
Honor najmocniej ucierpiał na regulacjach dotyczących handlu pomiędzy Huawei'em a firmami ze Stanów Zjednoczonych. Przez ostatnich kilka miesięcy w Polsce pojawiło się zaledwie kilka urządzeń. W Barcelonie firma odpaliła swoje ciężkie działa, których zasięg może sięgnąć do naszego kraju. Czy warto czekać na nowe propozycje Honora?
Konferencja w Barcelonie w dużej mierze skupiała się na budowaniu sieci inteligentnych połączeń ze smart urządzeniami. Według badań Catalys przeprowadzonych w całej Europie, rzadko kiedy mamy ich więcej niż 2, szczególnie w ruchu. Nie dziwi więc, że Honor uwagę skupi głównie na smartfonach i laptopach - czyli tym, przy czym spędzamy najwięcej czasu. I jeśli pominiecie jeden istotny szczegół, oferty chińskiego producenta mogą być dla was kuszące.
Laptopy MAgicbook oparte na AMD
To one wydają się być najbardziej obiecujące. Komputery od Honora dotrą w dwóch rozmiarach - 14 i 15,6 cala, choć o dostępności tych drugich nie wiemy jeszcze wiele. Najważniejszą informacją dla wielu użytkowników będzie fakt, że Honor Magicbook AMD 2020 skorzysta z Ryzena 5 3500U. Ten wykonano w 12-nanometrowym procesie litograficznym, a maksymalne taktowanie każdego z ośmiu rdzeni to 2,1 GHz lub 3,7 GHz w trybie Boost.
Do zestawu dołączono kartę graficzną Radeon Vega 8 oraz 8 GB RAM-u DDR4 w dwóch kościach. Producent obiecał, że całość zapewni 10 godzin pracy na baterii. To może być nie tak łatwe do osiągnięcia przy matrycach IPS Full HD oraz podświetlanej klawiaturze. Niemniej Honor się stara, dostarczając aplikację do zarządzania procesami w tle oraz aplikacji.
Wracając jednak do ekranu, muszę przyznać, że jego jakość mnie nie porwała. Nie jest najjaśniejszy, nie wydaje się też oferować najżywszych barw. Za to ma dobrze chronić wzrok dzięki zdobyciu certyfikatu TÜV Rheinland. Pokrycie frontu ekranem w 84% (w przypadku 14-calowca) lub 87% w przypadku modelu 15,6 cala) to wynik godny pochwały.
Podobnie mogę pochwalić konstrukcję. Tę wykonano z aluminium ze szlifami, w których umieszczono połyskliwy metal. Solidność laptopa i zwartość konstrukcji oceniłbym na czwórkę z plusem. Do ideału zabrakło mniej sprężynującego zawiasu, przez co podczas pisania ekran może nieco się gibać. Sam skok klawiatury mnie się nie podobał (był za płytki), ale innym to nie przeszkadzało, więc uznajmy, że o gustach się nie dyskutuje.
Design, choć bezpieczny, kryje w sobie kilka ciekawych cech. Wśród nich czytnik linii papilarnych, który jest jednocześnie włącznikiem. Na miejscu nie było możliwości przetestowania go, ale w większości sytuacji bez problemu go dosięgniemy. Innym akcentem stylistycznym jest kamerka do rozmów ukryta pomiędzy przyciskami F6 i F7. Pozwala to na zachowanie większej prywatności i zmniejszenie ramki nad ekranem. Jej ułożenie eksponuje także nasz drugi lub trzeci podbródek.
Nie zabrakło miejsca na port USB 2.0, 3.0 oraz wielofunkcyjne USB typu C. Znalazł się także port HDMI. Dostępność laptopa zaplanowano na końcówkę marca. Ceny zaczynają się od 600 euro za wersję 14 cali z dyskiem SSD 256 GB PCIe 3.0.
Honor 9X Pro czyli mocny procesor za nieduże pieniądze
Za 249 euro dostaniemy smartfona z procesorem Kirin 810 w 7-nanometrowym procesie litograficznym. Zaoferuje on także 6 GB RAM-u i 256 GB na pliki użytkownika. Brzmi zbyt pięknie, żeby było prawdziwie? Honor 9X Pro pojawi się w Europie bez usług Google Play i mniej zaawansowanym technologicznie klientom może to przeszkadzać. Inni mogą nie poczuć zmiany, przesiadając się na wydajnego średniaka.
W testach smartfonów widać, że inne cechy potrafią mieć większe znaczenie. Chociażby aparaty, których tutaj jest sporo. Podstawowa matryca ma 48 megapikseli z wartością przesłony f/1.8. Obiektyw ultraszerokokątny to z kolei 8 MPix f/2.4 z polem widzenia 120 stopni. W trybach portretowych pomaga matryca 2 MPix zdolna do rozpoznawania planów. Do selfie przeznaczony jest wysuwany aparat 16 MPix f/2.0.
Dzięki niemu Honor 9X Pro oferuje niemal bezramkowy ekran 6,59 cala w rozdzielczości Full HD+ (2340x1080 pikseli). Ten jest matrycą LCD i po prostu wygląda adekwatnie do klasy urządzenia. Nie uświadczycie tutaj niesamowitych czerni czy onieśmielających kątów widzenia, ale to nadal dobra propozycja.
Równie dobrze jest tutaj z wykonaniem. Choć kamerka wysuwa się powoli, robi to pewnie i bez wahań na boki. Nie da się nią też zbyt mocno potrząsnąć na boki. Czytnik linii papilarnych powędrował na bok, co pozwoliło na wyeksponowanie charakterystycznego wzoru. Całość może się podobać, bowiem w swoim segmencie nie ma większych braków. Jest nawet bateria 4000 mAh. W Europie pojawi się w marcu, nie wiemy jednak jakie są plany wobec Polski.
Honor View 30 Pro - Gotowy do walki
Honor nie powiedział ostatniego zdania w segmencie tanich flagowców. Podobnie jak w poprzednim roku, tak i teraz topowym smartfonem na pierwszą połowę roku zostaje przedstawiciel serii View. Honor View 30 Pro zaoferuje Kirina 990 w wersji 5G. Zapas mocy zapewniają 4 rdzenie Cortex-A76 o taktowaniu do 2,86 GHz oraz 4 energooszczędne Cortex-A55 1,95 GHz. Dostaniemy także 8 GB RAM-u i 256 GB na pliki użytkownika (bez slotu na kartę Micro SD).
Bój o dominację zaczyna się często od ekranu i tutaj Honor View 30 Pro może mieć najwięcej problemów. Matryca LCD 6,57 cala nie wyróżnia się niczym. Rozdzielczość to Full HD+ w proporcjach 20:9 (2400x1080 pikseli). Ani jej kolory, ani kąty widzenia nie czyniły obrazu na niej wyjątkowym. Do "fasolkowego" wcięcia po lewej stronie także nie tak łatwo się przyzwyczaić. Niemniej to kolory grają pierwsze skrzypce, a te są nieco blade.
To, czego smartfon nie nadrobi ekran, da się nadgonić w jakości zdjęć. Otrzymujemy trzy matryce. Podstawowa ma 40 MPix i wartość przesłony f/1.6. W teorii możemy wykręcać kosmiczne wartości ISO na poziomie 409600, co pozwoli naświetlać kadr nawet przez 30 sekund bez utraty detali. Pozwala ona na nagrywanie w 4K, a większy sensor 1/1.7 cala ma zapewnić dużą szczegółowość po łączeniu czterech pikseli w jeden.
Dalej jest równie ciekawie. Matryca szerokokątna ma znacznie więcej funkcji niż z reguły. Pozwala obsłużyć tryb makro oraz tradycyjne zdjęcia szerokokątne - choć pole widzenia to 109 stopni - mniej niż konkurencja. Ważniejsze są jej możliwości video. Dzięki 12 megapikselom może nagrywać w 4K, a pięcioosiowa stabilizacja obrazu ma zmniejszać skutki poruszeń. Wewnątrz smartfona jest też co nieco trybów video, jak timelapse, slow-motion czy obsługa nagrywania HDR.
Trzeci obiektyw to 8 megapikseli i daje 3-krotny zoom optyczny. Jego jakość jest przyzwoita. Pojawiło się nieco ziarnistości, ale nie była to w żadnym wypadku przesada. Na miano takowej zasłużyć mogą aż 32 MPix oraz 8 MPix z przodu. Pierwszy moduł łączy cztery piksele w jeden, a drugi robi ujęcia szerokokątne (jednak nie są one przesadnie szerokie - to 105 stopni). Całość prezentuje się obiecująco i próżno w porównywarce smartfonów szukać podobnych rozwiązań.
Nieco bardziej typowo jest z resztą wyposażenia. Bateria ma 4100 mAh i obsługuje zarówno szybkie ładowanie bezprzewodowe (27W), jak i przewodowe (40W). To drugie zapewnia 70% napełnienia akumulatora w pół godziny. Smartfon zaoferuje także obsługę sieci 5G mmWave.
Najgorszą wiadomość zostawiłem na koniec. Nieznana jest cena ani dostępność urządzenia. Wiemy, że dotrze do Europy wkrótce. Jak myślicie, czy warto czekać?
blog comments powered by Disqus