Od jakiegoś już czasu rynek pokazuje nam, że chińskie produkty wcale nie muszą kojarzyć się tylko z tanimi propozycjami, gorszymi jakościowo, które wybieramy głównie dlatego, że są tanie. Chińczycy, którzy przez lata podglądali japońskie lub zachodnie technologie, nauczyli się tworzyć urządzenia wysokiej jakości dla coraz bardziej wymagających odbiorców. Takim właśnie produktem jest telewizor, o którym jest ten artykuł - to Hisense 65U7HQ.
Hisense - Co to za marka?
Na początek kilka słów o marce Hisense, ponieważ pomimo tego, że dla mnie nie jest ona obca, to rozumiem tych, którzy mają okazję zetknąć się z nią pierwszy raz - przynajmniej w kategorii produktów RTV.
Hisense jest jedyną marką elektroniki oraz jedynym producentem TV, który jest oficjalnym partnerem Mistrzostwa Świata w Piłce Nożnej FIFA 2022, a telewizory serii U7HQ zyskały miano oficjalnych telewizorów Mistrzostw Świata w Piłce Nożnej w Katarze.
Sprawdź cenę Hisense 65U7HQ:
Tak jak wspomniałem na początku, jest to chińska marka, której początki datuje się na 1969 rok. Przez lata zdobywała doświadczenie na wielu rynkach i to, co potrzebne do produkcji wysokiej klasy telewizorów, czyli technologie, po prostu kupowała od takich gigantów jak Matsushita, Hitachi, Qualcomm czy Sharp.
Obecnie sprzedaje swoje produkty pod wieloma markami, a tymi znanymi na polskim rynku są np. Gorenje czy Toshiba.
A więc sposób na sukces jest prosty - sprawdzone technologie, doświadczony rynkowy gracz i powstaje coś takiego jak Hisense 65U7HQ.
Oczywiście nie jest to jedyny telewizor tego producenta. U7 to tylko jedna z serii produktów, która oferuje różne wielkości - od niewielkich ekranów do niedużego pokoju w bloku mieszkalnym po największe dostępne przekątne idealne do dużych rezydencji.
Warto też zauważyć, że np. telewizor z wyższej serii U8 zdobył nagrodę EISA 2022 za najlepszy telewizor LED klasy premium.
Wygląd Hisense 65U7HQ
To, co na pierwszy rzut oka może przykuć uwagę, to wzornictwo tego telewizora. Ciekawie zaprojektowana podstawa o obłych kształtach z możliwością ukrycia i zainstalowania z tyłu kabli - drobiazg, a cieszy.
Dolna belka telewizora odznacza się nieco od większości nijakich ekranów ładnym przetłoczeniem. Nieduże logo producenta nie wygląda nachalnie, podobnie jak minimalistyczny napis chwalący ten model za odtwarzanie formatu Dolby Vision i Dolby Atmos. Całość prezentuje się bardzo estetycznie.
Ciekawie wygląda też pilot tego telewizora. Spory, z dużą ilością przycisków. Wiem, niektórych to odstrasza, ale gdy weźmie się go w rękę, to czuć, że jest bardzo wygodny i łatwy w kontrolowaniu. Nieco inaczej niż w większości pilotów klawiaturę numeryczną umieszczono w dolnej części. Pozwala to na wygodne wybieranie poszczególnych kanałów czy wpisywanie np. kodu pin.
Na górze umieszczono bardzo duże i w oczywisty sposób opisane przyciski szybkiego dostępu do aplikacji Smart TV. Nie są to dwa czy trzy przyciski - jest ich aż dwanaście i znalazły się takie pozycje jak Youtube, Netflix czy Rakuten TV.
Jest także dostęp do Vidaa TV oraz Vidaa Free, czyli systemowych aplikacji dostępnych tylko w telewizorach Hisense.
Musicie też wiedzieć, że Hisense nie opiera się na standardowym Android TV tak jak większość znanych Chińczyków, tylko korzysta ze swojego systemu Smart, czyli właśnie systemu VIDAA. Przyznam, że dla mnie to bardzo ciekawa wiadomość, bo mogłem pobawić się czymś innym niż tylko Androidem, a i samo działanie systemu bardzo pozytywnie mnie zaskoczyło.
Najpopularniejsze aplikacje w Polsce są dostępne, język polski także, system jest dobrze zoptymalizowany i działa bardzo sprawnie. Pilot ma również możliwość odbierania komend głosowych i działa bezproblemowo dzięki asystentowi głosowemu Vidaa. Naprawdę nie ma się tu czego czepiać. To po prostu działa tak, jak bym oczekiwał, wydając na telewizor około 4000 zł.
Obraz Hisense 65U7HQ
Poza estetycznym wyglądem i sprawnie działającym systemem Smart oczekuje też dobrego obrazu. Hisense pod tym względem też nie zawodzi - producent chwali się matrycą ULED i systemem Quantum Dot Colour - spróbujmy nieco wyjaśnić, o co tu chodzi.
Pod skrótem ULED kryje się po prostu nazwa Ultra LED - oczywiście jest to zwykły zabieg marketingowy przyciągający naszą uwagę. Niemniej matryca, którą tu zastosowano, posiada bezpośrednie podświetlenie LED - czyli nie krawędziowe ani nie tylko z dołu, a takie znajdujące się bezpośrednio za całą matrycą. To pozwala na zastosowanie stref wygaszenia, które sprawiają, że widzimy po prostu większy kontrast i mocniejszą czerń.
Druga sprawa to Quantum Dot Color, czyli technologia kwantowych kropek, którą możemy znać chociażby z telewizorów Samsung czy LG - pomimo tego, że każda z nich działa w nieco inny sposób, to jest to po prostu specjalny filtr składający się z nanocząsteczek odpowiadający przede wszystkim za lepszą reprodukcję kolorów, ich większe nasycenie, jak i bardziej naturalne barwy.
Matryca jest oczywiście 120 Hz i zapewnia rozdzielczość 4K. Procesory potrafią obsłużyć zarówno obrazy HDR10+, jak i Dolby Vision, a więc mamy pełną funkcjonalność z wszystkimi technologiami wysokiej rozpiętości tonalnej.
Jako że telewizor nie opiera się na żadnym bardzo popularnym w Polsce oprogramowaniu, postanowiłem dokładniej przyjrzeć się menu tego telewizora oraz możliwościom ustawień.
Zanim jednak do tego przejdę, pozwólcie, że pisząc o funkcjach wbudowanych w telewizor, skupię się jednocześnie na jakości obrazu i moich wrażeniach z obcowania z tym telewizorem.
Pierwsze, co zauważyłem, to rzeczywiście dobrze widoczną jasność i bardzo konkretne, silne oraz mocno narysowane kolory. Mocny kontrast, dobra wyrazistość oraz pozycjonowanie pierwszego i drugiego planu obrazu. Ciekaw byłem, co jeszcze mogę z tego telewizora wycisnąć, bo wiedziałem, że z pewnością czymś jeszcze potrafi zaskoczyć. Sprawa okazała się banalnie prosta, ponieważ wystarczyła chwila obcowania z menu ustawień obrazu i już uzyskałem zaskakująco więcej, niż oczekiwałem.
Regulacje obrazu
Pierwsza, najprostsza sprawa, którą możemy regulować charakter obrazu, to zmiana głównych trybów - od standardowego, przez dynamiczny, kinowy, sport czy tryb Filmmaker, o którym pewnie słyszeliście, że jest to ten najmniej zmieniający obraz w stosunku do oryginalnego materiału - moim zdaniem najciekawszy tryb.
Dalej, każdy z trybów obrazu można ustawić sobie niezależnie - czyli dopasować do swoich potrzeb. Już na samym początku wystarczy wyznaczyć sobie to, czy zmiany ustawień, których dokonujemy, mają zastosowanie tylko dla jednego źródła czy dla wszystkich źródeł dostępnych w telewizorze.
Jest to bardzo fajne, ponieważ oczywistym jest, że np. w innych warunkach możemy oglądać teledyski na Youtube, a w innych filmy z Blu-ray czy Netflixa.
Mamy do dyspozycji takie ustawienia jak jasność, kontrast czy nasycenie, chociaż tymi najważniejszymi okazały się następujące możliwości:
- Kontrast adaptacyjny znacznie pogłębia kontrast ciemni. Zapewnia to kinowy efekt, nieco ciemniejsze sceny, ale właśnie lepszą czerń - świetne ustawienie do oglądanie wieczorem.
- Ultra płynność ruchu - jest to upłynniacz, z jakim mamy do czynienia w niejednym telewizorze premium - rzeczywiście działa, dobrze minimalizuje wszelkie drgania czy przeskoki.
- Clear Motion, czyli technologia również dobrze znana z innych telewizorów premium - zapewnia ona lepszą ostrość elementom obrazu będącym w szybkim ruchu, daje to mniej rozmyć i powoduje, że obraz staje się po prostu ostrzejszy.
Taki zestaw zastosowanych technologii w połączeniu z dobrą matrycą i szybko działającym oprogramowaniem po prostu musi działać i wiecie co? Działa.
Hisense udowadnia tym samym, że chińska technologia może być co najmniej tak samo dopracowana jak konkurencja, oferując ciekawy produkt, dobrze wyglądający i w bardzo atrakcyjnej cenie.
Polecam spróbować i samemu się przekonać.
Materiał powstał we współpracy z firmą Hisense
