
Na rynek właśnie trafiła malutka klawiatura Razera. Model 60% charakteryzuje się jeszcze bardziej zmniejszoną liczbą klawiszy w porównaniu do innych, już obecnych “zminiaturyzowanych” urządzeń tej firmy. Co warto wiedzieć o tym sprzęcie i do czego służą tak małe sprzęty?
Malutka klawiatura dla graczy Razera, jak każda wersja zmniejszona, ma przede wszystkim oszczędzać miejsce na biurku. Nazwa 60% pochodzi oczywiście od rozmiaru, który wynosi mniej więcej ⅔ zwyczajowego. Taka opcja jest pozbawiona oczywiście numpada, ale i nie tylko. Brakuje w niej na przykład dodatkowych klawiszy funkcyjnych.
Jak dotąd firma sprzedawała swoje urządzenia z serii Huntsman w różnych rozmiarach. Zainteresowani mogli zakupić opcje z dodatkową podkładką, bez niej i bez klawiatury numerycznej. To jednak kolejny krok (być może nie ostatni, bo istnieją jeszcze mniejsze warianty) w kierunku miniaturyzacji nie tylko wymiarów, ale i ceny.
Produkt ten pojawi się bowiem w dwóch wersjach - linearnej i z wyczuwalnym momentem nacisku (czyli dodatkowym kliknięciem). Drugą z tych opcji można kupić już od dzisiaj za 119,99 dolarów. Pierwsza pojawi się jeszcze tego lata i będzie kosztować 10 dolarów więcej. W przeliczeniu na złotówki to kolejno 470 i 509 złotych. Wersja z klikiem już jest dostępna w polskiej dystrybucji i kosztuje 519 złotych.
Sprzęt pojawi się też w różnych kolorach - czarnym i białym. Klawisze wykonano z plastiku PBT w technologii podwójnego wytłaczania, dzięki czemu litery nie będą się szybko ścierały pod wpływem pracy. To o tyle istotne, że producent deklaruje, iż wykorzystane w klawiaturze przełączniki mają żywotność 100 milionów naciśnięć. W kwestii wytrzymałości zadowala też wykorzystanie aluminium w samej obudowie urządzenia.
Całość jest podświetlana (w palecie RGB). Tymi LED-ami można oczywiście sterować. Na dodatek nie tylko z poziomu samego sprzętu, ale i poprzez oprogramowanie Razer Synapse. Klawiaturka połączy się z komputerem przez USB-C za pomocą odłączanego kabla.
Źródło: The Verge.