
Posiadający ponad ćwierć miliarda zarejestrowanych użytkowników komunikator Discord zrywa z wizerunkiem platformy stworzonej dla graczy, hobbystów oraz miłośników nowych technologii. Serwis chce w ten sposób otworzyć się na nowe grupy odbiorców, w pogoni za gigantami takimi jak Skype.
Discord narodził się w 2015 roku jako gamingowy komunikator tekstowo-głosowy, który miał zastąpić inne popularne wówczas programy tego typu, takie jak TeamSpeak. Jego przystępność i łatwość użytkowania sprawiły, że w niedługim czasie stał się najczęściej wybieraną aplikacją w swoim rodzaju wśród graczy na całym świecie. Program zbliża się jednak do granic wzrostu i nie może dalej się rozwijać, jeżeli nie wyjdzie poza swoją niszę, której zawdzięcza sukces.
W taki właśnie sposób decyzję o zmianie kursu Discroda argumentował Jason Citron, założyciel i pomysłodawca platformy. Citron przedstawił nowe hasło serwisu, podkreślające jego świeże otwarcie – "Twoje miejsce do rozmowy". Zapewnił przy tym, że program będzie bardziej niż do tej pory przyjazny dla nowych użytkowników przybywających spoza światka elektronicznej rozrywki oraz innych niszowych zainteresowań i hobby.
Jeden ze sposobów przyciągnięcia kolejnych osób twórca upatruje w bardziej zdecydowanej walce z toksycznymi zachowaniami na platformie. Inne korki na drodze do zwiększenia zainteresowania serwisem to między innymi ułatwienie konfiguracji prywatnych serwerów oraz znaczne rozszerzenie opcji rozmów wideo.
Zmiany w polityce i kierunku rozwoju Discorda przyśpieszyła pandemia COVID-19, za sprawą której np. w USA o połowę zwiększyła się liczba osób korzystających z platformy. Trend ten był zauważalny na całym świecie. Podczas globalnej kwarantanny rozmowy na Discordzie zaczęli prowadzić ludzie nie mający wcześniej pojęcia o jego istnieniu, zachęceni do tego przez znajomych lub swoje dzieci. Obecnie miesięcznie z programu korzysta ponad 100 milionów unikalnych użytkowników.
Żródło: Discord
Zobacz także: