ultrapłynne przejazdy. Dodatkowo podłużnym przyciskiem możemy zablokować pozycję gimbala, dzięki czemu kamera zawsze będzie w tym samym punkcie.
Sam przycisk włączania posiada dodatkowo opcję przekręcenia kamery o 180 stopni w naszą stronę, co sprawdzi się idealnie we vlogowaniu. Istotna jest również aplikacja mobilna Feyiu ON, która pozwala na zdalne sterowanie urządzeniem. Oczywiście nie możecie liczyć na to, że gimbal w 100% zredukuje wszystkie niedogodności filmowania. Wciąż trzeba być wyczulonym i uważać, jak się chodzi, jednak lwia część ruchów człowieka jest stabilizowana i z takim urządzeniem nagrania czy nawet zdjęcia w ruchu okażą się piękne same w sobie. I skoro już o zdjęciach mowa, to możemy wykonywać je automatycznie - wystarczy podpiąć kabel od aparatu do rękojeści. Wówczas dodatkowy klawisz posłuży nam za spust.
IDEALNY, ALE DLA PASJONATA!
Chcąc nie chcąc zajmuję się filmami i muszę przyznać, że ten produkt zrobił na mnie piorunująco dobre wrażenie. Owszem - bywa momentami nieporęczny, czasami pobolewa ręka, ale przy tym spisuje się na medal. Pozwala na długie działanie, oferuje łatwe sterowanie i przede wszystkim całkiem dobrą stabilizację. Jeśli miałbym się do czegoś przyczepić, to montaż nie należy do najwygodniejszych, bo śrubki i śrubeczki potrafią się naprzykrzać. Mimo tego w ogólnym rozrachunku urządzenie śmiało mogę polecić każdemu, kto kiedykolwiek interesował się czymś więcej niż nagrywaniem komunii, chociaż i tutaj sprzęt taki jak ten będzie spisywał się lepiej niż ręka wujka Bogusia po trzech głębszych. Musicie mieć jednak świadomość, że to spory wydatek, ale jeśli chcecie, aby nawet najdynamiczniejsze ujęcia wyglądały świetnie, to warto w tego gimbala zainwestować.
 |  |  |
