Moda na kilka aparatów z tyłu nie przemija. Niektórzy jednak chcą bić rekordy, jak Samsung Galaxy A9 (2018). Czy jest to potrzebne?
Samsung całkiem niedawno za pośrednictwem modelu A7 pokazał, że również potrafi zaimplementować wiele aparatów do jednego telefonu. Nie zrobiło to co prawda wrażenia na LG i ich modelu V40 ThinQ, ale pokazało, że producent nie zatrzyma się przed biciem rekordów.
Samsung Galaxy a9 (2018) - po co cztery aparaty?
Jak zapowiedział producent, nowe funkcje w pierwszej kolejności mają trafiać do urządzeń ze średniej półki, a nie flagowców. I dlatego właśnie Samsung Galaxy A9 (2018) ma w sobie aż cztery matryce z tyłu:
- 8-megapikselowy aparat z szerokokątną optyką (120 stopni) i przysłoną f/2,4;
- 10-megapikselowy aparat z teleobiektywem (dwukrotne przybliżenie optyczne) i przysłoną f/2,4;
- 24-megapikselowy aparat główny z przysłoną f/1,7;
- 5-megapikselowy aparat do wykrywania głębi z przysłoną f/2,2.
Po raz pierwszy ktoś na świecie zdecydował się na użycie aż czterech obiektywów z tyłu. Urządzenie zyskało przez to dość ciekawy wygląd:
W związku z tym Samsung zaimplementował też funkcje adekwatne do możliwości matryc:
- Obiektyw z 2x zoomem optycznym umożliwia uzyskanie zbliżeń.
- Szerokokątny obiektyw Ultra Wide 120° (więcej niż w V40 ThinQ) umożliwia uchwycenie szerszego niż zazwyczaj kadru.
- Optymalizator ujęć wspierany przez sztuczną inteligencję pomaga wykonać zdjęcia, identyfikując obiekt i odpowiednio dostosowując ustawienia, aby uzyskać jak najlepsze ujęcie.
- Obiektyw głębi Depth Lens daje swobodę ręcznego ustawienia głębi ostrości i wyostrzenia fotografowanego obiektu, dzięki temu mamy większe możliwości manipulowania tłem.
- Dzięki 24-megapikselowej matrycy obiektywu głównego aparat Galaxy A9 umożliwia wykonanie wyraźnych i jasnych zdjęć zarówno w jaskrawym, jak i słabym oświetleniu.
Telefon ma też rozpoznać, czy na zdjęciu są czerwone oczy albo nieostra twarz i pozbyć się tych elementów. Tyle teorii, na praktykę będziemy musieli poczekać do premiery.
kto obsłuży cztery aparaty? Osiem rdzeni
Urządzenie napędza Snapdragon 660. Ten ośmiordzeniowy układ o taktowaniu 2 GHz powinien wystarczyć do codziennego użytkowania czy odpalenia bardziej wymagającej gry. Ponadto do spółki z nim zadziała 6 GB RAMu. To zabawne o tyle, że kosztujący sporo Samsung Galaxy S9 ma w sobie tylko 4 GB pamięci operacyjnej. Co więcej, na wybranych rynkach Samsung Galaxy A9 dostanie 8 GB RAMu, choć nie spodziewałbym się, aby stało się to w Polsce.
W Polsce na pewno będziemy mieć do czynienia z urządzeniem w wersji ze 128 GB pamięci wewnętrznej. To sporo, zwłaszcza gdy dodamy do tego obsługę kart micro SD do 256 GB. Ten wybór nie pozbawi nas też dostępu do dwóch kart SIM. Mimo tak dużej ilości portów bateria też nie będzie mała - jej pojemność wyniesie 3720 miliamperogodzin.
Ekran i wykończenie godne flagowca
Do urządzenia zawitała matryca Super AMOLED znana z droższych urządzeń producenta. Jest to ekran o proporcjach 19,5:9 i rozdzielczości 2220x1080 pikseli (350 ppi). Nie będzie to więc topowa ostrość, ale wystarczająca na co dzień. Dodatkowo urządzenie skorzysta na najlepszych cechach AMOLEDów. Pojawi się Always-On Display, który da nam możliwość skorzystania z powiadomień i ważnych informacji przy częściowo wyłączonym ekranie. Takie możliwości są zawsze doceniane w naszych rankingach smartfonów.
Samo wykonanie jest z kolei topowe. Mamy tutaj szkło zarówno z tyłu, jak i przodu urządzenia, a także skaner linii papilarnych umieszczony z tyłu obudowy. Wszystko to okala metalowa ramka. Samsung zaszalał też w kwestii kolorów. Poza klasyczną czernią zobaczymy tu niespotykane nigdzie indziej Lemonade Blue i Bubblegum Pink, które mają gradienty. Model pojawi się w Polsce w połowie listopada. Nie jest znana jego cena.
Specyfikacja Samsung Galaxy A9 (2018)
