Recenzja Roborock S8 MaxV Ultra pojawiła się u nas trochę po premierze głównie dlatego. Producent rozwinął swój sprzęt w nowe strony i nie byłbym w stanie szczerze powiedzieć, że dobrze przetestowałem tego robota, nie poświęcając mu przynajmniej paru tygodni namysłu. Muszę przyznać: Roborock znowu to zrobił. Stworzył porządny sprzęt, z którego chce się korzystać.
Kup Roborock S8 MaxV Ultra:
Bogaty zestaw i mocne parametry, jak na model Ultra przystało
Roborock S8 MaxV Ultra trafia do nabywcy w ogromnym opakowaniu nie bez powodu. Wewnątrz znajduje się nie tylko robot, ale i stacja czyszcząco-analizująco-ładująco-dozująco-myjąco-susząca. Oczywiście trochę przesadzam (mam zacięcie komediowe), ale tylko odrobinę. Te wszystkie funkcje faktycznie znajdują się w stacji RockDock Ultra 8-w-1. Co kryje się wśród tych ośmiu funkcji?
- Automatyczne opróżnianie robota,
- Mycie mopa robota (wodą w temperaturze 60 stopni),
- Suszenie mopa (powietrzem o temperaturze 60 stopni),
- Inteligentne wykrywanie poziomu zabrudzenia mopa,
- Automatyczne dozowanie płynu czyszczącego,
- Uzupełnianie wody w zbiorniku robota,
- Czyszczenie dołu stacji bazowej,
- Ładowanie (o 30% szybsze w stosunku do modelu S7).
Jednym słowem dużo. Co najważniejsze, robot jest prawie w pełni bezobsługowy. Nie tylko się podładuje, ale i opróżni zbiornik, a także umyje mopa i go wysuszy. Producent deklaruje, że jeden worek wystarczy na 7 tygodni brudów, ale to zawsze zależy od użytkownika.
Wymiana wody brudnej jest bezproblemowa, a można będzie jej sobie oszczędzić z wariantem stacji podpinanym do hydrauliki w domu. Myślę jednak, że dwa wyjmowane pojemniki są na tyle wygodne w większości przypadków, że nie ma co narzekać, jeśli nie jesteś w stanie dostosować mieszkania pod bardziej samoobsługową stację.
Fajnie, że mop robota jest myty i suszony na gorąco. Nawet ten malutki, z boku. To nic nowego, ale jednak te 60 stopni Celsjusza przydaje się przy rozpuszczaniu tłuszczów oraz - jak podaje producent - pozbywa się bakterii oraz wirusów. Sam robot oczywiście nie sprząta podłogi na gorąco.
Opcja z automatycznym czyszczeniem spodu stacji bazowej też jest praktyczna i faktycznie działa. Praktycznie nie trzeba już zbierać resztek piachu lub kurzu z podstawy. Chociaż zostaje odrobina na bokach.
Jeszcze gwoli wyjaśnienia, stacja analizuje brudną wodę, powstałą przy myciu mopa, aby lepiej ocenić, ile jeszcze trzeba go płukać. W praktyce RockDock Ultra, przy teście oleju i kakao, wypada nieźle. Pozbywa się tłustych plam oraz większości pigmentacji z kakao i doskonale suszy powierzchnię ścierki.
Nawiasem mówiąc, stacja bazowa generuje do około 71-72 decybeli hałasu podczas zasysania brudów i do około 56 decybeli podczas cyklu mycia mopa. To nie tak głośno, chociaż trzeba przyznać że po porannym sprzątaniu może denerwować. Tylko, że unikniesz tego, ustawiając tryb nocny lub lepiej zarządzając harmonogramem. Raz zdarzyło się tak, że w inteligentnym trybie opróżniania, stacja nie dossała brudów. Prawdopodobnie było ich za dużo i niedoszacowała mocy.
Potężny odkurzacz - Roborock S8 MaxV Ultra
No dobra, ale to stacja. Dość zaawansowana, przy tym bez robota nieznacząca. Roborck S8 MaxV Ultra to nowoczesny sprzęt, z kilkoma interesującymi rozwiązaniami i ulepszeniami względem poprzednika. Chyba najbardziej krzykliwym jest zwiększenie ciśnienia ssania. Aż do 10000 paskali. To ogromna siła, która zassie brudy nawet z głębi dywanów.
Przy tym jest tu system dwóch wałków DuoRoller Riser. Więc robot lepiej wciąga trudniejsze brudy, nie nawija włosów, dzięki skrobakom, a także - z tego co zauważyłem - nie klinuje się na dywanach typu shaggy. Swoją drogą, Roborock S8 MaxV Ultra może podnosić nie tylko mopa - do 2 centymetrów nad podłogę - ale i wałki podczas czyszczenia na mokro.
No właśnie, to jest interesująca sprawa. Producent nie pokusił się o zastosowanie popularnych ostatnio dysków obrotowych, zamiast wibrującego mopa VibraRise 3.0. Niby rusza się do 4000 razy na minutę, ale nie poleruje podłogi w ten sam sposób i sam z siebie nie dojeżdża do krawędzi. Na to jest jednak rozwiązanie.
Z boku znajduje się dodatkowy malutki dysk z mopem. To jeden z dodatków pozwalających robotowi lepiej wysprzątać krawędzie. Kolejny to FlexiArm, czyli wysuwana szczotka obrotowa. Zdarzyło ci się kiedyś przyłapać odkurzacz automatyczny na niedoczyszczeniu rogu w pokoju? Roborock S8 MaxV Ultra cię nie zawiedzie. Wie, kiedy musi wysunąć szczotkę, i zgarnia wszystko nawet z trudnych miejsc.
Jeszcze jedną ważną kwestią jest nawigacja. W przypadku tego modelu mamy do czynienia z połączeniem LiDAR-a, kamery RGB i światła strukturalnego 3D. Nawigacja laserowa PreciSense błyskawicznie zmapowała dom. Muszę przy tym ponarzekać, że aplikacja połączyła salon z kuchnią, a podłoga to jej zdaniem wyłącznie kafle (a jest parę pokojów z panelami), ale poza tym zajęło to robotowi parę minut.
Kamera RGB pełni dwojaką funkcję. Po pierwsze robot przy jej pomocy lepiej wymija przeszkody. Nawet nocą, bo jest opcja doświetlenia otoczenia. Po drugie, robi nią zdjęcia i może posłużyć jako podgląd domu w aplikacji. Roborock, dzięki funkcji Reactive AI 2.0, rozpozna ponad 70 typów przeszkód. Rozpoznaje nawet zwierzęta. Dzięki temu może im robić zdjęcia, gdy nas nie ma, a także zmieniać tryb pracy obok nich, aby ich nie niepokoić.
Bogata w możliwości aplikacja Roborock
W związku z samą aplikacją miałem dość dobre wrażenia. Jak to w przypadku odkurzaczy Roborock bywa, jest tu masa różnych opcji, a całość jest dość przejrzysta. Warto zauważyć, że po pierwszym zmapowaniu, robot zaproponował mi kilka mebli do rozłożenia po domu. Wśród nich pojawiła się kocia miska i kuweta. To ważne, bo można teraz ustawić opcję dokładniejszego sprzątania wśród takich obiektów.
Jeżeli jesteś osobą równie zapominalską co ja, koniecznie włącz zapisywanie zdjęć obiektów robionych przez robota. Pod warunkiem, że nie udziela ci się paranoja dotycząca prywatności. Taka, którą często nawet certyfikaty, takie jak ten od TUV Rheinland, przyznany temu robotowi, nie uspokoją.
Roborock S8 MaxV Ultra rozpoznaje przeszkody na trasie sprzątania i da ci znać, gdzie znajduje się zagubiona figurka lub skarpeta. Robi też zdjęcia zwierzętom, a nawet, w trybie podglądu, sam ich szuka. Za pomocą strumieniowania obrazu możesz też komunikować się z domownikami.
Co ważne, jest tu inteligentny tryb pracy. Nie musisz więc kombinować z manualnymi ustawieniami. Robot po włączeniu funkcji SmartPlan dopasuje się do poszczególnych pomieszczeń. Prawdę mówiąc, na co dzień korzystałem wyłącznie z niej i nie miałem na co narzekać.
Fajnie, że funkcje sprzątania są bardzo rozbudowane. Od odkurzania wzdłuż łączeń, przez zwiększanie mocy przy kuwetach, po bogate opcje związane z dywanami - jestem ustaysfakcjonowany. Zwłaszcza z tej ostatniej kwestii, bo można nie tylko prosić robota o podnoszenie mopa, ale i do wysprzątania dywanów w pierwszej kolejności, bez namaczania. Możesz też kazać mu po prostu ich unikać, jeżeli masz np. tylko takie z długim włosiem.
Jest też dedykowany asystent głosowy. Co prawda w testowanej wersji nie do użytku po polsku - chociaż jest głos w naszym rodzimym języku - ale zwykle rozwiązania autorskie działają lepiej niż uniwersalne od Google lub Amazon Alexa. Rocky może na przykład na komendę tymczasowo pominąć pomieszczenie, jeżeli coś w nim akurat robisz i nie chcesz, aby ci przeszkadzał.
Jak sprząta Roborock S8 MaxV Ultra?
Czy Roborock S8 MaxV Ultra sprząta dobrze? No pewnie, że tak. W tej cenie po prostu musi. Zresztą już do poprzednika nie miałem wielu zastrzeżeń, a teraz jest po prostu lepiej. Bez problemu zbiera małe i duże brudy, również z krawędzi. Co istotne, dzięki funkcji DirTect, robot rozpozna skupiska zabrudzeń, a potem bardzo dokładnie je wysprząta. W tej serii to nowość, która po prostu się sprawdza.
To działa też przy mopowaniu. Dodatkowo Roborock S8 MaxV Ultra myje kilkakrotnie szczególnie zabrudzone obszary. Przy tych rozwiązaniach ostatecznie podłoga była tak czysta, jak u konkurencji korzystającej z dysków obrotowych. Robot poradził sobie zarówno z zaschniętą pastą do zębów, jak i rozlanym kakaem. Rozpoznał przy tym typy brudów i skupił się na plamach. W dodatku przy kakale umył mopy, a potem wrócił doczyścić podłogę.
Na ciężko zabrudzonym dywanie robot poradził sobie wyśmienicie. Za pierwszym przejazdem pozbył się większości okruchów jedzenia i kurzu, a za drugim doczyścił go prawie całkowicie. Nie ma też problemów z rozpoznawaniem dywanów. Robot wtedy zwiększa moc i podnosi mopa. Na tyle wysoko, że w przypadku większości płaskich dywanów lub wykładzin, nie ma szans na zmoczenie ich.
Nie obija się też o ściany, nie przesuwa misek, nie wciąga kabli - pod tym względem jest idealny. No dobra, prawie. Nocą ma tendencję do wciągania przypadkowo przewodów, ale wyłącznie z własnym doświetleniem łatwo mu to wybaczyć. Zresztą, w miejscach “okablowanych” można ustawić strefę zakazaną.
Sprawdziłem też jego hałas. W trybie cichym Roborock S8 MaxV Ultra generuje do 61 decybeli. W najwyższym zaledwie do 72 decybeli. Przy tym z niego raczej nie ma sensu korzystać często. Robot sam zdecyduje, kiedy ma zasysać z dużą mocą. Na przykład na dywanie, przy dużych skupiskach brudów lub koło kuwety.
Roborock S8 MaxV Ultra - Prawie idealny?
Biorąc pod uwagę fakt, że nie zauważyłem po prostu żadnych większych problemów związanych z pracą tego robota, mogę śmiało stwierdzić, że Roborock S8 MaxV Ultra zasługuje na najwyższą notę. To porządne urządzenie, które co prawda kosztuje dużo, ale za to, ile przyjdzie ci zapłacić, po prostu dowodzi swojej wartości.
![]() | ![]() |
Materiał powstał przy płatnej współpracy z Roborock, ale nikt nie wpływał na nasze opinie.