PODPOWIEDZI:

ZAiKS znów zagląda do kieszeni - Szuka pieniędzy ze smartfonów

ZAiKS znów zagląda do kieszeni - Szuka pieniędzy ze smartfonów

ZAiKS apeluje do Ministerstwa Kultury i Dziedzictwa Narodowego o nowy podatek. Do każdego smartfonu, tableta czy Smart TV doliczona zostanie "opłata reprograficzna", która ma wspierać artystów.

Nie da się nie zauważyć, że epidemia COVID-19 jest zabójcza dla polskiej kultury. Od pierwszych restrykcji 8 marca zamykano kina, teatry, muzea oraz inne ośrodki kulturalne. Artyści nie mogą wykonywać swojej pracy, choć część z nich ucieka się do transmisji na żywo. 

W obliczu tego nie dziwi, że ZAiKS próbuje wspierać artystów. Robi to między innymi poprzez wypłatę zapomóg oraz zaliczek z tytułu tantiemów. Zrzeszenie dodatkowo oferuje niskoprocentowe pożyczki. Na swoje działania w trakcie epidemii przeznaczyło już 30 milionów złotych. 

Każdy smartfon sprzedawany w Polsce byłby obciążany opłatą

To może nie wystarczyć, więc organizacja szuka zabezpieczenia na poczet podobnych akcji. ZAiKS zwrócił się do MKiDN z prośbą o wprowadzenie podatku w wysokości 6% ceny nowego smartfona, telewizora czy tabletu

Dlaczego ZAiKS chce opodatkować elektronikę?

Wybór smart urządzeń jest nieprzypadkowy. To one służą nam do uruchamiania serwisów streamingowych, oglądania filmów, niejednokrotnie zastępują też telewizję i radio. Poza tym znaczna większość z nas kupiła albo planuje zakupić smart urządzenie w najbliższym czasie. To ogromne środki, na co wskazują słowa rzeczniczki ZAiKS, Anny Klimczak: 

Środki te trafiają do twórców, wykonawców, filmowców oraz wydawców przez organizacje zbiorowego zarządzania (SFP, ZASP, STOART, SAWP, ZPAV, ZAiKS i organizacje zrzeszające wydawców). W Polsce po uaktualnieniu opłaty od czystych nośników byłaby to kwota ok. 80 mln euro rocznie – są to wyliczenia CISAC-u, Międzynarodowej Konfederacji Stowarzyszeń Autorów i Kompozytorów. 

W dalszej części wypowiedzi rzeczniczka wspomina, że obecnie jest to dla wielu wsparcie nieodzowne do przeżycia. Opłata reprograficzna obecnie wynosi 3% i jest uiszczana między innymi przez producentów drukarek i kopiarek, magetofonów, nagrywarek oraz czystych nośników. 1% pobiera się od dysków twardych w naszych komputerach. Następnie zgromadzone środki przekazuje się dysponentom praw autorskich rekompensaty za utracone majątkowe prawa autorskie. 


Zobacz także:


Nie da się nie zauważyć, że obecnie ich rolę przejmują smartfony oraz tablety, pozwalające na przechowywanie filmów oraz płyt. W obecnej formie opłata nie obejmuje urządzeń smart, bowiem ostatnie rozporządzenie wydano... w 2008 roku. To czasy pierwszego iPhone'a. Nie jest też tak, że z miejsca mielibyśmy płacić 6% podatku - od 2013 roku proponowano 1,5% w przypadku urządzeń mobilnych. 

Niemniej jeszcze 5 lat temu przewidywano wzrost cen smart urządzeń, gdy taka opłaca zostałaby wprowadzona. W analizach Instytutu Badań nad Gospodarką Rynkową wróżono wzrosty na poziomie 8%. W 2016 roku rząd potwierdzał, że takich działań nie planuje po sporym proteście ze strony konsumentów.

Taka opłata jest dość... życzeniowa. Rządy, ani tym bardziej organizacje zrzeszające artystów nie wiedzą, jak korzystamy ze swoich urządzeń. Jeśli płacimy za serwisy streamingowe, te i tak oddają część zysków na rzecz stowarzyszeń autorów. Ponadto na urządzeniach wcale nie musimy posiadać plików, które w jakikolwiek sposób naruszałyby prawa autorskie.

Źródło: Rozmowa TokFM

ZAiKS znów zagląda do kieszeni - Szuka pieniędzy ze smartfonów