Fabuła, z którą utożsamić się może każdy z nas
Zarys fabularny jest naprawdę intrygujący: wcielamy się w Samuela, testera współpracującego z niezwykle zaawansowaną sztuczną inteligencją analizującą naturę ludzkiego strachu. Z pozoru wszystko wygląda normalnie. Bohater odbiera zamówione jedzenie, aż do momentu kiedy otrzymuje nowy sprzęt VR. Motyw AI projektujące gry ma już teraz miejsce. Wspominał o tym nawet sam szef Epic Games. Pierwsze godziny mijają świetnie, wrażenie robi klimat i trochę dyskretna narracja. Samuel poznaje źródła największych fobii. Na fabułę bez wątpienia miały kultowe horrory, które przeszły do rangi kultowych.

Po krótkich sesjach rozmawiamy z głównym programem. Algorytm jest bardzo ciekawy naszych opinii i stara się dostarczyć, to czego oczekujemy. Zmieniając jednocześnie zasady gry, abyśmy odczuwali jak największy strach. Już sama taka wizja wszechmocnego AI powoduje we mnie niepokój.
Sprawdź cenę testowanej gry:
Sztampowa rozgrywka
Kiedy przejdziemy pierwsze zachwyty zauważymy dość poważne braki. Ten horror jest niezwykle liniowy i opiera się na małych pomieszczeniach. Obszar działania jest dość niewielki i też nie ma za bardzo co robić. Znajdujemy przedmioty kluczowe dla dalszej rozgrywki, ale brakuje detali. Pomieszczenia są dość puste, często zablokowane drzwi ograniczają nasz wybór. Musimy poruszać się w taki sposób, jaki przewidzieli to twórcy. Niekiedy natrafimy na ukrytą znajdźkę.

Momentami poziom zagadek jest dość abstrakcyjny. Często podczas rozgrywki zacinałem się. Zamiast czuć niepokój, że wkrótce zostanę wykryty czy zaatakowany, czułem znużenie. Zabrakło mi systemu podpowiedzi, który naprowadziłby mnie na właściwe tory fabularne. Dłużej głowiłem się co w danym momencie mam wykonać. Ze względu na ograniczone klaustrofobiczne pomieszczenia, prędzej czy później udało mi się popchnąć fabułę dalej.

W późniejszych etapach dochodzi system walki. Jest to jednak mało dopracowana funkcja. Jest bardzo toporna, animacja nie zachwyca i jest pozbawiona wyrazu. Starcia z przeciwnikami są pozbawione dynamiki. Poziom trudności jest zaskakująco niski, a zachowania wrogów momentami wręcz absurdalne. Blokują się o elementy otoczenia lub zastygają w miejscu. W horrorze psychologicznym, który ma grać na emocjach, takie niedociągnięcia właściwie zabijają klimat.
Strachy na lachy
A.I.L.A. jest poprawnie wykonaną graficznie grą. Dobrze prezentuje się gra świateł i cienia. Potwory mają swój styl podobnie jak i lokacje. Jednak można zauważyć, że tekstury są niskiej jakości. Brakuje w nich detali i ostrości. Brakuje większej ilości obiektów, aby stwarzało to pozory rzeczywistości.

Do tego często pojawiają się problemy optymalizacyjne. Gra lubi chrupnąć w niektórych momentach pomimo, że mój sprzęt przewyższa zalecaną konfigurację. Nie przytrafiło mi się wyrzucenie do pulpitu, ale gra mogłaby chodzić znaczniej wydajniej.
Podsumowanie
A.I.L.A. to dobrze zapowiadający się horror. Z ciekawym pomysłem, jednak gameplayowo nie rozwija skrzydeł. Momentami to taki symulator chodzenia, do którego dołączona jest niezwykle koślawa walka. Kilka niedociągnięć zdradza niski budżet produkcji oraz obnaża doświadczenie twórców. Nie znajdziemy tutaj nic nowego, czego nie ma w innych produkcjach tego typu.

Sprawdź też poprzednie recenzje gier:
- Recenzja Call of Duty Black Ops 7 - Upadek popularnej serii
- Recenzja Cronos: The New Dawn – Polski Horror Pełen Inspiracji
- Recenzja Peak - Gdzie Wspinaczka i współpraca idą ze sobą w parze!
- Recenzja Tony Hawk’s Pro Skater 3+4 – Tak powinno się tworzyć remaki!
- Recenzja Stellar Blade - Lara Croft nowych czasów!


