
To już mój trzeci, ale mam nadzieję, że ostatni news o tej sprawie. Tym razem pojawiły się twarde dowody na to, że to jednak auto testowane przez Ubera nie zadziałało jak powinno i doprowadziło do śmierci 49-latki. Oceńcie to sami, gdyż jest nagranie.
Pisanie o śmierci nigdy nie jest zbyt miłe, ale znów muszę wrócić do tragedii, która wydarzyła się kilka dni temu. Jak już pewnie większość z Was wie, autonomiczny samochód Ubera - Volvo XC90 - śmiertelnie potrącił 49-latkę.
Wstępne informacje sugerowały, że kobieta bardzo szybko wtargnęła na jezdnię i wręcz wpadła pod koła samochodu. Zarówno ja, jak i większość z Was - czytając chociażby komentarze pod postem na FB - była podobnego zdania.
W sieci pojawiło się już krótkie nagranie, które pokazuje moment śmierci 49-latki z Arizony. Jest też widok z kabiny i reakcja kierowcy. Zobaczcie i oceńcie sami:
Nie wydaje Wam się jednak, że samochód miał wystarczająco dużo czasu, by zareagować? Śmiem twierdzić, że nawet w najmniejszym stopniu nie zadziałały autonomiczne technologie, które mogły zapobiec potrąceniu kobiety. Ofiara wcale nie wtargnęła szybko na jezdnię, a raczej spokojnie prowadziła rower.
Z wcześniejszych informacji - np. w oparciu o opinię policji, która widziała nagranie wcześniej - wynikało zupełnie coś innego. Potrącenie zostało określone mianem nieuniknionego. Moim zdaniem wygląda to jednak trochę inaczej...
Jest jeszcze jedna "drobna" sprawa. Auto jechało z prędkością około 61 km/h - o 5km/h więcej niż ograniczenie prędkości w miejscu wypadku.
Ofiara również nie jest bez winy, gdyż pojawiła się na jezdni w niedozwolonym miejscu i nie zachowała ostrożności. A co z kierowcą? Chyba też mógł zrobić coś więcej. Rozumiem, że testowane auto jest autonomiczne, ale akurat w nocy, w takiej okolicy, trzeba być uważniejszym. Są to przecież wciąż testy, które zapewne jeszcze długo potrwają.
Jestem jednak ciekaw Waszego zdania na ten temat.
Źródło: ABC15 Arizona
blog comments powered by Disqus