MAŁE PUDEŁKO, MAŁA ZAWARTOŚĆ
Niewielka myszka skryta jest w kartoniku mikroskopijnych wymiarów. Nawet nie możemy otworzyć opakowania i obejrzeć myszki przez plastikową pokrywę. Damy radę natomiast wyczytać z opakowania, że myszka wcale nie ma złej specyfikacji i może pochwalić się niezłymi parametrami w swojej cenie. Jeśli natomiast liczyliście na jakieś atrakcje wewnątrz kartonika, to muszę Was zmartwić. Nic, nic i nic. Dostajemy tylko myszkę i drobną papierologię.
SOLIDNE WYKONANIE
Na całe szczęście ubogą zawartość rekompensuje całkiem bogate wykonanie. Dlaczego tak sądzę? A no dlatego, że myszka jest po prostu solidna. Nic w niej ani nie trzeszczy, ani nie skrzypi. Prosta, dobrze leżąca w dłoni bryła plastiku z każdej strony emanuje dobrą jakością wykonania. Myszka ma szary spód z dużymi teflonami o bardzo przyzwoitym ślizgu. Na środku znajduje się sensorek, a po bokach plastikowe antyślizgi na palce. Wydawać by się mogło, że to zaniża jakość, jednak biorąc pod uwagę wycierające się gumowe odpowiedniki w lepszych modelach, to plastik jest w zasadzie lepszym rozwiązaniem - jest trwały, może trochę gorszy w odbiorze, ale wciąż stabilizuje i przede wszystkim zachowa swoją fakturę. Reszta - czyli górna część myszki - to rzecz jasna czarny, chropowaty plastik, który całkiem dobrze radzi sobie z tłustymi śladami (jednak do perfekcji mu daleko). Niemniej jednak materiały są zupełnie w porządku, łącznie z kablem w bardzo miękkiej powłoce gumowej, która zapewnia dobre ułożenie przewodu na biurku.
DUŻO PRZYCISKÓW I SPORA WYGODA!
Wykonanie wykonaniem, a co z ergonomią? Cóż, Rival 110 to przede wszystkim udawana symetria. Z jednej strony myszka w każdej dłoni układa się tak samo, ale z drugiej układ przycisków skutecznie niweluje takie poczucie. Poza głównymi klikami oraz tym nad rolką, na lewej krawędzi z boku znajdziemy przyciski do zmiany dpi. W konsekwencji i tak pozostajemy z myszką, która najlepiej spisuje się w prawej dłoni, i właśnie osobie praworęcznej zaoferuje ona najlepszą funkcjonalność. Dodatkowo wymiary myszki przekładają się na jej dobry chwyt w palm gripie oraz claw gripie!
WNĘTRZNOŚCI
Oczywiście samo urządzenie możemy skonfigurować w obrębie oprogramowania SteelSeries Engine, które pozwala na konfigurację odświeżania, dpi oraz podświetlenia - Rival 110 to rzecz jasna urządzenie posiadające diody RGB. Co do samego dpi, to mówimy o 7200 punktach przy odświeżaniu do 1000Hz. Są to zatem całkiem rozsądne wartości jak na taką cenę. Dodatkowo w tym miejscu zaznaczę również, że mówimy o sensorze TrueMove1, którego nowsze modele wystąpiły w mocniej wyposażonych Rivalach 310.
REASUMUJĄC
Nowa myszka od Steelseries to całkiem udany produkt z niskiej półki cenowej. Zadbano o jakość wykonania oraz dobre zrównoważenie elementów tak, aby kupujący nie narzekał i mógł w pełni korzystać z gryzonia w ulubionych grach. Kształt, który prowokuje ułożenie claw oraz dobrze radzi sobie z palmem również spodoba się sporej liczbie odbiorców. Za cenę 150 zł w zasadzie nie wiem czego więcej mógłbym wymagać od Rivala 110. A Wy co sądzicie o tym gryzoniu? Dajcie znać w komentarzach!
![]() | ![]() |