
Długo czekaliśmy, ale się doczekaliśmy. W Londynie Huawei zaprezentował najnowsze smartfony z serii Mate. Mate 20 i Mate 20 Pro mają stawić czoła fotograficznym gigantom i zrobić to w nowym, lepszym stylu. Zapraszamy do obejrzenia prezentacji urządzeń!
Choć przed premierą mieliśmy już sporo informacji, to Huawei oszczędnie dystrybuowało wieściami dotyczącymi konferencji w Londynie. Pokazano tam bowiem aż cztery modele. Poza Mate 20 i Mate 20 Pro swoją premierę miały Mate 20 X oraz Mate 20 Porsche Design RS. Dwa ostatnie nie pojawią się w Polsce, dlatego naszą uwagę skupimy na zwykłej 20-tce i wersji Pro.
Z przodu iphone, z tyłu unikatowość
Urządzenie w kwestii designu nie jest niczym nowym, jeśli spojrzymy na przód. Duży ekran wypełnia większość frontu. To, co robi różnice, to wcięcie, bowiem Mate 20 posiada u góry jedynie niewielką łezkę na głośnik i aparat. W modelu Pro mamy jednak typowego notcha zajmującego sporą część ekranu.
Wrażenie nieco zmienia się, gdy chwycimy je w dłonie. W zależności od modelu mamy tutaj dwa różne ekrany:
- Model Huawei Mate 20 ma 6,5-calowy IPS LCD w formacie 19,5:9 i o rozdzielczości 2244x1080 pikseli.
- Huawei Mate 20 Pro ma ekran 6,4 cala AMOLED w tym samym formacie, ale o rozdzielczości 3120x1440 (QHD+)
Co ciekawe, model Pro został wyposażony w matrycę lekko zagiętą na rogach. Dzięki temu chwyt ma być pewniejszy, a ramki z boku wydają się być mniejsze. W zwykłym Mate'cie ekran będzie płaski. Pozbawiony zostanie także czytnika linii papilarnych wtopionego w ekran, który pojawi się w Mate 20 Pro. W podstawowym modelu skaner znajdzie się pod aparatami, z tyłu urządzenia. Obydwa urządzenia skorzystają z funkcji 3D Face ID, więc będzie można je odblokować twarzą. Czujniki z Mate 20 Pro pozwolą też na skanowanie obiektów przednimi aparatami i umieszczanie ich w rozszerzonej rzeczywistości.
Jeśli spojrzymy na tył, to w zależności od koloru, czekają na nas trzy różne podejścia do designu. Czarna wersja w obu modelach to błyszczące, szklane plecki. Podobnie jak gradientowa, jedna w jej przypadku będziemy mieć do czynienia z subtelnym przejściem od czerni i fioletu aż do niebieskiego. Ci, którzy gustują w niebieskim, dostaną urządzenie, którego szkło będzie perforowane tak, by zapobiegać poślizgom. Wszystkie modele Mate 20 Pro będą wodoszczelne (standard IP 68), a modele Mate 20 - odporne na zachlapania (IP 53). Wszystkie modele mają trzy aparaty umieszczone w charakterystycznej, kwadratowej ramce z tyłu urządzenia. Czwartym oczkiem w niej jest dwutonowa dioda doświetlająca.
3 aparaty z tyłu na nowo
Huawei zaskoczył modelem P20 Pro z potrójnym aparatem, który wykonywał bardzo dobre zdjęcia nocne. Firma idzie za ciosem i zarówno do podstawowej wersji, jak i Pro, wrzuca trzy aparaty. Te są jednak różne w zależności od tego, który telefon wybierzemy.
W modelu Mate 20 trzy oczka mają następujące parametry:
- Aparat główny 12 MPx z przysłoną f/1,8
- Aparat 18 MPx z szerokokątnym obiektywem z kadrem 110 stopni i przesłoną f/2,2;
- Aparat 8 MPx z teleobiektywem o podwójnym powiększeniu i parametrach przesłony f/2,4;
Z kolei Mate 20 Pro posiada następujące matryce:
- Główny aparat 40 MPx i przesłoną f/1.8
- Szerokokątny obiektyw 110 stopni mający 20 megapikseli i przesłonę f/2.2
- Aparat 8 MPx będący teleobiektywem z potrójnym zoomem z przesłoną f/2.4
Różnica w zdjęciach może być spora, jednak obydwa telefony będą dzielić te same funkcjonalności. Oczywiście powraca tryb nocny znany z modelu P20 Pro, ale i pojawiający się w Mate 20 Lite. Dzięki obiektywowi szerokokątnemu skorzystamy z nowego trybu makro, który według zapewnień producenta pozwoli na fotografowanie obiektów nawet z 2,5 cm. Obydwa pozwolą też na kręcenie video w formacie 21:9, co może się przydać domorosłym kinomaniakom, ale i pomoże w oglądaniu filmów na długich ekranach.
Producent dorzuca garść rozwiązań z zakresu sztucznej inteligencji, które mają wspomóc nas zarówno podczas robienia zdjęć, jak i kręcenia filmów:
- AI Composition - jak sama nazwa wskazuje, łatwiej będzie zadbać o kompozycję kadrów - urządzenie zasugeruje zmianę pozycji lub kąta, z którego robimy zdjęcia;
- AI HDR - kilka fotografii zostanie połączonych tak, by zarejestrować jak najlepiej odwzorowane kolory;
- AI 4D Predictive Focus - ostrość zostanie ustawiona na podstawie tego, jaki jest główny obiekt poruszający się przed kadrem;
- AI Spotlight Reel - fragmenty filmów ze wspólnym motywem (np. miejscem) zostaną połączone w jeden klip o maksymalnej długości 10 sekund
- AI Cinema - podczas nagrywania będziemy mogli rejestrować jeden mocniej nasycony kolor (co pozwoli chociażby na wyróżnienie elementu), a sztuczna inteligencja dobierze jasność odpowiednio do kadru i sceny.
Cieszy, że sztuczna inteligencja nie tylko pomoże przy zdjęciach, ale i podczas kręcenia filmów. Te mają być mniej poruszone dzięki nowej, optycznej i cyfrowej stabilizacji obrazu. Zarejestrujemy je maksymalnie w rozdzielczości 4K przy 60 klatkach na sekundę.
Nowy procesor na nowe ekscesy
O Kirinie 980 mówiliśmy podczas naszego podsumowania targów IFA 2018 w Berlinie. To nowa jednostka Huaweia, a jednocześnie pierwszy procesor na Androidzie, który został wyprodukowany w procesie technologicznym 7 nm. Ma się to przełożyć na 20% lepszą wydajność przy zapotrzebowaniu na prąd mniejszym o 40%.
Procesor Kirin 980 zbudowany jest z 8 rdzeni:
- 2 wydajne rdzenie Cortex A-76 o taktowaniu do 2,6 GHz
- 2 rdzenie Cortex A-76 z maksymalnym taktowaniem 1,92 GHz
- 4 energooszczędne rdzenie Cortex A-55 z zegarami ustawionymi na 1,8 GHz
Do kompletu dochodzi nowy układ graficzny - Mali G-72. Huawei zapowiada wzrost wydajności na co dzień o 178% i w przypadku gier o 46%. Za zwiększoną wydajność ma także odpowiadać podwójny procesor neuralny NPU oraz lżejsza nakładka systemowa. Model Mate 20 otrzyma 4 GB RAMu, a Mate 20 Pro - 6 GB RAMu.
Podziel się baterią, serio
Kilka lat temu modele z serii Mate można było podpiąć do innych telefonów i w ten sposób udostępniać im energię. W tym roku nie ma takiej opcji (może dlatego, że otwór USB typu C kryje w sobie głośnik), natomiast pojawiło się bezprzewodowe ładowanie innych telefonów... swoim telefonem. Po położeniu urządzenia obsługującego standard Qi na nowych Mate'ach, zaczną one ładować inne telefony.
A mają czym ładować, bo akumulatory w obydwu urządzeniach mają pokaźne rozmiary. 4000 miliamperogodzin w standardowym Mate 20 i 4200 mAh w Mate 20 Pro to dużo. Dlatego też potrzebna jest szybka ładowarka. Obydwa modele dostaną autorskie, szybkie ładowanie od Huaweia, ale w różnych wariantach.
- W Mate 20 ładowarka przewodowo obsłuży 22 W, a bezprzewodowo telefon naładuje się przy 7,5 W.
- W Mate 20 Pro ładowarka da 40 W przy ładowaniu przewodowym, a 15 W przy bezprzewodowym. Od 0 do 70% naładujemy urządzenie w pół godziny.
Producent podkreśla, że tak szybkie ładowanie nie uszkodzi telefonu i ma na to certyfikaty badania TÜV. Szybkie ładowarki będą wliczone w cenę zestawu i znajdą się w nim na start.
Mate 20 i Mate 20 pro - specyfikacja i cena
Znamy już ceny urządzeń. Za Huawei Mate 20 zapłacimy 2999 złotych, natomiast za Huawei Mate 20 Pro przyjdzie nam zapłacić 4299 złotych. Jeśli zamówimy urządzenia przedpremierowo do 4 listopada, otrzymamy gratisy. W przypadku modelu Pro otrzymamy ładowarkę bezprzewodową 15W oraz kartę NM 128 GB (którą włożymy do slotu Nano SIM). Za kupno Mate'a 20 dostaniemy z kolei Huawei Talkband B3 Lite.
blog comments powered by Disqus