Nowy Jork po raz kolejny stał się miejscem, gdzie Google zaprezentowało najnowsze urządzenia z serii Pixel. Oprócz premiery Pixela 4 oraz Pixela 4 XL nie zabrakło urządzeń smart home, słuchawek oraz laptopa. Oto wszystko, co zaprezentowano podczas Made by Google.
Google nie przypilnowało swoich urządzeń na tyle, by informacje o nich nie wyciekały na miesiące przed premierą. Co więcej, firma zareagowała na tę sytuację, podając jeszcze więcej informacji. Dzięki temu w teorii zapoznaliśmy się dobrze z pokazanymi telefonami i laptopem. Ale czy na pewno? Jak pokazała konferencja, nie wszystko udało się odkryć przed premierą serii Pixel.
Google Pixel 4 i Pixel 4 XL
Podobnie jak w ubiegłym roku, tak i w tym firma zaprezentowała dwie wersje swojego flagowca. W przypadku standardowego modelu mamy do czynienia z jednym z najmniejszych flagowców. Otrzymał on ekran 5,7 cala o rozdzielczości Full HD+ (2280x1080 px) w proporcjach 19:9 i o zagęszczeniu 444 ppi. Jest to matryca OLED, która obsługuje HDR. Nowością jest "smooth display", co oznacza, że w serii Pixel 4 pojawiły się ekrany 90 Hz.
W przypadku Google Pixel 4 XL mówimy o 6,3 calach w rozdzielczości QHD+ (3040x1440 px). Tutaj także zastosowano proporcje 19:9, a zagęszczenie to 537 ppi. Matrycę wykonano w technologii OLED, z obsługą HDR-u oraz odświeżania 90 Hz. Obydwa rozwiązania zostały wyróżnione przez Display Mate nagrodą dla najlepszego wyświetlacza w telefonie.
Więcej mocy i bezpieczeństwa
Obydwa smartfony dostały Snapdragona 855 oraz 6 GB RAM-u. Procesor od Qualcomma wykonano w 7-nanometrowym procesie litograficznym. Oferuje on 8 rdzeni, z czego najszybszy ma taktowanie 2,84 GHz. Układ graficzny to Adreno 640, który bez problemu uruchamia nowe gry.
Google dokonało modyfikacji w jednostce. Pierwszą z nich jest dodatkowy rdzeńPixel Neural Core, który ma odpowiadać za obliczenia sztucznej inteligencji. Firma nie przyznała, czy chodzi o modyfikację wbudowanej w Snapdragona jednostki, czy może nową jednostkę. Drugą jest chip Titan M. Ten, podobnie jak w przeszłym roku, będzie sprawdzał kompilację systemu przy uruchamianiu aplikacji oraz stworzy klucze bezpieczeństwa.
Urządzenia nie zdominują rankingu smartfonów jeśli chodzi o baterie. Google Pixel 4 otrzyma baterię 2800 mAh, a Pixel 4 XL - 3700 mAh. Obydwa obsłużą szybkie ładowanie 18W z odpowiednią ładowarką dostępną po wyjęciu z pudełka. Gorszą wiadomością może być pojemność telefonu - 64 lub 128 GB bez opcji dodania karty pamięci. Do zestawu wad dochodzi także brak gniazda słuchawkowego.
Lepsze aparaty i oprogramowanie
Obiektywy skryły się w podobnym module jak w najnowszych iPhone'ach. Obydwa urządzenia dostały dwa moduły z tyłu. Podstawowy ma 12,2 MPix z wartością przesłony f/1.7. Drugi moduł jest odpowiedzialny za powiększanie kadru i ma 16 MPix oraz przesłonę f/2.4. Mark Levoy z Google Research przyznał wprost, że powiększenie jest dla firmy ważniejsze od szerokiego kąta. Z przodu dostaliśmy 8 MPix z przesłoną f/2.0. Nowe matryce to ulepszenie kilku funkcji:
- Nowością jest tryb Super Res Zoom. Google zapewnia, że zdjęcia lepiej powiększyć przed zrobieniem zdjęcia, aniżeli wycinać je później. Rozwiązanie działa nawet do 8-krotnego powiększenia kadru.
- Live HDR+ pozwala na podgląd działania HDR-u w czasie rzeczywistym. Będzie to zasługa sztucznej inteligencji, która rozpoznaje obiekty i źródło światła, dzięki czemu jest w stanie zadziałać w czasie rzeczywistym. Ponadto Google dostarczyło tę funkcję w trybie profesjonalnym oraz pozwoli zmieniać wartości samego HDR-u. 9 zdjęć zostanie połączone w jedno dla lepszego efektu.
- Google ulepsza też tryb nocny, które pozwoli na efekt 4-minutowego naświetlania obrazu w 15 sekund. Zdjęcia zostaną połączone z pomocą sztucznej inteligencji. Rozwiązanie pokazywano na przykładzie astrofotografii.
- Tryb portretowy ma zaoferować szerszy kadr oraz lepsze rozmycie tła, przypominające to, co znamy z obiektywów w lustrzankach. Efekt pokazywano na zdjęciach zarówno z przodu, jak i z tyłu. Lepsze rozpoznawanie włosów, futra czy punktów świetlnych będzie zapewnione dzięki sztucznej inteligencji.
Nowy asystent i nawigacja bezdotykowa
Nowa wersja Asystenta Google ma być jeszcze szybsza, a to wszystko dzięki narzędziom, które nie potrzebują internetu. Takie akcje jak zrobienie zrzutu ekranu i wysłanie go w wiadomości, a następnie wyszukanie biletu na witrynie internetowej mają być szybsze dzięki pakietowi językowemu znajdującemu się wewnątrz urządzenia. Rozwiązanie to z powodzeniem jest stosowane w urządzeniach Amazon Alexa.
Wśród nowości wspieranych rozwiązaniami z Asystenta Google jest także aplikacja dyktafonu. Poza tradycyjnym nagrywaniem potrafi ona transkrybować wypowiedzi w czasie rzeczywistym. Po nagraniu wypowiedzi możemy wyszukać w niej słów kluczowych, także z pomocą głosu. Samego Asystenta w serii Pixel nadal uruchomimy z pomocą ściśnięcia boków.
Ważniejsza z perspektywy wypowiedzi była nowa metoda nawigacji bezdotykowej z pomocą dłoni. Seria Pixel 4 otrzymała szereg modułów w górnej części telefonu, w tym rozwiązanie Soli, nad którym inżynierowie firmy pracowali kilka lat. Motion Sense wykryje, kiedy znajdujemy się w pobliżu, by podświetlić telefon. Soli dzięki sztucznej inteligencji i kontekstowi dopasowuje swoje akcje.
W prezentacji pokazano to na przykładzie aplikacji budzika. Po krótkim przytrzymaniu nad nim dłoni, ten ścisza się, ale nie wyłącza. Dopiero po energicznym machnięciu ręką wyłączymy alarm. Podobne machnięcie w aplikacji muzyki pozwoli przełączyć utwór, a gdy ktoś zadzwoni - odrzuci połączenie. Rozwiązanie wygląda kompetentniej niż to z LG G8 ThinQ. Tym bardziej szkoda, że podczas konferencji nie padło ani jedno słowo na temat współpracy z deweloperami.
Cena i dostępność
Na premierę w Polsce na razie nie ma co liczyć. Jeśli jednak zamówicie telefon ze Stanów Zjednoczonych, wysyłka rozpocznie się 24 października. Cena to 799 dolarów za najtańszą wersję Google Pixel 4 oraz 899 dolarów za najtańszy model XL. Obydwa pojawią się w trzech kolorach: białym, czarnym i pomarańczowym, wykończone matowym szkłem Gorilla 5.
Pixelbook Go - konkurencja dla iPada Pro?
Podczas konferencji poświęcono także chwilę uwagi Pixelbookowi Go. Ubiegłoroczny Pixel Slate nie cieszył się powodzeniem, głównie z powodu koszmarnej wydajności Chrome OS. W tym roku zrezygnowano z tabletu z doczepianą klawiaturą i skupiono się na jednolitym, choć nadal lekkim i poręcznym rozwiązaniu.
Najtańsza opcja kosztować ma 649 dolarów. Zaoferuje procesor Intel Core m3 z 8 GB RAM-u (nie doprecyzowano typu) oraz 64 GB na pliki użytkownika. W późniejszym terminie pojawią się także mocniejsze wersje z procesorami Intel Core i5 oraz 8 lub 16 GB RAM-u i 128 GB na pliki. Najmocniejsza wersja jako jedyna dostanie ekran 4K oraz procesor Intel Core i7, a także 16 GB RAM-u i 256 GB pamięci. Każde z nich ma dwa porty USB typu C oraz gniazdo słuchawkowe.
Wszystkie urządzenia zaoferują podwójny moduł kamerek z przodu do rozpoznawania głębi. Oprócz tego każdy z laptopów ma dostać baterię zdolną do pracy na jednym ładowaniu nawet do 12 godzin. Modele z m3 oraz i5 dostaną 47 Wh, a model z i7 - 56 Wh. Dzięki szybkiej ładowarce 45W urządzenia napełnią się energią w 2 godziny i 20 minut. To wszystko przy wadze nieco poniżej 1 kilograma (1061 i 1090 gramów dla mocniejszej wersji) i ekranach 13,3 cala.
Na ten moment laptopy da zamówić się tylko w Stanach Zjednoczonych i Kanadzie w cenach: 649 dolarów amerykańskich, 849 za wersję i5 8/128, 999 za wersję i5 16/128 oraz 1399 za i7 16/256 GB. Nie znamy jeszcze daty premiery, wiemy zaś, że pojawi się w dwóch wersjach: czarnej i (nie)różowej.
Google też ma inteligentne słuchawki i głośniki
Podobnie jak Amazon i Microsoft, Google do swojego portfolio dołącza inteligentne słuchawki. Google Pixel Buds, w przeciwieństwie do Surface Buds od Microsoftu, są małe i kompaktowe. Firma chwali się przebadaniem kształtów ucha u wielu użytkowników, co pozwoliło na stworzenie niewielkich pchełek ledwie odstających z uszu.
Pod kątem designu stworzono je z myślą o wielu interakcjach. Google zrezygnowało z systemu nasłuchiwania otoczenia znanego chociażby z Jabry. Dzięki kształtowi słuchawek po wyłączeniu muzyki mamy słyszeć z otoczenia tyle, ile trzeba. Jednocześnie ich zamocowanie ma być na tyle mocne, by bez problemu korzystać z nich podczas biegania.
Pixel Buds zaoferują dwie metody komunikacji - oprócz paneli dotykowych rozpoznających gesty dostaniemy wsparcie dla Asystenta Google. Wystarczy powiedzieć "Hey Google", a rozpocznie się nasłuchiwanie. Lepsza niż u konkurencji ma być jakość rozmów telefonicznych oraz parowania z wszystkimi urządzeniami z Bluetooth powyżej wersji 4.
Urządzenie będzie dostępne w Stanach Zjednoczonych, w czterech wersjach kolorystycznych: czarnej, białej, pomarańczowej i miętowej. Cena to 179 dolarów.
Inne urządzenia z konferencji Made By Google
- Google Stadia zadebiutuje 19 listopada. Pierwszymi urządzeniami z Androidem, na których zadziała usługa, będą Google Pixel 4 i Pixel 4 XL. Osoby kupujące kontroler w zestawie Founders Edition otrzymają trzy miesiące abonamentu Premium z obsługą 4K.
- Druga generacja popularnego głośnika Nest Mini (najmniejszy w ofercie Google) zaoferuje dwa razy mocniejszy bas (mierzone na maksymalnej głośności przy częstotliwościach 60-100 Hz) od poprzednika. Oprócz tego urządzenie ma nas lepiej słyszeć z dalszych odległości oraz w trakcie słuchania muzyki. Cena to w dalszym ciągu 49 dolarów.
- Google zaoferuje także autorski router Wi-Fi. Nest Wifi samodzielnie może pokryć do 350 metrów kwadratowych, także na wielu poziomach. Połączymy go z drugim modułem - Nest Point, który poza wzmacnianiem sygnału ma dostęp do tych samych funkcji co głośnik Nest Mini. Z pomocą aplikacji Google Home sprawdzimy prędkość sieci oraz ograniczymy ją w ramach kontroli rodzicielskiej. Cena to 269 dolarów za jeden router i wzmacniacz oraz 349 za jeden router i dwa wzmacniacze.
Źródło: Google
blog comments powered by Disqus