Całkiem możliwe, że 1 listopada rosyjskich internautów czeka prawdziwa rewolucja. Niestety zmiany w rosyjskiej części internetu (Runet) nie będą pozytywne. Wszystkiemu winna jest tzw. "ustawa o suwerennym Runecie".
Pod koniec września rozpoczną się testy sprzętu umożliwiającego odcięcie rosyjskiego internetu od globalnej sieci. Próby te będzie przeprowadzał Roskomnadzor (Agencja ds. regulacji mediów i internetu). Urządzenia montowane są na głównych sieciach operatorów łączności.
Ustawa o suwerennym Runecie
1 maja 2019 roku prezydent Rosji Władimir Putin podpisał dokument regulujący działanie rosyjskiego segmentu internetu w warunkach odłączenia go od globalnej sieci. Ustawa przewiduje, że w sytuacji zagrożenia całkowitą kontrolę nad internetem w Rosji przejmie Roskomnadzor. W praktyce oznacza to, że instytucja będzie filtrować cały ruch internetowy w tym kraju.
Zostanie stworzony rejestr punktów wymiany ruchu pomiędzy siecią globalną a rosyjską. Punkty te będą kontrolować całą wymianę danych ze światem zewnętrznym. Każdy z nich będzie musiał spełniać odpowiednie kryteria opracowane przez FSB (Federalną Służbę Bezpieczeństwa Federacji Rosyjskiej).
Powrót cenzury
Nowe przepisy wejdą w życie 1 listopada. Czy Rosjanie mają się czego obawiać? Moim zdaniem, tak. Kontrola i monitoring całego ruchu w sieci oraz możliwość odcięcia wszystkich obywateli od świata zewnętrznego jest bardzo niepokojąca. Nie dość, że cenzura w Rosji istnieje nadal*, to władza dostanie nowe potężne narzędzie pozwalające jeszcze bardziej kontrolować rosyjskie społeczeństwo.
*Według międzynarodowej grupy obrońców prawa Agora w poprzednim roku w Rosji doszło do łamania wolności internetu w ponad 662 842 przypadkach.
Źródło: PAP
Zobacz też:
