Test Tefal Cook4Me Touch trochę trwał. Znalazłem dla niego miejsce na blacie i korzystałem z niego do przygotowywania różnych potraw. Ciekawostką jest to, że aplikacja sama poleca danie dnia, przez co nawet nie musiałem za bardzo kombinować z wymyślaniem tego, co dzisiaj z dziewczyną zjemy. Szczególnie ważna jest tu też funkcja listy zakupów. Aplikacja automatycznie zapisze w pamięci niezbędne składniki do kupienia.
Kup Tefal Cook4Me Touch:
Danie główne, czyli Tefal Cook4Me Touch
Tefal Cook4Me Touch może ci pomóc zdecydować, co chcesz zjeść na bazie tego, co znajduje się w lodówce. Wpisujesz poprzez panel dotykowy urządzenia, lub wygodniej w telefonie, odpowiednie składniki, a system już zaproponuje ci potrawy, które można z nich zrobić. Trochę szkoda, że nie dało się wpisać większej liczby rzeczy niż dwie, ale to i tak ciekawy oraz przydatny pomysł.
Właśnie, co do samego urządzenia i jego wyświetlacza. Jest w pełni czytelny, dotykowy i można go wyregulować pod kątem. Tak jest łatwiej z góry odczytać wszystkie informacje. Czasem reaguje na wciskanie z opóźnieniem, ale to nie był większy problem. Przy tym warto podkreślić to, że zarówno interfejs multicookera, jak i aplikacji jest w pełni spolszczony. Czasami te tłumaczenia są trochę niezręczne, ale ostatecznie wszystko jest zrozumiałe.
Tefal Cook4Me Touch łączy się z domową siecią Wi-Fi. Dzięki temu otrzymasz podczas pracy powiadomienia wprost na telefon. To świetna sprawa wtedy, gdy zostawiasz multicookera na dłużej z jakąś potrawą, a samemu idziesz popracować do innego pokoju lub obejrzeć film w salonie. To pozwoli ci też zrzucić znaleziony w aplikacji przepis wprost na urządzenie i podążać za poradami wyświetlanymi na wyświetlaczu, a nie telefonie.
Tefal Cook4Me Touch w praktyce
Jak to wszystko wygląda w praktyce? Wyobraź sobie taką sytuację. Masz w lodówce brokuła, którego trzeba już zużyć, i żadnego pomysłu na obiad. Z pozycji multicookera lub aplikacji wyszukasz ten składnik i wybierzesz odpowiadającą ci potrawę. W moim przypadku była to brokułowa zupa krem, bo jestem fanem zup.
No, ale nie ma wszystkiego, zrzucasz więc jednym kliknięciem składniki na listę zakupów, pędzisz do dyskontu, wracasz i gotujesz. Ta faza jest najlepsza, bo przez wszystkie kroki Tefal Cook4Me Touch przeprowadzi cię tekstowo i wizualnie. W dodatku prawie bezobsługowo. Chyba że zdecydujesz się na tryb manualny. Jest tu aż 12 trybów gotowania, bazujących na czterech głównych:
- Para.
- Smażenie.
- Duszenie,
- Gotowanie.
W jednym nieprzywieralnym garnku od początku do końca zrobisz sobie całe danie. A możliwość gotowania pod ciśnieniem - czyli korzystanie z multicookera jak z szybkowaru - znacznie przyspieszy cały proces. To moim zdaniem największa zaleta tego sprzętu. Gotowanie pod ciśnieniem pozwala na tyle skrócić czas, aby w kilka do kilkunastu minut mieć gotowe danie. Bez twardych ziemniaków lub częściowo surowego mięsa.
Po wszystkim Tefal Cook4Me Touch przełącza się w tryb podtrzymywania ciepła, co jest super sprawą wtedy, gdy robisz dużo jedzenia dla osób, które niekoniecznie chcą zjeść razem, w tym samym czasie. Nikogo nie czeka miska zimnej zupy!
Dodatki i deser też przygotujesz przy pomocy Tefal Cook4Me Touch!
Oczywiście robiłem też inne dania główne, czasem z polecenia samego urządzenia. Szczególnie fajny był kurczak po chłopsku - połączenie kury z boczkiem to coś, o czym zapomniałem na zdecydowanie zbyt długo. Myślę, że warto jednak pamiętać o tym, że aplikacja nie ogranicza się do bardziej treściwych dań.
Przy pomocy Tefal Cook4Me Touch zrobisz równie dobrze, bezobsługowo, szybko i idealnie pojedyncze składniki. Ugotujesz warzywa, kaszę, mięso lub ryż. Podkreślam, że idealnie, bo przetestowałem go przede wszystkim w starciu z ryżem.
Dotąd myślałem, że nieźle opanowałem przygotowywanie tego będącego podstawą azjatyckiej kuchni zboża. Myliłem się. Ryż ugotowany przy pomocy Tefal Cook4Me Touch wyszedł świetnie, miał przyjemną, lekko stawiającą opór pod zębami teksturę i sprawił, że zrozumiałem, po co ludzie kupują rice cookery.
Szczególną frajdą jest jednak korzystanie z koszyka na parę. Zwłaszcza wtedy, gdy przygotowujesz deser. W moim przypadku były to czekoladowe ciastka podróżne. Prosta mieszanka mąki, czekolady i kilku innych składników.
Tu ciekawostka - w przepisie były wypisane porady. Dzięki temu dowiedziałem się, że mogę wymienić jabłko na jogurt, co w sumie było mi na rękę, bo fanem ciast z jabłek nie jestem. Można też zostawić własny publiczny komentarz, przeczytać czyiś lub zapisać prywatne uwagi. To dość interaktywna książka z przepisami, za co ją bardzo szanuję. Wyszło całkiem nieźle, a także szybko. Przepis też się nigdzie nie zgubi - zapisałem go od razu na liście ulubionych.
Tefal Extra Cris - Pokrywa do zapiekania i inne akcesoria
Jest jednak jeszcze jedno akcesorium, o którym koniecznie muszę wspomnieć. Specjalna pokrywa do zapiekania Tefal Extra Crisp to coś, co dorzuci jeszcze jedną funkcjonalność do twojego multicookera. De facto zmienia Tefal Cook4Me Touch w air fryera. To oznacza, że z powodzeniem zastąpi na przykład piekarnik w szybkim przygotowywaniu różnych dań. Od frytek, przez nuggetsy, po warzywa. Wszystko dokładnie wypieczone i chrupiące.
Pokrywę nakłada się wprost na otwarty Tefal Cook4Me Touch. Ją również trzeba podłączyć kablem do prądu, co moim zdaniem mogło być jednak rozwiązane nieco inaczej, przez inną budowę multicookera. Tak, aby dwa urządzenia nie zajmowały gniazdek w kuchni. W zasadzie Tefal Extra Crisp jest na pierwszy rzut oka dość prostym sprzętem - wyposażono go w grzałkę od dołu, wentylator i spory ekran dotykowy na górze.
Przy jego pomocy wybierzesz jeden z czterech programów - pieczenie, grillowanie, smażenie lub ustawienie do wypieków - a także ustawisz czas pracy pokrywy. Do akcesorium dołączony jest krótki poradnik, który podaje czasy pieczenia dla konkretnych potraw, na przykład nuggetsów. Temperaturę i minutnik do tego typu rzeczy trzeba ustawiać ręcznie, ale w aplikacji Cook4me znajdują się też dedykowane Tefal Extra Crisp przepisy.
Ja wypróbowałem ten na frytki, bo prawdę powiedziawszy, nie miałem ochoty na nic wymyślnego. Wspomniany poradnik podkreśla, że można użyć mrożonych (wspaniale) i doradza, aby frytki wymieszać w połowie pieczenia. To nie był problem ze względu na to, że pokrywa ma stopki, a poza tym pauzuje, gdy ją podnosisz. Mogłem ją więc bez obaw odłożyć na bok i spokojnie wymieszać pieczone ziemniaczki.
Całe pieczenie skończyło się chrupiącymi na zewnątrz i mięciutkimi w środku frytkami. Nuggetsy też wyszły ok. Super, że mogłem sprawdzać czas przygotowywania frytek, właśnie ze względu na to, że trzeba było je wymieszać w połowie.
Szkoda jednak, że pokrywa nie łączy się jakoś z Cook4Me, aby automatycznie włączać podgrzewanie również z dołu, a także sprawdzać pozostały czas działającego minutnika w Tefal Extra Crisp, w przypadku takich rzeczy jak wspomniane nuggetsy, wprost na telefonie.
Warto dodać, że na tym możliwość rozbudowy się nie kończy. Producent sprzedaje też formę do wypieku różnego rodzaju ciast lub chleba z silikonowym uchwytem, ułatwiającym wyjęcie całości wprost z urządzenia.
Ciekawostką jest to, że jeżeli jeszcze nie masz w domu małych pojemników idealnych do ciastek lub różnych wytrawnych dań, to na stronie producenta kupicie również i szklane słoiczki z silikonowymi wieczkami. Całość jest zaprojektowana tak, aby wytrzymać gotowanie pod ciśnieniem.
Dla kogo jest Tefal Cook4Me Touch?
Chociaż przed testem Tefal Cook4Me Touch byłem przekonany, że multicookery to rozwiązanie raczej dla osób leniwych, trochę mi się oczy otworzyły. Większość z tych rzeczy byłbym w stanie zrobić bez problemu z użyciem tradycyjnych przyborów kuchennych, ale wygoda wizualnego przeprowadzenia mnie przez przepis i dopasowywania proporcji do liczby osób, które chcę nakarmić, była nieprzeceniona.
W dodatku te najważniejsze elementy pracy w kuchni - to znaczy właśnie gotowanie - są dzięki Tefal Cook4Me Touch w dużej mierze bezobsługowe. No chyba że trzeba zrumienić kurczaka do złocistego koloru. Tego się jednak nie dało pewnie zautomatyzować. Połączenie z aplikacją oznacza na dodatek, że nie muszę stać przy garach albo nasłuchiwać pikania. Są powiadomienia dźwiękowe, jasne, ale te w telefonie były po prostu bardzo wygodne.
Z tego względu, szczerze powiedziawszy, myślę, że Tefal Cook4Me Touch to niezły dodatek do każdej kuchni. Jeżeli jesteś w stanie znaleźć na niego miejsce, to będzie ci służył jako jedno urządzenie do ugotowania całych dań - nawet wtedy, gdy nie masz pomysłu na obiad - a także dodatkowy sprzęt do bezobsługowej masowej produkcji gotowanego ryżu lub ciekawych i smacznych deserów oraz ciast.
Dodatkowe akcesoria, takie jak pokrywa Tefal Extra Crisp, jeszcze bardziej rozszerzą funkcjonalność urządzenia. Testowany dodatek, zmieniający multicookera właściwie w Air Fryera, działał, jak należy. Przy tym szkoda trochę, że wymaga dodatkowego podłączania do prądu i nie łączy się w jeden funkcjonalny sprzęt z Cook4Me. Mam też nadzieję, że pojawi się więcej przepisów wykorzystujących jego możliwości.