Nikogo nie zaskoczę, pisząc że Dreame to ulubieńcy agregatorów promocji i recenzentów. Nie bez powodu. Ze swoją polityką produkowania dobrze wycenionego, praktycznego AGD - bez idiotycznych bajerów i z naciskiem na minimalistyczny design - firma wiedzie prym na tym rynku. Tym bardziej ucieszyła mnie okazja na przetestowanie Dreame Z30, czyli nowego “flagowego” odkurzacza pionowego tego producenta. To coś, co warto sprawdzić.
Kup Dreame Z30:
Co nowego w Dreame Z30?
Dreame Z30 reprezentuje zupełnie najnowszą serię odkurzaczy pionowych producenta. Nie jest przy tym oczywiście pierwszym z tej linii. Niedawno miałem okazję testować dobrze wyceniony, i być może najwygodniejszy, odkurzacz pionowy na rynku, czyli Dreame Z10 Station. To świetna konstrukcja, ale jednak z nieco innym pomysłem na siebie niż testowany model. Temu bliżej do starzejącego się już Dreame T30.
Wśród głównych zalet nowego odkurzacza Z30:
- Podwyższone ciśnienie ssania na poziomie 28000 Paskali,
- Bardzo bogaty zestaw akcesoriów,
- Spory wymienny akumulator (większy w stosunku do poprzednich konstrukcji),
- Dedykowany stojak,
- Filtrowanie przy pomocy HEPA H14.
Warto tu dodać, że ciśnienie ssania nie jest najwyższe na rynku (wbrew temu, co sugerują niektóre artykuły lub filmy, które widziałem). Nie jest nawet najwyższe wśród odkurzaczy pionowych tej marki. Już kilka lat temu na rynek trafił Dreame V12 Pro, mający zdaniem producenta osiągnąć nawet do 32000 paskali ciśnienia ssania. Liczby zawsze brzmią spektakularnie, ale w praktyce, na podłodze, różnica będzie niewielka. Nie tylko na to zwraca się uwagę przy tworzeniu rankingów odkurzaczy.
Dreame Z30: BARDZO bogaty zestaw
Podczas rozpakowywania Dreame Z30 przez myśl przeszła mi ta scena z Killera, w której świętej pamięci Rewiński, mówi do świętej pamięci Kiersznowskiego: “... jak ty mnie zaimponowałeś w tej chwili”. Zestaw jest po prostu obszerny, co w relatywnie średniej półce jest wciąż niecodziennie. Producent w pudełku umieścił:
- Odkurzacz Dreame Z30 z rurą,
- Wymienny akumulator,
- Miękką szczotkę wałkową,
- Szczotkę wielopowierzchniową,
- Zmotoryzowaną mini-szczotkę,
- Szczotkę miękką,
- Szczelinówkę 2-w-1,
- Adapter elastyczny,
- Miękką szczotkę do ścierania kurzu,
- Wąż przedłużający,
- Końcówkę do wyczesywania sierści,
- Podstawę pod odkurzacz i akcesoria.
To bardzo dużo. W dodatku nie ma tu głupich dodatków, z których skorzystasz raz i o nich zapomnisz lub wcale. Wszystko jest też porządnie wykonane, nie ugina się pod naciskiem… nie jest wypełniaczem sztucznie poprawiającym samopoczucie klienta po wydaniu pieniędzy na odkurzacz. Jest tu moim zdaniem niezwykle potrzebny elastyczny wąż, ale i znalazło się miejsce nawet dla końcówki do sierści lub szczotki do czyszczenia elektroniki. Jest super.
Szkoda trochę, że na podstawie nie ma więcej miejsca do przechowywania tego wszystkiego. Możesz odstawić odkurzacz pionowo, a za nim ustawić trzy ulubione końcówki. Reszta musi trafić do szafy. W dodatku nie podłączysz bazy Dreame Z30 do prądu. Za każdym razem musisz podłączać kabel do samego odkurzacza, więc nie będzie ładować się automatycznie. To dodatkowa rzecz, o której musisz pamiętać po zakończeniu sprzątania.
Pierwsze wrażenia z Dreame Z30? Jest super!
Ogólnie pierwsze wrażenia z korzystania z Dreame Z30 były naprawdę pozytywne. Mogę szukać dziury w całym ze stacją, ale trzeba przyznać, że wygląda świetnie, a odkurzacz stoi na niej bardzo stabilnie. No chyba, że dodamy “kolanko” między rurę, a samo urządzenie. Wtedy się chybocze po odstawieniu. Na szczęście jest dedykowane miejsce na akcesoria.
Sam odkurzacz wygląda naprawdę fajnie. Ewidentnie stylizowany, bez jarmarcznych kolorów, w których lubuje się konkurencja, niezbyt połyskliwy. Na rączce materiał przypominający skórę, na dole wymienny akumulator, na górze czytelny nawet za dnia wyświetlacz, a na froncie zdejmowany i otwierany zbiornik na brudy o pojemności 600 mililitrów. Lubię taki design.
W dodatku jakość wykonania Dreame Z30, podobnie jak akcesoriów, stoi na wysokim poziomie. Nie ma tu dosłownie na co narzekać. Samo sprzątanie jest intuicyjne. Nie trzeba nawet przytrzymywać żadnego spustu. Klasycznie boli jedno: brak możliwości odstawienia odkurzacza w pionie gdziekolwiek. Testowany Dreame Z30 ma trzy tryby:
- Eco,
- Automatyczny,
- Turbo.
Przełączysz się między nimi drugim z przycisków. W trybie automatycznym Dreame Z30 dostosowuje ciśnienie ssania do tego, co sprzątasz. Wyposażono go w czujniki podczerwieni. Dzięki nim, odkurzacz rozpoznaje cząsteczki brudu i reguluje odpowiednio moc. Szkoda, że nie zwiększa jej automatycznie na dywanach. Co ciekawe, na wyświetlaczu pokazuje liczbę zbieranych brudów różnych rozmiarów. To niezbyt przydatne, ale interesujące.
Dreame Z30 zwiastuje, że… lepiej nie będzie. Sprząta dobrze.
Co tu dużo mówić, z tyloma przydatnymi akcesoriami i wysokim ciśnieniem ssania, Dreame Z30 po prostu musiał sprzątać dobrze. To nie jest firma krzak, a zainteresowanie ich sprzętami mówi samo za siebie. Mam wrażenie wręcz, że recenzowany Dreame Z30 zwiastuje to, że… lepiej nie będzie w świecie odkurzaczy pionowych. Przynajmniej w najbliższym czasie.
Producent w zestawie dodaje miękką szczotkę wałkową, przeznaczoną do twardych powierzchni. Jest bardzo zwrotna i wyposażona w podświetlenie. Trochę dziwne, bo świecące pod lekkim kątem względem frontu końcówki, ale przydatne. Dzięki temu bez testów już widać, że zbiera najdrobniejsze kurze za pierwszym przejazdem.
Nawet mąka została zassana bez problemu, również ze szczelin pomiędzy kafelkami. W praktyce również z większymi brudami radzi sobie na ogół świetnie. Rzadko je rozrzuca, a zasysa także przy krawędziach.
Gorzej z dojazdem do ściany jest w przypadku szczotki wielopowierzchniowej. Nie sięga tak daleko jak wałek i duże brudy raczej przesuwa, niż zasysa przy przejeździe. Wiadomo, jak coś jest do wszystkiego, to w niczym nie będzie perfekcyjne. Mimo wszystko, do codziennego sprzątania na twardych podłogach będzie niezłym wyborem.
Oczywiście pokazuje pazur zwłaszcza na dywanach, wyczesując nawet takie z dłuższym włosiem. Czy to większe brudy czy mąka, Dreame Z30 jest w stanie zassać - w najwyższym trybie - wszystko. Szczotka wielopowierzchniowa nie zatyka się na dywanach typu shaggy i jest zwyczajnie użyteczna. Ma też podświetlenie frontalne, co jest na plus.
Nawiasem mówiąc, mieści się pod większością moich regałów i sofą. Z “kolankiem” do sięgania w niższe partie domu Dreame Z30 to dość uniwersalny oraz wygodny sposób na dbanie o czystość podłóg.
Zmotoryzowana mini-szczotka to dobry wybór do czyszczenia sofy lub innych miękkich przestrzeni. Dobrze radzi sobie w moim domu z sierścią kotów, czyli zmorą mojej egzystencji. Skoro o tym mowa, to miłe że producent dorzuca szczotkę do wyczesywania sierściuchów. Nie radzę próbować czyścić kota z włączonym odkurzaczem, ale nałożona na Dreame Z30, szybko pozbywa się zebranego włosia.
Do pozostałych akcesoriów nie mam zastrzeżeń. Trochę szkoda, że szczelinówka nie ma jak w T30 podświetlenia, ale i tak używam zwykle takich końcówek z elastycznym wężem. To, że producent go dorzuca to zbawienie. Bez tego tak naprawdę nie sięgniesz wszędzie odkurzaczem. Miłym dodatkiem jest też obrotowa szczotka do wycierania kurzu. Wyczyściłem nią pada na błysk, a i do cyklicznego odkurzania klawiatury będzie jak znalazł.
Z typowo testowych kwestii, sprawdziłem jak zwykle czas pracy oraz hałas. Tutaj pod pewnymi względami ważna kwestia: Dreame Z30 brzmi dobrze. Rzadko na to zwracam uwagę, ale odgłos wydaje się przyjemniejszy niż w innych niedawno testowanych modelach odkurzaczy. Przy tym sprzęt generuje około 67 decybeli hałasu w trybie Eco i prawie 77 w najwyższym. To niezły wynik, ale nocą bym nie sprzątał.
W trybie turbo odkurzacz pracuje do około 12 minut i 35 sekund. Nagród za to nie wygra, ale też źle nie jest. Poza tym zazwyczaj sprzątałem w trybie automatycznym, a w nim jest bliżej deklarowanych 90 minut niż dalej. Na wysprzątanie domu wystarczy. Szkoda tylko, że producent nie zdecydował się na zaprogramowanie wyświetlania szacowanego czasu pracy. Tym bardziej że chociażby wspominany kilkakrotnie Dreame T30 coś takiego miał.
Dreame Z30: Prawie idealny odkurzacz pionowy
Nie będę ukrywał. Dreame Z30 po prostu mi się podoba. Design, moc, dodawane akcesoria… To wszystko składa się na obraz urządzenia, które moim zdaniem warto kupić. Zwłaszcza że w tej cenie zestaw tuż po premierze wydaje się wręcz dziwnym marzeniem sennym, a nie faktycznym zabiegiem marketingowym. Chyba że Dreame zrobiło po prostu rozpoznanie rynku i postanowiło zaorać konkurencję. Szanuję.
Nie wszystko jest idealne. W kolejnych odsłonach serii Z zdecydowanie liczę na parę zmian. Chodzi mi chociażby o automatyczne ładowanie po osadzeniu odkurzacza w stacji, wyświetlanie pozostałego czasu pracy w minutach, czy też rozpoznawanie dywanów. To małe rzeczy, ale w ostatecznym rozrachunku też zapewne niezbyt skomplikowane w implementacji. To nie zmienia faktu, że Dreame Z30 jest po prostu wart swojej ceny.
![]() | ![]() |
Materiał powstał przy płatnej współpracy z Dreame (nikt nie wpływał na moją opinię),