
Czy składane smartfony to już mainstream i nowe flagowce? Wydaje się, że wszystko ku temu zmierza. Do wyścigu o miano lidera w wyścigu na elastyczne urządzenia dołącza OPPO. Poznajcie OPPO Find N – oto smartfon, który składa propozycję spojrzenia na nasze przyzwyczajenia od innej strony. Tylko czy jest to propozycja nie do odrzucenia?
Smartfon swoją premierę ma podczas OPPO Inno Day. Na tej imprezie producent prezentuje z reguły przyszłość potencjalną i odległą. Dzięki polskiemu oddziałowi OPPO stała się ona nieco bardziej namacalna. Miałem okazję przez krótki moment skorzystać z OPPO Find N – składanego urządzenia z dwoma ekranami. Choć w obecnej formie rynek elastycznych urządzeń żyje w cieniu Samsunga, OPPO ma parę pomysłów na siebie i na Find N.
Niby składany, ale zupełnie inny
Dlaczego smartfon nazwano OPPO Find N? Moja pierwsza myśl była taka, że urządzenie się wygina, tak jak zgięta jest litera N. Okazuje się, że nazwa ma konotacje z innowacją. Załóżmy, że kupujemy tę symbolikę i przejdźmy do wrażeń z samego urządzenia.
Gdy pierwszy raz przyjrzałem się OPPO Find N, pomyślałem, że wydaje się być... mały. Okazało się, że faktycznie, jest on mniejszy niż inne składane Samsungi czy Huawei'e. Ma też nieco inną formę. Moje pierwsze odczucia po wzięciu go do dłoni były zupełnie inne. "Rany, ale on jest nabity... znaczy ciężki" i faktycznie jego waga 275 gramów przybliża go raczej ku tabletom aniżeli smartfonom. Myślę też, że uczucie zwartości konstrukcji wynika z jej spasowania – wszystko współgra ze sobą i nie słyszałem tu ani jednego fałszywego skrzypnięcia.
Istotnym elementem, który stanowi o całości urządzenia (i zapewne jego wadze) jest Flexion Hinge. Zawias, który ostatecznie wylądował w OPPO Find N rozwijano przez 4 lata. Głównym wyzwaniem było stworzenie go w taki sposób, by przy zamykaniu urządzenia szczelina między połowami ekranu była jak najmniejsza. I faktycznie jest mała – nie zmieści się tam moneta, choć możliwe, że włożyłbym tam kartkę papieru albo ulotkę. Nie zrobiłem tego, bo do Polski dotarł jeden egzemplarz i nierozsądnym byłoby go popsuć nim inne redakcje zobaczą urządzenie.
Zawias wykonano tak, by dało się go uchylać między kątem 50 a 120 stopni. Dzięki temu składak zadziała jako statyw do robienia zdjęć. Możliwości trybu FlexForm wykorzysta nie tylko aplikacja aparatu, ale i notatek, muzyki czy video. Według testów OPPO Find N przetrwa 200 tysięcy rozłożeń. Ponadto urządzenie zaprojektowano tak, że zagięcie powstałe w wyniku rozłożenia jest "o 80% mniejsze niż u konkurencji". Jakiej konkurencji i w którym etapie korzystania z urządzenia? Tego mi nie powiedziano.
Mimo tego jestem w stanie uwierzyć w te deklaracje. Zagięcie faktycznie jest mniej widoczne i mniej wyczuwalne niż w jakimkolwiek innym widzianym przeze mnie urządzeniu. Ponadto bryła urządzenia prezentuje się solidnie. Ramkę wykonano z aluminium, zaś na tylnej ściance bez ekranu znajduje się tworzywo. Ekrany pokrywa Gorilla Glass Victus – zarówno w klasycznej wersji, jak i Ultra Thin Glass. Jedyne, co mogłoby niepokoić, to niesamowite palcowanie się OPPO Find N – potrzeba naprawdę dobrej ściereczki, aby wytrzeć większy, wewnętrzny ekran.
Dwa elastyczne ekrany w jednym składaku?
O OPPO Find N można powiedzieć, że ma dwa elastyczne ekrany. Oczywiście będzie to nadużyciem, bowiem mniejszy, frontowy, jest po prostu lekko zagięty po lewej i prawej, ale i tak daje to przyjemny wizualnie efekt. Być może zadziałał też na mnie fakt, że to zauważalnie mniejszy ekran niż na froncie Samsungów Galaxy Z Fold.
Jego rozmiar to 5,49 cala, przy czym zachowuje on proporcje 18:9, zaskakująco "kwadratowe" po latach ze smartfonami o bardziej wydłużonych proporcjach. Ekran ma mniejszą częstotliwość odświeżania niż główny panel - 60 Hz. Tłumaczy to intencja jego twórców – zewnętrzny ekran ma służyć do odczytania wiadomości lub sprawdzenia powiadomień, zaś większy przeznaczony będzie do rozrywki. Dlatego wewnętrzna, 7,1-calowa matryca odświeża się z częstotliwością do 120 Hz.
Swoją drogą, obydwa ekrany reprezentują bardzo wysoki, jak na pierwszy rzut oka, poziom. Być może były one nadmiernie nasycone, ale trudno powiedzieć, gdy nie miałem okazji obejrzeć na nich żadnej filmowej treści. Niemniej parametry wydają się być dobre, nie brakuje szczegółów, a kąty widzenia są dobre. W przypadku większej matrycy wiadomo o tym, że jej maksymalna jasność wynosi 1000 nitów. Ile by nie wynosiła, przy studyjnym oświetleniu nadal prezentowała się dobrze i na potrzeby nagrania musiałem ją obniżać.
Nie zabraknie mocy obliczeniowej i fotograficznej
OPPO nie mogłoby wyprodukować Find N, który byłby przeciętny pod względem mocy obliczeniowej. Nie pod koniec 2021 roku. Dlatego też w środku znajdziemy Snapdragona 888 w połączeniu z 12 GB RAM-u. Było zbyt mało czasu, by dać wycisk procesorowi, pozostaje mi więc mieć nadzieję, że nie będzie to grzałka. We wnętrzu drzemie też akumulator o pojemności 4500 mAh, który naładujemy za pomocą złącza USB-C lub bezprzewodowo 15-watową ładowarką (z 10-watowym ładowaniem zwrotnym).
Urządzenie ze względu na formę będzie pozbawione gniazda słuchawkowego. Zabrakło też slotu na kartę pamięci, ale przy 512 GB na pliki raczej nie stanowi to dużego problemu. Potencjał pamięci przetestują zapewne aparaty. Wiadomo, że główna matryca pochodzi z OPPO Find X3 Pro, a układ aparatów prezentuje się następująco:
- Aparat główny – 50 Mpix Sony IMX 766 f/1.9, OIS
- Aparat ultraszerokokątny - 16 Mpix Sony IMX 471 f/2.2, 119°
- Aparat z przybliżeniem - 13 Mpix Samsung S5K3M5 f/2.4, 2x zoom
- Aparat do selfie (duży ekran) - 32 Mpix Sony IMX615 f/2.4
- Aparat do selfie (mały ekran) - 32 Mpix Sony IMX615 f/2.4
![]() | ![]() | ![]() | ![]() | ![]() | ![]() | ![]() | ![]() |
Zdjęcia wykonałem egzemplarzem przedpremierowym, a do tego nie zwróciłem uwagi, że na przednich aparatach uruchomiłem tryb portretowy z dość intensywnie działającym upiększaniem. Ważną funkcją podczas robienia zdjęć może być podwójny podgląd sceny – aktualne kadrowanie widzimy nie tylko my, ale i fotografowana osoba na drugim, mniejszym ekranie. Ponadto przedni ekran wykorzystamy do robienia selfie z użyciem wyspy aparatów zamiast obiektywów do selfie.
Na koniec odrobina smutku i nadziei
Kiedy będziecie mogli położyć dłonie na OPPO Find N? Jeśli nie mieszkacie w Chinach, to raczej nieprędko. Podczas prezentacji wyjawiono mi, że OPPO wypuszcza Find N, by wybadać rynek. Poligonem doświadczalnym będą Chiny, w których producent jest w ścisłym topie. Jeśli zapotrzebowanie będzie duże, wzrośnie też szansa, że smartfon dotrze do reszty świata. A szansa jak najbardziej jest, bo jego cena ma być "konkurencyjna".
Pozostaje życzyć dobrej sprzedaży OPPO na rodzimym rynku. OPPO Find N to solidnie poukładany sprzęt, z dobrymi podstawami i potencjałem, by stać się godną konkurencją dla Samsungów z serii Galaxy Z Fold oraz innych urządzeń. Zwłaszcza ze swoją ceną na chińskim rynku:
- Wersja 8/256 GB - 7699 renminbi - około 4960 złotych
- Wersja 12/512 GB - 8999 renminbi - około 5800 złotych
Być może w 2022 roku składane smartfony na dobre wejdą do świadomości klientów. Innowacyjność jest kluczem do sukcesu, a podejście OPPO wydaje się być świeże, dlatego warto mieć na ich działania oko.