
Od co najmniej tygodnia oszuści internetowi przeprowadzają szeroko zakrojoną akcje. Wykorzystuje ona nową metodę działania opartą o pakiet aplikacji Google Docs. Ofiary otrzymują podejrzane wiadomości informujące, że ktoś wspomniał o nich w komentarzu ukrytego w chmurze pliku tekstowego lub prezentacji.
O działaniach cyberprzestępców jako jeden z pierwszych w kraju doniósł serwis niebezpiecznik.pl, który otrzymał wiele zapytań od użytkowników dotkniętych tym problemem. Oszuści wykorzystują lukę w zabezpieczeniach skrzynek pocztowych, ponieważ przygotowane przez nich wiadomości przesyłane są automatycznie przez Google Docs, przez co mogą być ignorowane przez filtry antyspamowe.
Spamerzy używają do tego funkcji pozwalającej podpiąć do dowolnego dokumentu na dysku Google listę adresów mailowych, które otrzymają informację o dodanym do niego komentarzu. W jego treści znajduje się zazwyczaj link do jednej z wielu klasycznych witryn pishingowych. Ich celem jest wykradzenie podstawowych danych ofiary, w tym numeru jego karty kredytowej.
Na szczęście jeżeli znamy dobrze niezmienne od kilkunastu lat patenty oszustów, nie damy się nabrać na strony informujące nas o wygraniu telefonu, ankietach z nagrodami lub atrakcyjnych ofertach randkowych. Ponieważ wiadomości pochodzą od Google Docs nie zablokujemy ich w żaden skuteczny sposób i na razie musimy je ignorować.
Google zdaje się jednak bardzo szybko usuwać niektóre podejrzane pliki, a także automatycznie wrzucać powiązane z nimi maile do folderu spam w Gmailu (choć nie zawsze ma to miejsce). Mimo wszystko, jak zwykle powinniśmy zachować wzmożoną ostrożność i edukować osoby w naszym otoczeniu o potencjalnych zagrożeniach. Dotyczy to zwłaszcza seniorów, którzy są w większym stopniu podatni na oszustwa.
Źródło: Niebezpiecznik.pl
Zobacz także: