PODPOWIEDZI:

Czy roboty zabiorą nam pracę? Przypadek Amazonu jest dobitny

Czy roboty zabiorą nam pracę? Przypadek Amazonu jest dobitny

W obecnych czasach nietrudno wyobrazić sobie sytuację, w której zastępują nas roboty. Czy rzeczywiście mamy się czego obawiać? Przykład Amazonu pokazuje, że w prognozach o przyszłości bez pracy jest ziarnko prawdy, ale i masa perspektyw.

Tekst powstał we współpracy z:

Amazon Logo

Automatyzacja stała się jednym z najbardziej przerażających słów dla pracowników. Ci, którzy pracują przy kasach albo linii produkcyjnej, mogą słyszeć zewsząd, że już niebawem zostaną pozbawieni pracy. Niepokój podsycają informacje o programach wygrywających z ludźmi w szachy, a nawet GO, które uznawane jest za najbardziej skomplikowaną grę świata. 

Nie ma co się tym obawom dziwić - wielkie firmy inwestują równie wielkie pieniądze w automatyzację oraz sztuczną inteligencję. IDC szacuje, że do końca tego roku rozwój tych zagadnień pochłonie 37,5 miliarda dolarów. Jeśli niepokoją was te liczby, to usiądźcie wygodnie. W 2023 roku wydatki na sztuczną inteligencję wyniosą 97,9 miliarda dolarów. I choć na razie najwięcej pieniędzy przeznaczanych jest na usługi informatyczne, warto sprawdzić, czy nie grozi nam utrata pracy.

Sprawdź, czy robot zabierze twoją pracę

Między 1990 a 2007 rokiem w Stanach Zjednoczonych roboty ,,zabrały" ponad 670 tysięcy stanowisk. Można więc śmiało założyć, że milion miejsc pracy na świecie zniknęło jeszcze zanim mówiliśmy o rewolucji związanej ze sztuczną inteligencją. Sprawy postępują na tyle szybko, że trzeba myśleć przyszłościowo.

Przyszłość produkcji to zastąpienie siły ludzkich rąk robotycznymi ramionami

Które zawody są najbardziej narażone na zniknięcie? Przede wszystkim prace typowo fizyczne oraz związane z procesami powtarzalnymi. Do zastąpienia są także etapy magazynowania oraz produkcji masowej. Na pewno stracą kasjerzy, zamiast których coraz częściej widzimy kioski i kasy samoobsługowe. Eksperci Forbesa oprócz tego zwracają uwagę na kierowców ciężarówek oraz kurierów, których może czekać przebranżowienie. 

Swoją sytuację na rynku pracy sprawdzicie w internecie. W 2013 roku pojawił się raport Carla Benedikta Frey'a oraz Michaela Osborne'a The Future of Employment: How susceptible are jobs to computerisation?. Autorzy przyglądają się ponad 702 zawodom oraz specjalizacjom. Z ich metody wynika, że zagrożonych utratą stanowisk jest 47% pracowników. Wśród nich być może i wy. 

Na razie nasz montażysta jest bezpieczny

Aby być pewnym, możecie skorzystać z dwóch witryn. Pierwsza to willrobotstakemyjob.com. Wystarczy wpisać naszą profesję, a dostaniemy wynik z badania, o którym wspominałem wyżej. Strona potrafi też doprecyzować, o jaki typ pracy w danej dziedzinie chodzi. Przykładowo nie znajdziemy tu odpowiedzi na pytanie o los dziennikarza, ale reportażysty i korespondenta zagranicznego - już tak. Ponadto użytkownicy mogą zostawić opinię na temat sytuacji dotyczącej danej pracy. 

Jest jeszcze drugi, podobnie działający serwis: replacedbyrobot.info. Nią nie sugerowałbym się jednak zbyt mocno. Potrafi pokazać, że kelnerzy są zagrożeni utratą stanowiska w 0%, a jednocześnie już kilka lat temu pisaliśmy o restauracjach obsługiwanych przez roboty

Jest jednak pewien haczyk w tym wszystkim: Sytuacje, o których opowiadam, miały miejsce w Stanach Zjednoczonych. Spróbujmy znaleźć odniesienie na polskim podwórku. 

Polski przykład robotyzacji w Amazonie

Dzięki uprzejmości polskiego oddziału Amazona miałem okazję odwiedzić centra Amazonu we Wrocławiu oraz niedawno otwarte w Okmianach. To drugie jest o tyle ciekawe, że stanowi pierwsze centrum przepływowe. Co to oznacza?

Zazwyczaj, gdy dostawy produktów są przepakowywane, muszą odczekać, nim zostaną zabrane przez ciężarówki rozwożące je do sortowni. Centrum w Okmianach nie ma typowego magazynu, bowiem nie przewidziano tu przestoju. Transport wjeżdża jednym stanowiskiem, pracownicy oraz roboty przepakowują jego zawartość do kartonów wysyłkowych, a następnie te są zabierane przez kolejne ciężarówki. 

Tak sprawna praca jest zasługą nowoczesnych rozwiązań, także z zakresu robotyki. Przy układaniu paczek na paletach pierwsze skrzypce odgrywają roboty, które pracują w duecie.

Jeden za pomocą wideł podnosi europaletę i układa ją w odpowiednim miejscu. Wtedy do akcji wkracza drugi, który precyzyjnym ramieniem wyciąga nadjeżdżające taśmą boksy. Następnie układa je na paletach w dokładny sposób. Robot paletyzujący podnosi zestaw i kładzie go na taśmie, którą ten przejeżdża w stronę załadunku. Stamtąd zabierają go operatorzy wózków widłowych i wiozą w kierunku ciężarówek. 

Jeśli chodzi o niezawodność działania, obydwa urządzenia działają sprawnie i bezproblemowo. Tempo, z jakim to robią, jest niższe niż w przypadku pracownika taśmowego. Warto jednak zwrócić uwagę, że w tym przypadku niepotrzebna jest przerwa, a ludzie, którzy pracowaliby na tym stanowisku, mogliby się nabawić problemów z plecami. Amazon minimalizuje to ryzyko nawet pomimo faktu, że gwarantuje swoim pracownikom prywatną opiekę medyczną. 

Nie jest jednak tak, że roboty to nowość w centrum logistycznym. Pierwszego dnia miałem okazję rozejrzeć się po centrum logistycznym Amazon w Bielanach Wrocławskich. Tam spotkałem się z dość niepozornymi urządzeniami, których w samym centrum jest ponad 270. Wydaje się, że to dużo, ale w centrum w Kołbaskowie koło Szczecina zatrudniono ich ponad 3200.

Roboty magazynowe Amazonu potrafią pracować w zespołach

Z wyglądu przypominają one powiększone Roomby, jednak są zdecydowanie cięższe. Potrafią ważyć nawet 350 kilogramów. Ich zadaniem jest podnoszenie ciężarów znacznie większych od siebie - mających nawet 680 kilogramów. Podjeżdżają pod półki i przewożą je do osób odpowiedzialnych za sortowanie produktów. Pozwala to na oszczędność czasu i przestrzeni, która byłaby trudna do osiągnięcia w przypadku wózków widłowych. 

Czy musimy się bać automatyzacji? 

Odpowiedź brzmi: nie. Jeśli jeszcze nie zauważyliście, wspomniane wyżej roboty potrzebują ludzkiego oka i precyzji dłoni. W Okmianach docelowo ma pojawić się tysiąc pracowników, a wśród nich wiele osób pracujących w symbiozie z robotami. Pracownicy sprawnie przeniosą opakowania produktów o setkach kształtów do skrzyń, bystrym spojrzeniem skontrolują także ewentualne uszkodzenia i niższą trwałość. To coś, czego robotom jeszcze brakuje na szeroką skalę.

Ponadto w Polsce mamy dobry czas dla tych, którzy faktycznie chcieliby skorzystać na rosnącej robotyzacji. 3/4 firm działających w Polsce chce utrzymać liczbę pracowników na tym samym poziomie pomimo automatyzacji metod pracy. Co więcej, raport Manpower sugeruje, że pracodawcy niemal dwukrotnie częściej zdecydują się na zwiększenie liczby zatrudnionych (13% kontra 7%) w związku z korzystaniem z robotów.

Robot Amazona sprawnie przeniesie paletę, ale o jej zawartość zadba człowiek

Jednocześnie to dobry moment, by pomyśleć o rozwoju kariery zawodowej. W przypadku wspomnianego wcześniej Amazona pomoże wam program dla pracowników. Firma pokryje 95% kosztów zdobywania nowych kwalifikacji, które mogą wynieść nawet 26 tysięcy przez 4 lata. Szansę na zdobycie dodatkowych umiejętności dają także rządowe programy, które najłatwiej znaleźć w serwisie Wiedza Edukacja Rozwój.

blog comments powered by Disqus
Czy roboty zabiorą nam pracę? Przypadek Amazonu jest dobitny