
Wczoraj odbyła się Polska premiera nowego smartfona od LG - LG V30. Pierwsze informacje o najnowszym flagowcu mogliście już zobaczyć w naszym materiale z targów IFA 2017. Sama premiera była naprawdę interesująca. Media dostały możliwość przetestowania smartfona pod kątem filmowym w różnych sceneriach z faktycznymi aktorami i tancerzami. Materiały nagrane smartfonem podczas premiery przydadzą nam się do recenzji, która pojawi się w najbliższych dniach, dziś jednak skupimy się na unboxingu V30 – ki.
Pudełko, które zawiera najnowszego flagowca jest bardzo estetyczne, zachowane w ciemnej, matowej stylistyce z ciemnym, błyszczącym napisem LG V30. Jak już rozpakujemy pudełko znajdziemy na samej górze ściereczkę do czyszczenia smartfonu, co jest naprawdę przyjemnym dodatkiem do samego telefonu. Zaraz pod ściereczką znajduje się nasza wisienka na torcie, czyli sam LG V30, o którym więcej opowiem podczas recenzji.
Wstępnie jednak mogę powiedzieć, że naprawdę dobrze trzyma się go w dłoni, nie jest specjalnie ciężki a samo korzystanie z niego przez ostatnia noc, było naprawdę dla mnie dużą frajdą.
Jeżeli jednak chodzi o dalsze „fanty” jakie znajdziemy w pudełku, to znajdziemy tu instrukcję oraz nieduży kluczyk do otwarcia slotu na kartę miroSD do 2TB oraz SIM.
Na dnie pudełka znajdziemy trzy przedmioty. Pierwsze dwa to ładowarka o standardzie Quick Charge 3.0 oraz kabel USB typu C, który to jest całkiem długi, co na pewno ucieszy każdego, ładującego telefon nocą w sporej odległości gniazdka od łózka.
Jeżeli jednak chodzi o trzeci dodatek, to znajdziemy tu ekskluzywne słuchawki przygotowane przez B&O;, które to są bardzo drogim i przyjemnym dodatkiem do telefonu, który chwali się doskonałą jakością przetworników odpowiedzialnych za dźwięk.
Niestety na chwilę obecną nie mogę za wiele o V30 powiedzieć, na pewno dokładnie przyjrzę mu się i przedstawię swoje wnioski w konkretnej recenzji, która pojawi się w najbliższych dniach. A wam jak się podoba najnowszy flagowiec LG? Jest tu ktoś zainteresowany jego zakupem?