Wycieki informacji to rzecz na porządku dziennym we właściwie każdej branży. Czasem dochodzi nawet do przecieków kontrolowanych, aby podsycić medialny szum, wokół jakiegoś produktu. Jednak to, co przytrafiło się firmie Intel, nie można już chyba nazwać wyciekiem, a prawdziwą tragedią. Do sieci wypłynęło mnóstwo poufnych danych - od materiałów marketingowych, po schematy niewydanych produktów.
Według informacji, które udostępnił na twitterze Till Kottmann - szwajcarski konsultant do spraw cyberbezpieczeństwa, w internecie znalazło się około 20 GB plików Intela. To ogromna ilość informacji, których ogólnodostępność może poważnie zaszkodzić firmie. Kwestie marketingowe to błahostka, prawdziwym problemem są techniczne dane, które pozwolą konkurencji odkryć sekrety producenta, szczególnie jeśli chodzi o nadchodzące procesory Tiger Lake.
Zagrożone jest także bezpieczeństwo sprzętu nie tylko nadchodzącej generacji, ale i już obecnych na rynku układów. Wśród udostępnionych 6 sierpnia informacji są narzędzia do debugowania, oprogramowanie BIOS-u czy samych procesorów. Może to zostać wykorzystane do cyberataków.
Till Kottmann twierdzi, że jego źródłem jest haker, który zaatakował bazę Intela na początku tego roku. Szwajcar uważa, że najgorsze dla amerykańskiego producenta ma dopiero nadejść, w najbliższym czasie zostanie odkryta kolejna porcja wykradzionych danych. Te mają być jeszcze ciekawsze i bardziej istotne.
Co na to Intel?
Do sprawy odniósł się także sam poszkodowany. Firma potwierdza, że rzeczywiście doszło do wycieku, jednak nie bezpośrednio z ich bazy. Wykorzystano któregoś z partnerów biznesowych.
Badamy tę sprawę. Wydaje się, że dane pochodzą z platformy Intel Resource and Design Center, w której znajdują się dane przeznaczone do wykorzystania przez naszych klientów, partnerów i inne podmioty zewnętrzne, które zarejestrowały się w celu uzyskania dostępu. Uważamy, że osoba mająca dostęp pobrała i udostępniła te dane.
Akcja zatytułowana “Intel exconfidential Lake Platform Release” to ogromny cios w wizerunek, a przede wszystkim bezpieczeństwo technologiczne firmy. Najbliższe dni i tygodnie pokażą, jak bardzo ucierpi oraz czy jakoś rozwiąże ten problem.
Myślicie, że bardzo zaszkodzi to Intelowi? Dajcie znać w komentarzu! Nie polecam pobierać wykradzionych plików na własną rękę, choć łatwo dostępne, mogą być już zainfekowane wirusami i złośliwym oprogramowaniem!
Źródło: benchmark.pl; anandtech.com; twitter.com
Dowiedz się więcej:
- Nowa wersja przeglądarki Firefox skuteczniej ochroni naszą prywatność
- Twitter zapłaci 250 milionów dolarów za handel danymi użytkowników
- Garmin odpowiada na atak hakerów
