Naukowcy z Uniwersytetu Minnesoty opracowali przenośną drukarkę 3D, która umożliwia umieszczanie elektroniki bezpośrednio na ludzkim ciele. Koszt wyprodukowania takiego urządzenia nie przekroczył 400 dolarów.
„Wyobrażamy sobie to tak, że żołnierz mógłby wyjąć tą drukarkę z plecaka i wydrukować sobie chemiczne sensory lub dowolną elektronikę, jakiej akurat będzie potrzebować, bezpośrednio na skórze. To by było jak szwajcarski scyzoryk przyszłości z wszystkim czego trzeba w jednym przenośnym narzędziu do druku 3D.” - tak przedstawia wynalazek Michael McAlpine, profesor inżynierii mechanicznej, który przewodzi zespołowi badaczy.
Urządzenie „w locie” potrafi wydrukować rozmaite podzespoły, dokonując na bieżąco ewentualnych poprawek. Przed rozpoczęciem procesu część ciała przeznaczona do zadrukowania jest dokładnie skanowana, dzięki czemu drukarka doskonale radzi sobie z wydrukiem nawet na trzęsących się rękach. Ewentualne usuwanie takich wydruków ma być łatwe i bezbolesne. Co najciekawsze ten wynalazek specjalizuje się nie tylko w elektronice, ale także w drukowaniu żywych tkanek. Badacze podejmowali się już prób regeneracji skóry rannych myszy, co przyniosło oczekiwane skutki.
Czytaj także: Technologie marzeń w 2018 roku >>>
Przedstawiciele Uniwersytetu Minnesoty przekonują, że rozwój tej technologii może doprowadzić do odkrycia nowych metod leczenia otwartych ran i bezpośredniego drukowania tkanek do przeszczepów skóry. Jeżeli projekt zostanie z powodzeniem doprowadzony do końca, możemy spodziewać się sporego przełomu nie tylko w medycynie.
Źródło: University of Minnesota
