
Robot zaprojektowany w Chinach ma rzekomo pomagać w ratowaniu życia w czasach wybuchu pandemii koronawirusa. Co potrafi ta maszyna i co dalej z jej przyszłością? O tym w poniższym newsie.
Naukowcy z uniwersytetu Tsinghua w Chinach, uważanego za jeden z najlepszych chińskich uniwersytetów, zaprojektowali bardzo ciekawego robota.
Ogólnie biorąc, ma zastąpić lekarza, a w zasadzie być przez niego sterowanym przy podstawowym diagnozowaniu pacjentów w sprawie podejrzenia zarażenia koronawirusem.
Maszyna potrafi między innymi wykonywać testy USG, pobierać wymazy z jamy ustnej i słuchać dźwięków wydawanych przez narządy pacjenta (zastępuje w tym stetoskop). Po co to wszystko? Aby lekarz mógł zbadać osobę z podejrzeniem koronawirusa bez bezpośredniego kontaktu.
Ramię robota jest kontrolowane zdalnie, a wszystko ułatwiają wbudowane kamery. Naukowcy twierdzą, że z powodzeniem można kogoś diagnozować, znajdując się w zupełnie innym mieście!
Tego typu projekty mają jak najbardziej sens, ponieważ najbardziej narażeni na zarażenie wirusem są Ci, którzy stoją na pierwszej linii, czyli lekarze.
Co więc dalej z omawianym robotem? Gotowe są aktualnie 2 takie maszyny. Jeden robot jest nadal w laboratorium zespołu na uniwersytecie, a drugi w szpitalu Wuhan Union Hospital. Lekarze szybko uczą się obsługi robota, aby już od najbliższej niedzieli w pełni z niego korzystać.
Niestety, produkcja na większą skalę jest mocno utrudniona... oczywiście funduszami. Koszt produkcji wynosi aż 72 tysiące dolarów, a uniwersytetu nie stać na stworzenie kolejnych maszyn.
Ale kto wie, może pojawi się jakiś sponsor, który sfinansuje ten projekt. Skoro Amazon zadeklarował ostatnio 20 milionów na walkę z koronawirusem, to podejrzewam, że inne wielkie firmy również pójdą tym śladem.
Źródło: Reuters
Przeczytaj też: