Recenzja Huawei Matebook X Pro była dla mnie łączeniem przyjemnego z pożytecznym. Jasne, laptop służył mi do pracy, ale że jestem raczej zwolennikiem komputerów stacjonarnych, świetnie wpisał się też w inne luki w moim życiu. Z notebooka korzystałem więc często, nie tylko do pisania tekstów, obróbki grafiki lub prób montażu wideo, ale też do oglądania filmów, grania w lekkie gry oraz przeglądania Internetu. Huawei Matebook X Pro nie miał lekko.
Kup Huawei Matebook X Pro:
Dotyk, wzrok i słuch - Luksusowy Huawei Matebook X Pro
Już na pierwszy rzut oka widać, że Huawei Matebook X Pro na 2022 rok to model po prostu luksusowy. Ultrabooki tej serii od lat charakteryzują się świetną jakością wykonania. Tym razem nie jest wcale inaczej. Z zewnątrz laptopa, w wersji niebieskiej, pokryto go bardzo lekką i interesującą pod względem faktury powłoką ze stopu magnezu. Przypomina w dotyku gumowatą powierzchnię.
Wygląda bardzo ciekawie, ale przez to niestety bardzo się palcuje. Za to łatwo jest wyczyścić obudowę, no i pozwoliło to producentowi na zmniejszenie wagi do 1,26 kilograma. To malutko i tym samym Huawei Matebook X Pro był dla mnie świetnym wyborem na podręczne narzędzie w plecaku, do targania ze sobą cały dzień po berlińskich targach. Swoją drogą zawiasy otwierają się z odpowiednim oporem, a w dodatku da się jedną ręką otworzyć laptopa bez podnoszenia go.
Nie brakuje tu portów, jak na sprzęt, który może zagościć na szczycie rankingu laptopów przystało. Producent postawił na 4 wejścia USB-C, dzięki którym udało się odchudzić notebooka, a także jacka. Dwa z portów USB są w standardzie Thunderbolt 4. To pasmo 40 gigabitów na sekundę, które pozwoli bez problemu szybko przesyłać dane lub wysłać obraz w 4K i 60 klatkach na sekundę wprost do zewnętrznego monitora.
W zasadzie do przesyłania obrazu na inne wyświetlacze mogą posłużyć też pozostałe dwa porty. Tak samo, jak do naładowania testowanego ultrabooka przy pomocy odpowiedniego adaptera. Producent w zestawie dorzuca 90-watowy, więc ładowanie do pełna trwa stosunkowo krótko. Dodatkowym akcesorium jest też przejściówka z USB-C na USB-A. Dla mnie dość przydatna, bo wciąż tkwię w tym standardzie, chociażby przez czytnik kart SD. Wbudowanej alternatywy Huawei Matebook X Pro nie ma.
Zobacz też: Jaki tani laptop do 1500 zł?
O klawiaturze i świetnie rozwiązanym touchpadzie
Tekst, który teraz czytasz, napisałem właśnie na tym laptopie. Wydawałoby się, że to samo z siebie wielkiego znaczenia nie ma, bo równie dobrze mógłbym go napisać na smartfonie, prawda? Nie do końca, bo o klawiaturze oraz touchpadzie warto wspomnieć. Klawiatura jest podświetlana, pełnowymiarowa i stawia przyjemny opór podczas wciskania. Tym samym oczywiście już przebiła smartfona.
Zasadniczo nie miałem jej nic do zarzucenia poza układem klawiszy - brytyjski to zwyczajna herezja - ale to tylko wada egzemplarza testowego. Kupiony w Polsce będzie miał już normalny układ. Co ciekawe, klawiatura jest pełnowymiarowa nawet pomimo tego, że powiększono touchpad i zostawiono prawie pusty pasek nad nią, wypełniony tylko przez włącznik z czytnikiem linii papilarnych.
Huawei wykorzystało przestrzeń, jaką udostępnia montaż matrycy o nietypowych proporcjach. Do ekranu jeszcze wrócę, ale ogólnie zwiększenie rozmiaru touchpada i wyciśnięcie większego pola z ultrabooka do wygodnego położenia dłoni podczas pisania wychodzi wyłącznie na plus pod kątem ergonomii pracy.
Sam touchpad jest bardzo interesujący nie tylko dlatego, że jest duży. Producent dodaje do laptopa preinstalowane oprogramowanie. Bardzo ważną i odblokowywaną przez niego funkcją jest Huawei FreeTouch. To system gestów, z których możesz korzystać podczas pracy z touchpadem tego ultrabooka.
Poza standardowymi, takimi jak zastąpienie prawego przycisku myszy kliknięciem dwoma palcami naraz, są też mniej typowe opcje. Na przykład robienie zdjęcia ekranu przy dwukrotnym uderzeniu kłykciem (zapukaniu po prostu) w touchpad. Szczególnie podobają mi się jednak elementy haptyczne.
Pod krawędziami touchpada znajdują się małe silniczki wibracyjne, które reagują na przesuwanie wzdłuż nich palca. W efekcie da się w sposób bardzo naturalny zmienić jasność lub głośność ultrabooka. Huawei Matebook X Pro wydaje przy tym przyjemny dla ucha odgłos - bardzo analogowy - który sam w sobie był dla mnie ogromną frajdą i po prostu nie mógł mi się znudzić.
To, co widzisz, jest ważne - Ekran dotykowy w Huawei Matebook X Pro
Niesamowicie ważnym elementem jest jednak wyświetlacz. Płacąc takie pieniądze za Huawei Matebook X Pro, potencjalny użytkownik może się spodziewać czegoś wyjątkowego, prawda? Moim zdaniem się nie zawiedzie. Zaczynając od podstaw, mamy tu do czynienia z ekranem w rozmiarze 14,2 cala o maksymalnej rozdzielczości 3120 na 2080 pikseli i częstotliwości 90 herców.
Na starcie rzucają się więc (dosłownie) w oczy trzy rzeczy. Po pierwsze producent zdecydował się na nietypowe proporcje 3 na 2, forsowane teraz jako rozwiązanie do pracy, bo gwarantujące więcej wertykalnej przestrzeni do przeglądania Internetu, dokumentów lub tabelek w excelu. Po drugie zagęszczenie pikseli jest na poziomie 264 na cal, co przekłada się na krystalicznie ostry obraz nawet z nosem w monitorze. Ostatecznie wszystko, co na tym ekranie wyświetlisz, będzie bardzo płynne, fizycznie pokazując 90 klatek na sekundę.
Myślę, że warto w kontekście ekranu poruszyć jeszcze parę rzeczy. Przede wszystkim jasność jest na poziomie 500 nitów. W praktyce, w słoneczny dzień raczej bym z tego notebooka nie korzystał, ale jeżeli uda ci się znaleźć odrobinę cienia, to wyświetlany obraz będzie jak najbardziej w porządku. Laptop, dzięki sensorowi, automatycznie dostosuje jasność obrazu oraz temperatury barwowej do warunków oświetlenia, aby oszczędzić energię.
Poza tym jest tu świetna reprodukcja kolorów, w przestrzeni barwowej DCI-P3 z Delta-E na poziomie mniejszym niż 1. To oznacza, że odchylenie barw od normy, już fabrycznie, jest na nieodróżnialnym poziomie. Kolory na żywo wyglądają faktycznie atrakcyjnie, a zwiększona precyzja może być ważna dla grafików lub filmowców. Chociaż to nie jest sprzęt, który zastąpiłby im główny komputer do ciężkich zadań.
Ostatecznie, co jest być może dla wielu najważniejsze, zastosowana w Huawei Matebook X Pro matryca jest dotykowa. Windows 11 Pro świetnie wspiera taki dodatek w laptopie, więc jest to wyłącznie zaleta. Dotykowy ekran, w czasach, w których niemalże wszyscy mamy taki w kieszeni, diametralnie zwiększa intuicyjność korzystania z notebooka. Ja w każdym razie bardzo lubię tę możliwość.
Jak brzmi Huawei Matebook X Pro?
Dźwiękowi generowanemu przez Huawei Matebook X Pro również warto poświęcić jeden lub dwa akapity. Przede wszystkim producent wyposażył ten model w sześć głośników rozmieszczonych po bokach urządzenia. Co prawda nieźle radzą sobie z reprodukcją dźwięku w średnim i wyższym paśmie, ale zdecydowanie brakuje im basów.
Za to audio jest bardzo klarowne, dość głośne, a i tak niskie tony zwykle nie są do osiągnięcia w tak kompaktowym sprzęcie. No i możesz skorzystać z wejścia mini jack do podłączenia słuchawek.
Na tym jednak kwestia dźwięków wydawanych przez testowanego ultrabooka się nie kończy. Gdy pisałem tę recenzję, moja dziewczyna zwróciła uwagę na to, że odgłos klikania jest bardzo przyjemny. To prawda. Co prawda mamy tu do czynienia z klawiaturą nożycową, ale jej budowa minimalizuje nieprzyjemne wysokie tony kliknięć kojarzone z typowymi nożycówkami.
Dość cicho jest też podczas pracy. Podwójne wentylatory Dual Shark Fin wraz z trzema wlotami chłodzenia i inteligentnym systemem kontroli temperatury gwarantują obniżone ciepło podzespołów oraz prawie bezgłośne działanie. Na tyle ciche, że klarownie słychać odgłos korzystania ze wspomnianego systemu haptycznego.
Reasumując, w tym laptopie słychać w zasadzie tylko to, z czym się wchodzi w interakcję. To może brzmieć dziwnie, ale jest spójne z wizerunkiem urządzenia. Narzędzie, które ma ułatwiać pracę i nie rozpraszać użytkownika.
Idealne narzędzie do pracy? Test Huawei Matebook X Pro
Huawei Matebook X Pro na 2022 rok to świetne narzędzie do pracy redaktora. W testowanej wersji wyposażono go w procesor Intel i7-1260P oraz 16 gigabajtów pamięci RAM. Mocy jest więc w nadmiarze do typowo biurowych zadań, od pisania tekstów, po tabelki w Excelu. Próbowałem przy tym też swoich sił w Davinci Resolve oraz obróbce zdjęć przy pomocy Rawtherapee.
Od razu trzeba to powiedzieć. Na baterii wiele nie zdziałasz w programie do montażu, bo laptop automatycznie ogranicza wydajność, aby poprawić czas pracy na baterii. To nic dziwnego i dotyczy również drogich modeli typowo gamingowych.
Za to nawet pracując na akumulatorze, podstawowa obróbka zdjęć w Rawtherapee była wygodna. Jeżeli podłączysz komputer do zasilania i będziesz pracować na plikach Proxy, to i w programie do montażu poradzisz sobie z prostą obróbką filmu w Full HD lub nawet 4K.
Natomiast ewidentnie nie do tego powstał ten model. Huawei Matebook X Pro lśni we wspomnianej pracy biurowej nie tylko ze względu na odpowiednio wydajny procesor lub RAM. Dodatkowe udogodnienia pokroju ekranu dotykowego, lub przydatnych komend dostępnych z poziomu touchpada, zwiększają ergonomię pracy. Doceniłem to zwłaszcza przy wycinaniu zdjęć i robieniu screenshotów, czyli najgorszej części uzupełniania naszej bazy o produkty.
Jest tu też dużo miejsca na dane. W najdroższej wersji tegoroczny Matebook X Pro ma dysk SSD o pojemności aż 1 terabajta. CrystalDiskMark wskazuje prędkość odczytu na poziomie około 3285 MB/s, a także zapisu wynoszącą 1775 MB/s, w najszybszym z testów. To niezły wynik, pojemność też wystarczy do wszystkich zastosowań, a praca z tym notebookiem nie jest nigdy spowalniana przez dysk.
Myślę, że nie można zapomnieć o kwestii czasu pracy na baterii. Jak na cenę średnio mnie satysfakcjonuje. Około 4 godziny przeglądania Internetu (z oglądaniem filmów i jasnością ustawioną na połowę) bez włączonego oszczędzania baterii to trochę mało. Zasadniczo sprawę ratuje szybkie ładowanie. Do pełna laptop doładowuje się z użyciem dołączonego adaptera w poniżej półtorej godziny.
Na koniec omawiania pracy z Huawei Matebook X Pro 2022, muszę podkreślić dwie rzeczy. Po pierwsze jest tu kamera, o śmiesznie niskiej, jak na cenę tego notebooka, rozdzielczości 720p. Za to wbudowane oprogramowanie pozwala na łatwe wycinanie oraz zamianę tła, automatyczne wyśrodkowanie rozmówcy, a nawet manipulowanie obrazem tak, żeby wydawało się, że użytkownik patrzy w kamerę, a nie w ekran. Poza rozdzielczością aparat jest super.
Poza tym, jako że to sprzęt Huawei, jest tu też funkcja Huawei Share. Dzięki temu można połączyć ze sobą różne sprzęty tej marki, na przykład smartfon lub tablet z notebookiem. Po co? Na przykład po to, aby wyświetlać interfejs telefonu wprost na laptopie, odbierać połączenia lub przesyłać pliki z tabletu na notebooka. Co prawda ja sprzętów Huawei nie mam, ale Michał w zeszłym roku stworzył dedykowany materiał, przedstawiający bliżej Huawei Share.
Rozrywka a Huawei Matebook X Pro - Gry, filmy, Internet
To jasne, że do pracy - zwłaszcza biurowej - Huawei Matebook X Pro został stworzony. Nie samą pracą jednak człowiek żyje. Co jeżeli chcesz w wolnym czasie przeglądać śmieszne memy, oglądać filmy lub grać w gry? Zasadniczo w przypadku dwóch pierwszych zastosowań nie będzie żadnych problemów, a i to ostatnie wielu z was zapewne zaskoczy.
Dzięki 16 gigabajtom RAM-u i relatywnie szybkiemu procesorowi laptop nie miał większych problemów z włączaniem wielu różnych programów i kart w przeglądarce naraz. Nie będziesz więc narzekać na ścinanie się Huawei Matebook X Pro, jeżeli w trakcie pracy zdarzy ci się od czasu do czasu surfować w sieci.
Co do oglądania filmów, i po części też wybranych gier, szczególnie ważny jest szeroki gamut wyświetlacza. Testowany notebook wspiera HDR, dając lepszą dynamikę barw, a co za tym idzie, bardziej nasycony oraz szczegółowy obraz. Jeżeli aplikacja, z której korzystasz, na to pozwala, odtworzenie w niej treści HDR zagwarantuje ci ładniejszy dla oka film na ekranie laptopa.
Co do gier, warto pamiętać o tym, że Intel i7-1260P to już mocna jednostka, wyposażona w zintegrowaną kartę graficzną Iris Xe. Jasne, że nie wystarczy do grania w najnowsze tytuły na najwyższych ustawieniach, ale nie do tego została stworzona. Jeżeli zgodzisz się jednak na pewne kompromisy pod kątem jakości obrazu, lub grasz w mniej wymagające tytuły, Huawei Matebook X Pro będzie niezłym rozwiązaniem (przy stałym zasilaniu).
Przetestowałem go w paru popularnych tytułach. W CS:GO przy nisko-średnich ustawieniach i rozdzielczości Full HD trzymał się blisko 90 klatek na sekundę z niewielkimi spadkami. To wynik wystarczający do rozgrywki, chociaż mógłby być wyższy z uwagi na to, jak stara jest ta gra. Z kolei Valheim na najniższych ustawieniach grafiki oraz w rozdzielczości Full HD osiągał około 40 klatek na sekundę. Czy da się w tej cenie kupić lepszy notebook dla gracza? Zdecydowanie, ale nie tak lekki i nie tak cienki.
Ciekawy, ale trochę drogi
Czas spędzony z Huawei Matebook X Pro na 2022 rok zaliczam do udanych. To ciekawy sprzęt, który świetnie się nada do pracy biurowej lub okazjonalnego grania w mniej wymagające tytuły. Sęk w tym, że pomimo wszystkich swoich zalet jest drogi. Na tyle, że pozostaje w sferze luksusowej propozycji dla osób, które niekoniecznie szukają wydajności lub opłacalności, ale liczy się dla nich przede wszystkim jakość wykonania oraz dodatkowe, niebanalne funkcje.
![]() | ![]() |