Zawartość pudełka
Na początek zajrzyjmy do pudełka, bo w zasadzie samej tektury nie ma co omawiać. Jak przystało na serię premium jest tutaj sporo szarości, minimalistycznych elementów i mniej lub bardziej interesującej specyfikacji. Wnętrze natomiast to laptop skryty w zabezpieczeniach, kilka papierków, papierologia, mała kostka ładowania wraz z kablem zasilającym oraz - a to zaskoczenie - rozdzielacz z portu USB typu C na USB 3.0, USB typu C oraz HDMI. To Ci ciekawostka. Już wiecie czego się spodziewać… Ja też wiem, ale o tym za chwilkę.
Małe jest piękne
Najpierw pomówmy o zaletach, gdyż laptop ASUS B9440U to definitywnie prawdziwy okaz artystycznego wręcz kunsztu. Nie jest to co prawda jedyne w swoim rodzaju urządzenie, ale z pewnością wyciągając go na spotkaniu wprawicie w zachwyt sekretarkę, a nawet swojego klienta. Sekretarka przyniesie kawę, potem usiądzie obok i zacznie zastanawiać się, jak wyglądałoby jej zdjęcie wypełniające całą powierzchnię ekranu jako tapeta. ASUS B9440 jest jednym z tych urządzeń, które wchodzi z trendem minimalizacji ramek, a raczej zastępowania ich matrycą. Urządzenie jest bowiem cienkie, niewielkie i lekkie.
Konstrukcja wykonana z trwałego aluminiumi magnezuważy zaledwie 1,05 kg, co jest wartością fenomenalnie małą - to tyle co waga grubszej książki bądź zeszytu w grubej obwolucie. A propos wymiarów - arkusz A4 ma 210x297 mm i znikomą grubość. Omawiany laptop to natomiast 321 mm szerokości, 216 mm wysokości i grubość od 8,9 do 15 mm w najgrubszym miejscu. Szalenie małe wartości zamknięte w bardzo estetycznej, matowej bryle z ostrymi wcięciami na spodzie obudowy, jak również w otwartym sprzęcie.
A co z portami?
Zauważyliście może, że nie wspominałem nic o portach? Nie ma co za dużo mówić - mamy tu USB typu C po jednej stronie wraz zopcją ładowania i USB typu C po drugiej stronie, do którego podpiąć możemy rozdzielacz. Gdzieś tam pałęta się jeszcze hybrydowy jack 3.5 mm, ale to wszystko. Resztę rozbudujecie złączką dodaną do zestawu lub kolejną w wersji pro z większą ilością portów, która jednak jest do zakupienia oddzielnie. Apple zdecydowanie niekorzystnie wpływa na poczynania konkurencji. Widać to tu jak na dłoni.
Diabeł tkwi w szczegółach
Detale - słowo klucz w odniesieniu do recenzowanego laptopa. Jest ich kilka i właśnie przez nie całość tak zachwyciła sekretarkę naszego kontrahenta. Obserwujmy ją zatem. Spojrzała ona na delikatnie uniesioną konstrukcję. Owszem, po otwarciu krawędź ekranu zaczyna pełnić rolę podstawki, a to z kolei przekłada się na ergonomiczne pochylenie klawiatury w kierunku użytkownika. Następnie ponownie spojrzała na ekran i chyba uznała, że jeśli się poznacie, to wspólne oglądanie filmów na 14 calach w rozdzielczości full HD może okazać się przyjemne. Pozbawiona ramki tafla z możliwością uchylenia pod kątem 178 stopni zwróci jej uwagę również całkiem przyjemnym oddaniem kolorów. Niemniej jednak to kobieta - ona z pewnością już wie, że maksymalna jasność jest odrobinę za niska, ale całą sytuację w nasłonecznionych miejscach ratuje matowa powierzchnia. No i zobaczyła logo Harman Kardon. Mimo wszystko jej szef ma Zenbooka UX410U, więc z pewnością spodziewa się podobnych wrażeń. Dźwięk jest stonowany, czysty i na szczęście głośniejszy niż w Zenbooku. Cholera, ta sekretarka już wie z kim ma do czynienia. Pech chciał, że Wasze spojrzenia się spotkały i w roztargnieniu rozlała resztki kawy na klawiaturę. Na szczęście ASUS B9440 jest odporny na zachlapania. Ogólnie klawiatura jest mocnym plusem tego laptopa - nie ugina się, podświetlenie subtelnie wskazuje pozycję poszczególnych klawiszy, a znajdujący się pod spodem gładzik (mimo bardzo płytkiego kliku) całkiem nieźle radzi sobie w codziennych zadaniach.
Sprawdź nasz ranking najlepszych notebooków >>>
Specyfikacja techniczna
Zakończmy jednak epizod z sekretarką. Ta kobieta nie zajrzy do środka naszego laptopa, a byłoby do czego - w naszym egzemplarzu znajduje się procesor Intel Core i7 7200u, czyli dwurdzeniowa, czterowątkowa jednostka. Do tego dochodzi 8 GB RAM-u DDR3 oraz dysk SSD 256 GB. W przypadku karty graficznej mówimy o intelowskiej sześćset dwudziestce. Zestawienie w sam raz do ogarniania poczty, arkuszy, Worda, prezentacji, tworzenia projektów, oglądania filmów czy słuchania muzyki. Mówiąc w skrócie - dobre i do pracy, i do multimediów, a i prostszą grę odpalimy bez żadnego problemu. ASUS chwali się również możliwością podpięcia do tego laptopa kilku ekranów. Z rzeczy, które podczas pracy odrobinkę drażnią to fakt, iż wentylacja bywa słyszalna, a to psuje delikatnie całościowy efekt. Dodatkowo podczas odpalenia gry potrafi przygrzać, ale to przecież nie laptop do tego typu zabawy.
Zalety i wady
Zapytacie pewnie również o baterię. Ta ma przede wszystkim magiczną funkcję szybkiego ładowania, co pozwala uzupełniać akumulator do 50% w 30 minut. Wynik bardzo dobry, szczególnie że czasami potrzebujemy podładować laptopa na przykład w kawiarni. Sama bateria ma natomiast starczać na około 10 godzin pracy, i mimo iż czasu z zegarkiem w ręku nie mierzyłem, to udało mi się napisać na nim 3 teksty, obejrzeć film i posłuchać muzyki. W okolicach 9 godzin się wyrobiłem, a swoje użytkowanie przez ten czas określiłbym jako standardowe - tym samym mam bardzo pozytywne odczucia.
Na koniec natomiast wspomnę o dwóch bajerach. Pierwszym jest czytnik linii papilarnych w prawym rogu; jest to świetne zabezpieczenie przechowywanych danych. Drugim jest fakt, przez który sekretarka naszego kontrahenta niestety nas odrzuciła - poprosiła bowiem o przeprowadzenie wideokonferencji na Skype. Pech chciał, że my nie mamy w tym laptopie żadnej kamerki. I tak zakończyło się nasze wieczorne rendez-vous.
Podsumowanie
Niestety, jak sami widzicie ten laptop nie jest doskonały. Owszem - ufam, iż to najlżejsze urządzenie biznesowe dostępne na rynku. Zdaję sobie sprawę z tego, że ekran robi piorunujące wrażenie, a rozmiary powalają na kolana. 13-calowa obudowa z 14-calowym ekranem to cud, miód i orzeszki. Niemniej jednak brakuje tu portów, złączki i przełączki to dodatkowy bagaż, a będąc czepialskim dodam, że do Zenbooków dorzuca się pokrowiec, więc i tutaj warto by zapewnić doznania premium. Nie krytykuję samej dbałości o szczegóły, wydajności czy działania - te są na najwyższym poziomie, co sprawia, że ten sprzęt może być doskonałą alternatywą dla osób wahających się między Windowsem a OS X, ale kropki nad przysłowiowym ,,i" tu brakuje. Co do ceny - sprawdzicie ją w opisie, ponieważ laptop jest jeszcze trudno dostępny, i o ile w Polsce jego koszt to około 4500 zł, to na przykład na Amazonie widziałem ten model za 989 dolarów. To cena o niemal tysiąc złotych niższa od polskiej, i oczywiście jest znacznie atrakcyjniejsza. Na ten moment to już wszystko, do zobaczenia w następnej recenzji!
![]() | ![]() | ![]() | ![]() |