
Nowoczesne miasta wymagają nowoczesnego środka transportu. Nie ma nic bardziej demotywującego niż korki. Z tym że one dotyczą praktycznie wyłącznie w samochodów. Inteligentnym posunięciem jest więc postawienie na coś mniejszego. Jeżeli szukasz pojazdu do podróży po mieście i za miastem, to jesteś w dobrym miejscu. Poznaj kilka polskich rowerów elektrycznych i hulajnogę.
Nowoczesny środek transportu do miasta i poza nim to w sumie niezbędna rzecz w dzisiejszych czasach. Polska firma Frelin zajmuje się między innymi sprzedażą rowerów elektrycznych oraz hulajnóg, pod różnymi markami, w sieci salonów Electofun. Wiele z nich pojawiało się już na łamach naszej strony, na przykład przy okazji testu Funscooter F10 Max Pro. Jeżeli szukasz nowego rowera lub hulajnogi, ten poradnik pomoże ci wybrać niezły sprzęt.
Wypasiony, dla wymagających, w każdy teren
Jeżeli szukasz rowera elektrycznego, na każde warunki, to Funbike Aventura X1 zdecydowanie powinien być na samej górze listy twoich wymarzonych środków lokomocji. To sprzęt z wyższej półki, w dodatku nie tylko cenowo, ale i pod względem możliwości. Za co płacisz, kupując ten rower elektryczny?
Przede wszystkim za model polskiej marki z silnikiem umiejscowionym w optymalnym miejscu - pośrodku środka ciężkości roweru - o mocy 250 watów. Z tym że tę blokadę można zdjąć (oczywiście tylko na drogach zamkniętych), zwiększając moc do 760 watów. W efekcie uzyskasz coś na wzór relatywnie szybkiego skutera.
Natomiast lepiej tego nie robić, aby wycisnąć więcej “wspomagania” z rowera. Funbike Aventura X1 wyposażono w akumulator o pojemności 14500 mAh, który pomoże ci przejechać nawet do 130 kilometrów na jednym naładowaniu. No, mniej, jeżeli zdecydujesz się włączyć podświetlenie lub wprost z bicykla podładować telefon (jest taka opcja dzięki portowi USB!). Z innych fajnych dodatków jest tu też bagażnik, z paskiem do zaczepienia na przykład plecaka.
Z tym że w rowerze elektrycznym chodzi przede wszystkim o to, jakim jest bicyklem. I tu od razu można stwierdzić, że niezłym na każde drogi. Spore koła w rozmiarze 29 cali z szerokimi oponami, solidne amortyzatory, hamulce hydrauliczne Alhonga i na deser przerzutki Shimano Deore, te już wyższej klasy. To wszystko sprawia, że model trafi w gusta osób jeżdżących na co dzień po mieście, a w weekendy po lasach lub trudniejszych trasach. Na przykład w górach.
Podczas jazdy Funbike Aventura X1 doceniłem płynnie pracujące przerzutki i błotniki. Faktycznie da się odczuć różnicę pomiędzy Shimano Deore a niższymi wariantami tej firmy. Poza tym rower bez zarzutu odpowiada na potrzeby użytkownika, wspomagając go na kilku poziomach “biegów” wybieranych przy pomocy panelu sterowania, czytelnego nawet w pełnym słońcu. To świetnie się sprawdza przy podjazdach pod górkę.
Funbike Diamond - rower elektryczny na miasto i dalsze wycieczki?
Kolejną propozycją jest damka, ale nie byle jaka. Funbike Diamond ma co prawda obniżoną ramę, dzięki czemu znacznie łatwiej jest na niego wsiąść, zwłaszcza osobom w spódnicy, ale ma też spore możliwości. Nie naciągam rzeczywistości, mówiąc, że to porządny rower miejsko-terenowy. Dla osób, które potrzebują wygodnego modelu do pracy, szkoły, parku oraz wycieczek za miasto.
Funbike Diamond to elektryczny rower trekkingowy. To znaczy po prostu wyprawowy. Producent wyposażył go w amortyzację, przerzutki Shimano Alivio i błotniki. Nawet w trudniejszym terenie, na przykład w lesie po deszczu, ten rower cię nie zawiedzie. Zresztą szybkość hamowania jest naprawdę niezła, dzięki hydraulicznym hamulcom, sprosta więc bez problemu wyzwaniom zatłoczonych miast.
Silnik umiejscowiony centralnie możesz odblokować, uzyskując moc maksymalnie 760 watów. Natomiast nawet w wersji legalnej na drogach publicznych pomoże ci rozwinąć sensowne prędkości i ściągnie z ciebie część ciężaru jazdy. W dodatku nawet przez 130 kilometrów, czyli w zasadzie z tydzień dojazdów do pracy, dzięki 48-voltowemu akumulatorowi marki Panasonic o pojemności 14000 mAh.
W modelu Funbike Diamond w szczególności podoba mi się to, jak komfortowo się z niego korzysta. Nawet pomimo amortyzatorów o niższym skoku, które i tak robią robotę na mieście oraz lżejszych leśnych ścieżkach.
Jest tu też bardzo wygodne siodełko, bagażnik na małe rzeczy - na przykład statyw - oraz wyświetlacz czytelny nawet w słońcu. To wszystko, wraz z oczywistymi zaletami rowera elektrycznego, czyli silnikiem, bez problemu dodającym mocy od zera nawet pod górkę, sprawia, że to być może najwygodniejszy z modeli w tym poradniku.
Weź go w góry - Funbike Thron
Oczko niżej cenowo warto zainteresować się rowerem elektrycznym Funbike Thron. To typowy góral. Podobnie jak reszta rowerów w tym poradniku ma solidną, aluminiową konstrukcję. Waży przy tym zaledwie 22,5 kilograma, wraz z silnikiem. Ten umieszczony jest w tylnej piaście, a nie centralnie, i po zdjęciu blokady ma moc maksymalną na poziomie 560 watów.
Funbike Thron Czarny | Funbike Thron Zielony |
![]() | ![]() |
Bez odblokowywania pełni możliwości wciąż świetnie startuje, wspomagając użytkownika w każdych warunkach drogowych. Swoją drogą jest tu prostszy wyświetlacz niż u poprzedników, ale dość czytelny. Też ma wbudowany prędkościomerz, dzięki czemu zawsze będziesz mieć pewność, że nie łamiesz przepisów podczas jazdy po mieście i poza nim.
Gdy już zdarzy ci się pojechać w górzyste tereny lub po prostu do lasu, na pewno docenisz bardzo szerokie opony, które pomogą ci utrzymać przyczepność, a także amortyzowany widelec o skoku 100 milimetrów. Są tu też podwójne przerzutki Shimano Altus, które ułatwią ci podjazdy pod większe wzniesienia, oraz tarczowe hamulce, które w sumie zatrzymują rower w miejscu. To niezła opcja dla ciebie, jeżeli lubisz szusować po lesie i pagórkach.
Podoba mi się to, że producent zdecydował się na wypuszczenie dwóch wersji kolorystycznych. W zasadzie czarny Funbike Thron i zielony to dwa prawie te same modele, ale oprócz barwy różnią się też delikatnie rozmiarem ramy. Niemniej to wygodny rower z polem do rozbudowy. Brakuje w nim błotników i świateł, ale to nie problem, aby je dodać. Dzięki podwójnym przerzutkom naprawdę wygodnie mi się tym bicyklem jeździło po bardziej dzikich ostępach Wrocławia.
Hulajnoga elektryczna, na której jeździ się jak na chmurce
Funscooter F10 Max Pro+ to następczyni kiedyś już testowanego w naszej redakcji modelu. Zasadnicza różnica tkwi w amortyzacji oraz mocy szczytowej - tutaj aż 750 watów. Przy tym to ma znaczenie na przykład przy podjeździe pod górkę.
Z większością typowych dla miast wzniesień Funscooter F10 Max Pro+ radzi sobie śpiewająco. Swoją drogą ta hulajnoga elektryczna nawet przy lekkim odepchnięciu się z miejsca już jest w stanie ruszyć z pomocą silnika. Nie brakuje jej więc niczego do bardziej dynamicznej jazdy, typowo miejskiej.
Ma też aż 10-calowe koła, które - z uwagi na to, że są pompowane - nieźle amortyzują, wespół z amortyzatorami, wszelkie wibracje. Przez to przy przejażdżce w parku lub mniej cywilizowanych okolicach nie będziesz narzekać na zmęczenie ramion po dłuższej jeździe. Oczywiście koła mają taką wadę, że w przeciwieństwie do wypełnionych można je przypadkiem przebić, ale jak będziesz się trzymać bezpiecznych ścieżek, nic nie powinno się zdarzyć.
Hulajnogę Funscooter F10 Max Pro+ polecałbym nastolatkom i dorosłym, którzy często przemieszczają się pomiędzy domem a uczelnią lub pracą. To świetny model miastowy, którego pojemny akumulator ma pozwolić na przejechanie nawet do 75 kilometrów bez wyczerpania. O bezpieczeństwo na drodze zadba przedni hamulec bębnowy, nie tak gwałtowny jak tarczowy, oraz tylny elektroniczny.
W tej hulajnodze doceniam w szczególności wspomniany szybki start. To, że trzeba tylko lekko się odepchnąć, aby móc korzystać z silnika, jest bardzo ważne w sytuacjach miejskich. Nawet tych ciemnych lub deszczowych, bo hulajnogę wyposażono w światło, no i ma klasę wodoszczelności IPX4. Spokojnie poradzi sobie więc z przejazdem przez kałużę.
To też bardzo solidna hulajnoga ze świetnie trzymającym się systemem składania. W gruncie rzeczy właśnie dlatego polecam model raczej osobom młodym i w pełni sił, dlatego że waży prawie 20 kilogramów. To nie jest opcja dla dziecka lub starszej osoby, bo ci mieliby po prostu problem z wnoszeniem złożonego sprzętu do domu lub chodzeniem z nim po sklepie. Cała reszta w pełni doceni ten sprzęt, zwłaszcza za solidną amortyzację.
Materiał sponsorowany przez Frelin.
blog comments powered by Disqus