PODPOWIEDZI:

Rainbow Six: Siege - Recenzja - TEST Nvidia TXAA na GTX 960

Rainbox Six: Siege, to wbrew pozorom nie szósta odsłona serii, a właściwie już dziewiąta. Numer sześć w tytule wziął się od dowódcy oddziału, który w zwyczaju określany jest właśnie cyfrą sześć. Dlaczego o tym mówię? Bo wiele osób do dziś o tym nie wie i często o wyjaśnienie pyta. Dzisiaj pozwolę sobie przedstawić Wam kilka moich przemyśleń na temat Oblężenia, czyli właśnie Siege.

Tom Clancy's Rainbow Six: Siege

Ocena VideoTesty.pl
Twoja ocena
0 GŁOSÓW
ZALETY
  • taktyczna i zespołowa zabawa
  • dobrze zbalansowana rozgrywka
  • po obu stronach bawisz się świetnie
  • efekty Nvidia GamesWorks
  • świetna społeczność
  • scenariusze treningowe
  • kooperacja z innymi graczami przeciwko AI
  • każda klasa ma indywidualne cechy i ekwipunek
  • nieliniowe rozgrywanie rund
  • samowolka niewskazana
WADY
  • na początku wszystko zablokowane
  • zmuszanie graczy do kupowania punktów za prawdziwe pieniądze
  • niewiele dodatkowych akcesoriów dla broni

Wprowadzenie

Pierwszy raz w tę produkcję miałem okazję pograć na targach WGW, które odbywały się w Warszawie w październiku tego roku. Szczerze mówiąc wtedy, gra zrobiła na mnie spore wrażenie. Po ostatnich miesiącach spędzanych tylko i wyłącznie z CS:GO, Siege stał się pewną, dużo bardziej rozbudowaną alternatywą. W tej grze liczy się każdy moment, a ściany i podłogi, w przeciwieństwie do innych gier, nie stanowią żadnej ochrony, choć podobnie, jak w CS:GO dobre słuchawki i wysłuchiwanie wrogów, może być kluczem do wygrania meczu.

Esencja rozgrywki

Zacząć należy od tego, że Siege, niejako na nowo otwiera serię Rainbox Six i opiera ją na rozgrywce online 5 vs 5 w stylu atakuj i broń. Model rozgrywki nie polega jedynie na strzelaniu, ale także na rozwalaniu, wysadzaniu, ustawianiu pułapek i barykad czy jeżdżeniu dronami. Strzelanie przez ściany, wysadzenie podłóg, ścian i sufitów oraz mądre używanie specjalnych umiejętność każdej z klas postaci są esencją tej gry. Siege przenosi grę online przeciw prawdziwym graczom na płaszczyznę znane z innych produkcji, gdzie używaliśmy ciekawych gadżetów, ale jednak rozprawialiśmy się jedynie ze sztuczną inteligencją. Tutaj używając np. czujnika bicia serca, możemy z łatwością wykrywać prawdziwych przeciwników.

Możliwości graficzne i platforma testowa

Gra może nie prezentuje najlepszych detali, shaderów i tekstur, aktualnie możliwych do uzyskania, ale pozostawia świetnie wrażenie, np. dzięki szczegółowym efektom, jak rozbryzgiwanie krwi na powierzchniach, przed którymi stoi ofiara naszego ognia. Pamiętajmy jednak, że w FPS-ach online najważniejszym elementem jest płynność rozgrywki i tutaj działa to dobrze. Co do jakości grafiki, to nietrudno zauważyć, iż nowemu Rainbox Six Siege spod skrzydeł Ubisoftu, patronuje firma Nvidia. Jak łatwo się domyślić, gra chodzi najlepiej na kartach z serii GTX. I w taką też wyposażona była nasza platforma testowa, a dokładniej w model GTX 960. Przy okazji mogliśmy także sprawdzić hucznie zapowiadaną przez Nvidię technologię GameWorks, która ma sprawić, iż w Oblężenie będzie grało się wyjątkowo przyjemnie.

GameWorks objawia się w postaci nowej wersji technik cieniowania rozproszonego HBAO+ oraz nowego antyaliasingu. Mowa o wygładzaniu krawędzi przetwarzania końcowego T-AA, które wykorzystuje standardowy wzorzec MSAA w celu akumulacji szczegółów subpikseli, która zdaniem Nvidii jest najszybszą metodą. Dodatkowo w grze możemy wybrać tzw. antyaliasing wielopróbkowy. W Siege, oprócz standardowego MSAA, Nvidia wdrożyła także swoje rozwiązanie TXAA, które łączy wysoką jakość MSAA, przetwarzanie końcowe Nvidii T-AA lub starsze FXAA oraz filtry czasowe również autorstwa zielonego producenta. W efekcie TXAA 2x oferuje jakość wizualną zbliżoną do 8xMSAA z wydajnością podobną do 2xMSAA. Natomiast TXAA 4x oferuje jakość obrazu przewyższającą 8xMSAA z wydajnością porównywalną do 4xMSAA. Tłumacząc to najprościej, jak się da – uzyskujemy lepszą jakość, korzystając z mniejszej ilości pamięci karty grafiki. Dodatkowo rozwiązanie to ma zmniejszyć migotanie i zapewnić bardziej płynny obraz.

Faktycznie nawet na karcie GTX 960, przy rozdzielczości 1080p możemy uzyskać bardzo fajną jakość grafiki i znośną liczbę klatek na sekundę. Na szczególną pochwałę zasługuje oświetlenie HBAO+, które faktycznie wygląda realistycznie, pozostawia cienie w naturalnych miejscach i sprawia, iż obraz jest bardziej przyjemny. Jednakże osoby, które takie technologię w trakcie rozgrywki online mają wyłączone, otrzymują przewagę, gdyż na monitorze obserwują jaśniejszy obraz. Dobre wrażenie robi także rozpraszanie światła wraz z efektami flary czy soczewki. Wracając do TXAA, to jego minusem jest nieco większe rozmazanie obrazu na całej powierzchni, a nie tylko na krawędziach, jak w przypadku MSAA. Mimo wszystko wygląda to jednak dość realistyczne i po dłuższej chwili spędzonej z Rainbox Six Siege, szczególnie na tańszej karcie, jaką jest GTX 960, na pewno docenicie GameWorks. W opisie wrzucę link do strony, gdzie można porównać kilkadziesiąt różnych wariacji ustawień grafiki oraz, to, w jaki sposób odwzorowują się one w Rainbow Six Siege.

Tryb online

Mecz online składa się z maksymalnie 5 rund, w których dwie drużyny grają na przemian scenariusze ataku lub obrony celu. Zdecydowanie większa adrenalinę i stres zapewnia rozgrywka po stronie obrońcy, gdyż przeciwnik może w każdej chwili wejść przez dowolne okno, drzwi, ścianę czy sufit. Oczywiście w miarę rozwoju postaci, możemy zabezpieczać się specjalnymi barykadami, drutami kolczastymi czy pułapkami z materiałami wybuchowymi. W sumie do odblokowania mamy 20 klas postaci, po 10 na każdą ze stron, a one dzielą się na jednostki specjalne USA, Wielkiej Brytanii czy Rosji, z czego każda indywidualna postać ma swój zestaw umiejętność i ekwipunku.

Poziomy doświadczenia

Zarówno postacie, jak i ulepszenia możemy kupować za pomocą punktów prestiżu, a większość elementów dostępna jest dopiero od danego poziomu doświadczenia, które trzeba przyznać, idą w górę bardzo wolno. I tu dochodzimy do minusów gry, czyli szybkości postępów. Po pierwsze niemal wszystkie elementy na początku rozgrywki są zablokowane i trzeba poświęcić sporo czasu, w celu odblokowania podstawowych dodatków. Co więcej, aby rozgrywać mecze rankingowe, musimy odblokować 20 poziom doświadczenia, co równa się około 10 godzinom czystej rozgrywki, zakładając, że rzadko mecze przegrywamy. Jest to więc wręcz absurdalne, lub może cichy plan Ubisoftu, aby każdy z graczy przystępujący do gier rankingowych był już weteranem gry. W miarę, kiedy odblokowujemy kolejne postacie i ulepszenia do broni lub gadżety, punkty prestiżu topnieją bardzo szybko, a ich zdobywanie przychodzi coraz trudniej. W ten sposób zostajemy zachęcani do zakupu punktów za prawdziwe pieniądze, aby w dobrym tempie rozwijać się w grze.

Tryb single player

Warto jeszcze wspomnieć o 10 operacjach single player, które mają nas nauczyć pewnych elementów gry w Siege, no i dzięki którym możemy nabić trochę punktów doświadczenia. W sumie w grze zawarto do tej pory 11 map, które są dość zróżnicowane.

Podsumowanie

Podsumowując, Rainbox Six Siege zapewnia sporą dawkę dobrej zabawy, pod względem czystej mechaniki rozgrywki spisuje się na najwyższym poziomie, a granie na kartach Nvidia Geforce i wypróbowanie GamesWorks, mogą tylko te wrażenia pogłębić. Jeżeli lubiłeś spędzać czas przy Call of Duty czy Halo, to ta gra również może Ci się spodobać, chociaż pamiętaj, że Siege nie jest lepszy czy gorszy – wprowadza coś nowego i świeżego do świata FPS-ów online.

blog comments powered by Disqus
Rainbow Six: Siege - Recenzja - TEST Nvidia TXAA na GTX 960