
Miałem ostatnio okazję pobawić się drukarkami Epson L3160 i jej starszą siostrą L4160. Obie wyposażono w panel sterowania. I to jest w zasadzie najważniejsza informacja, bo obecność takiego udogodnienia mnie bardzo kupiła.
Obie maszyny to sprzęty ze średnio-wysokiej półki. To oznacza, że swoje kosztują. Oczywiście za tym idzie szereg udogodnień. Podstawowe to spora rozdzielczość drukowania (chociaż osoby, które wiedzą jak wybrać drukarkę, wiedzą też, że to nie wszystko) i obecność skanera. Tym samym można wygodnie przenieść dokument z wersji fizycznej na cyfrową.
Zobacz ofertę na te urządzenia:
Epson Ecotank L3160 | Epson Ecotank L4160 |
![]() | ![]() |
Warto dopłacać za duże drukarki
Jak wspomniałem oba modele kosztują “trochę” więcej niż najtańsze drukarki dostępne w jakimś dyskoncie na przecenie. Mimo tego koszt kreujący się na poziomie od około 700 (Epson L3160) do nieco ponad 1000 złotych (Epson L4160) to niewiele za tego typu urządzenia.
No i wiadomo, że to nie są pieniądze, które można wydać od ręki. Od sprzętów w takiej kwocie wiele się wymaga. I jedno jest pewne - to modele solidne. Już pomijając jakość plastiku obudowy, wewnątrz znajduje się głowica micro-piezo. W przeciwieństwie do termicznych nie jest traktowana przez ogromne temperatury, a co za tym idzie, zużywa się znacznie wolniej.
Poza tym dzięki niej obie drukarki mają sporą jakość wydruku. Na dodatek samo drukowanie jest bardzo wygodne ze względu na obecność aplikacji (ta u Epsona jest moją ulubioną wśród producentów urządzeń drukujących) i panel sterowania z wyświetlaczem.
Po co komu panel sterujący?
Panel sterujący w drukarce? Jeżeli zadajecie sobie pytanie, do czego to właściwie może służyć - to całkiem rozsądne. W końcu przecież każdy jest przyzwyczajony do tego, że z drukarki najwygodniej korzysta się po prostu poprzez komputer.
I jest w tym jakiś sens - pliki do wydrukowania są w końcu przesyłane z innych urządzeń do maszyny drukującej (chyba że mowa o karcie SD, ale o tym za chwilę), no i skanuje się także nieodwołalnie na inny sprzęt.
A jednak panel sterowania z dodatkowym wyświetlaczem zarówno w modelu L3160, jak i w wyższym zmienił sposób, w jaki postrzegam takie maszyny. Przede wszystkim niech pierwszy rzuci kamieniem, kto nie miał nigdy problemów z pierwszym ustawianiem drukarki. Nikt nie rzuca? Nie dziwię się. A obecność poleceń na wyświetlaczu i pasków ładowania fenomenalnie to ułatwia.
Z drugiej strony taki panel pozwala też szybko zmienić bardziej szczegółowe ustawienia, przeczyścić głowicę i dokonać innych zabiegów konserwacyjnych bez włączania do tego komputera. Przy jego pomocy można też wydrukować organizery - kartki w linie lub kalendarze tygodniowe i miesięczne.
Czy duplex i karta SD robią różnicę?
Główną różnicą (poza wymiarami i jakością obudowy) pomiędzy wersją L3160 a Epsonem L4160 jest obecność duplexu i karty SD. To rozwiązania spotykane w maszynach na wyższych miejscach rankingu drukarek.
Z tą drugą to wiadomo, o co chodzi - jeszcze do niedawna takie wejścia były całkiem popularne w komputerach, a nagminnie z takich modułów korzysta się w aparatach. No i o to chodzi, aby móc szybko zrobić odbitkę uchwyconej na spacerze fotografii. Oczywiście jakość nie będzie profesjonalna, bo to nie drukarka do zdjęć, ale to świetne udogodnienie.
Duplex jest z kolei mniej spotykanym rozwiązaniem, zwłaszcza w domach. To właściwie funkcja automatycznego drukowania dwustronnego. Drukarka nadrukowuje zakolejkowany tekst tak, aby dało się wygodnie go odczytywać w formie książkowej lub zeszytowej (wiecie, chodzi o te zeszyty, które odchyla się “w górę”).
I jest to genialna sprawa. Nie tylko zmniejsza zużycie papieru (bo przecież dwustronnie drukować można także ręcznie), ale i znacznie ogranicza czas potrzebny na to, aby w ten sposób reprodukować z formatu cyfrowego na bardziej namacalny wszelkie dokumenty i teksty do przeczytania. Tych ostatnich jest ostatnio przecież sporo wraz z pracą i nauczaniem zdalnym.
Oszczędne wydruki to klawa sprawa
Epson ujął mnie też kwestią atramentów w swoich modelach. Wracając do kwestii ceny za urządzenie - niby nie jest taka niska, ale w końcu w przypadku L4160 dodatkowo otrzymuje się po jednej butelce każdego koloru i dwie duże na czarne wydruki.
No właśnie - butelki. To rozwiązanie, na którym skupia się coraz więcej producentów takiego sprzętu. Pozwala na tańsze napełnianie i ułatwia znalezienie zamienników. Chociaż w sumie przy takiej cenie za wydruk nie wiem, czy wielu osobom będzie chciało się kombinować z nieoryginalnymi tuszami.
Epsony to na ogół jedne z najtańszych w eksploatacji drukarek. Nie inaczej jest w tym przypadku. Producent proponuje do obu modeli zakup różnych rodzajów atramentu, ale czarne wydruki to w obu przypadkach sprawa mniej niż grosza za stronę. W przypadku kolorowych nieco ponad grosz. To wszystko zaledwie przy cenie sugerowanej przez producenta (w innych kanałach dystrybucji jest taniej).
Słowem podsumowania - Epson stworzył solidny kawałek sprzętu. W obu przypadkach. Osobiście raczej sięgnąłbym po model z duplexem, bo to ogromna wygoda. Poza tym sporo fotografuję i chociaż niekoniecznie marzy mi się sprzęt przeznaczony wyłącznie do fotografii - dopłata 300 złotych z kawałkiem do szybkich wydruków zdjęć brzmi jak oczywisty wybór.
![]() | ![]() |
A wy? Co byście wybrali? Może już korzystacie z podobnego urządzenia i macie swoje typy? Dajcie znać!
blog comments powered by Disqus