Powrót kampania
Kampanie fabularne w serii Battlefield były zazwyczaj solą w oku. Developer starał się jak mógł, aby urozmaicić kampanię dla pojedynczego gracza. Zazwyczaj to Call of Duty pod tym względem wypadało lepiej.
Battlefield 6 bardzo pozytywnie mnie zaskoczył! Kampania fabularna wciąga i ukazuje kinową akcję. Jako gracz ciągle jesteśmy w samym środku wydarzeń. Wszystko co najbardziej efektowe zobaczymy z „pierwszego rzędu’.
Historia skupia się na złowrogiej organizacji Pax, która stara się zdobyć panowanie w Europie i na globie. Świat pogrążą się w wojnie i jako drużyna musimy przywrócić ład. Sama historia nie jest jakaś wybitna, ale sprawdza się. Już podczas grania jesteśmy w stanie domyśleć się zakończenia tej historii. Niezwykle cieszyło mnie drobne mrugnięcia okiem, do poprzedni kampanii fabularnych tej serii.
Widać, że DICE odrobiło pracę domową znakomicie. Przenieśli to, co Call of Duty od dawna robiło bardzo dobrze. Dostarczyli kampanię fabularną, którą da się polubić. Jest urozmaicona oferująca misje snajperskie, zabawy dronem, poruszaniem się pojazdami czy misję składankową. Tym razem wszystko zagrało, gdyż kampanii fabularnej poświęcono więcej uwagi. W poprzednich częściach singiel był jedynie „dodatkiem”, który bardzo przypominał zabawę w trybie dla wielu graczy. Trafialiśmy na wielką mapę i wykonywaliśmy czynności, które często wykonywaliśmy w multiku.
Sprawdź cenę testowanej gry:
Zabawa dla wielu graczy
Nie oszukujmy się, że większość graczy kupuje Battlefielda 6 dla trybu multi. Kampania fabularna to ciekawa przystawka przed głównym daniem. Już na starcie otrzymujemy sporo dobrze znanych trybów rozgrywki. Ciekawostką jest wyszukiwanie serwerów oraz trybów stworzonych przez fanów.
System progresji został uproszczony i usprawniony w porównaniu do poprzednich odsłon. Odblokowywanie nowych gadżetów, broni i modyfikacji jest teraz bardziej intuicyjne i satysfakcjonujące, co zachęca do ciągłego rozwoju.
Jeśli chodzi o tryby multiplayer, znajdziemy zarówno klasyki, jak i nowe propozycje. Dominują oczywiście wieloosobowe starcia, w tym flagowy tryb „Podbój”, który w nowej odsłonie prezentuje się znakomicie. Dzięki dobremu zróżnicowaniu map i trybów, rozgrywka przez długi czas się nie nudzi.
System destrukcji to nie tylko efekt wizualny. To żywy, oddychający element taktyki. Możliwość zawalenia całego budynku na zajmujących go wrogów to nie tylko widowiskowy moment, ale strategiczne posunięcie. Tworzenie nowych przejść przez ściany, niszczenie osłon wroga – destrukcja nadaje grze głębi, której brakowało w ostatnich odsłonach.
Wysoki próg wejścia
W Battlefielda 6 gra się inaczej niż w Call of Duty. Więcej czasu musimy przeznaczyć na poruszanie się i celowanie. Mi niestety niezbyt dobrze szło w trybie multi. Przeciwnicy robili ze mną co chcieli. Zdaję sobie sprawę, że wymiataczy nigdzie nie brakuje, ale w Battlefield jest ich dość dużo.
System zabezpieczeń jest dość drastyczny. Miejmy nadzieję, że oszustów nie będzie, a my będziemy wyłącznie dobrze się bawić.
Oprawa audiowizualna
Gra prezentuje się znakomicie. Silnik Frostbite po raz kolejny dostarcza niesamowitych wrażeń wizualnych. Od szczegółowo oddanych modeli broni, przez efekty świetlne, po realistycznie wyglądające eksplozje – wszystko to składa się na jeden z najpiękniejszych shooterów na rynku. Równie dobre jest oprawa dźwiękowa. Każdy strzał, wybuch czy krzyk żołnierza brzmi niezwykle realistycznie, potęgując poczucie bycia w centrum bitwy. Granie w słuchawkach to niemal obowiązek.
Podsumowanie
Główną siłą serii zawsze była rozgrywka, i w tym aspekcie Battlefield 6 nie zawodzi. Developerzy postawili na sprawdzone rozwiązania, jednocześnie wprowadzając kilka nowości. Powraca znany z wcześniejszych części chaos i epickość bitew, które rozgrywają się na ogromnych, wielopoziomowych mapach. Kluczowym elementem jest powrót systemu destrukcji, który – podobnie jak w uwielbianym Bad Company 2 – pozwala na niemal całkowite niszczenie otoczenia. To nie jest tylko efekt wizualny; destrukcja realnie wpływa na taktykę, zmuszając graczy do ciągłej adaptacji.
Battlefield 6 to strzał w dziesiątkę dla fanów czekających na powrót do korzeni serii. To tytuł, który czerpie z tego, co sprawdziło się w przeszłości, jednocześnie oferując odświeżoną i dopracowaną formę. Mimo drobnych usterek technicznych, jest to najbardziej dopracowana i zapewniająca najwięcej frajdy odsłona od czasów Battlefield 3. Naprawdę warto!
![]() | ![]() |
Sprawdź też poprzednie recenzje gier:
- Recenzja Cronos: The New Dawn – Polski Horror Pełen Inspiracji
- Recenzja Peak - Gdzie Wspinaczka i współpraca idą ze sobą w parze!
- Recenzja Tony Hawk’s Pro Skater 3+4 – Tak powinno się tworzyć remaki!
- Recenzja Stellar Blade - Lara Croft nowych czasów!
- Recenzja Doom: The Dark Ages - Przeciwnicy na tarczy!