To w praktyce oznacza, że model ten może nie tylko schładzać powietrze, ale też je ogrzewać, suszyć i wentylować. O tym jednak za chwilę. Najpierw warto jednak przedstawić maszynę od strony, którą sam użytkownik pozna najpierw.
Fersk Vind aktualna cena: |
![]() |
Jeden z opłacalniejszych i ładniejszych klimatyzatorów na rynku?
Na wstępie trzeba powiedzieć, że to nie jest brzydki klimatyzator. Ma prostą budowę, to fakt, ale właściwie wtapia się w jasne pomieszczenia i nie jest zbyt duży, mierząc zaledwie 43 centymetry szerokości i 73 wysokości. Pewną wadą, pozostając przy gabarytach, jest waga - mamy tu do czynienia z prawie 30-kilową jednostką.
Nadal jednak pewną przenośność sprzęt utrzymuje za sprawą dodatkowych kółek. Poza tym spory ciężar to norma w nawet najdroższych urządzeniach z rankingu klimatyzatorów przenośnych. Zazwyczaj jak już się ustawia sprzęt w pomieszczeniu, to potem się go nie przenosi po całym domu, bo i po co?
Swoją drogą sama kwestia zamontowania urządzenia jest przez producenta ułatwiona. Do każdej zakupionej jednostki nabywca otrzyma prosty w użyciu rękaw.
Zobacz stronę producenta klimatyzatora Fersk Vind
Taka uszczelka na okno sprawdzi się w przypadku większości standardowych framug w domach. Ze względu na to, że działa na rzepy - wymaga montażu bazującego po prostu na przylepieniu ich do framugi, co jest o niebo łatwiejsze niż na przykład wwiercanie się w ścianę.
Tym, co sprawia jednak, że można uznać to urządzenie za jedną z opłacalniejszych opcji na rynku, jest nie tylko jego cena (obecnie kosztuje 2199 złotych). Fersk Vind to klimatyzator z prawdziwego zdarzenia. Pracuje w czterech różnych trybach - jest więc wielofunkcyjny, a przez to w pełni zadba o klimat w twoim domu.
Funkcje Fersk Vind - 4 w 1 i Swing
No właśnie, przechodząc do kwestii wielofunkcyjności Fersk Vind, trzeba po prostu przedstawić jego poszczególne tryby. Zwyczajny klimatyzator zwykle ogranicza się wyłącznie do schładzania pomieszczenia do odpowiedniego poziomu. Ten model może jednak znacznie więcej:
- Chłodzenie - moc chłodnicza tego sprzętu wynosi aż 3,52 kilowatów (to dla przełożenia 12000 BTU, jeżeli ktoś korzysta z brytyjskich jednostek cieplnych). Dzięki temu może relatywnie szybko regulować temperaturę pomieszczenia, schodząc maksymalnie do poziomu 16 stopni Celsjusza.
- Ogrzewanie - moc grzewcza z kolei kreuje się na poziomie 3,30 kilowatów. Producent deklaruje, że wystarczy dla powierzchni 40 metrów kwadratowych. My testowaliśmy w nieco mniejszym, ale realniejszym rozmiarowo salonie. Maszyna maksymalnie może podnieść temperaturę do 30 stopni Celsjusza.
- Suszenie - przy użyciu wężyka odprowadzającego skropliny, Fersk Vind może, jak chwali się producent, usunąć nawet do 1,2 litrów wody na godzinę. Kto mieszkał w małej kawalerce, wie jak istotnym problemem jest wilgoć. Wżera się w ściany, meble i ludzi. Tym fajniejsza jest to opcja w klimatyzatorze przenośnym.
- Wentylacja - jako że zasada działania klimatyzatora wymaga jednak wiatraka, można też tutaj ustawić po prostu nawiew. Wymiana powietrza ze światem znajdującym się za oknem może nie być najlepszym pomysłem w dużych miastach, ale w dni mniejszego zanieczyszczenia będzie jak znalazł. Poza tym działa też bez rękawa.
W rozprowadzaniu ciepłego lub chłodnego nawiewu po pokoju pomoże funkcja Swing. W praktyce to po prostu dodatkowe plastikowe klapy poruszające się co jakiś czas i nadające inny tor przepływowi powietrza.
To wszystko wraz z Timerem i funkcją SLEEP na noc można włączać przy pomocy wygodnego zestawu przycisków przy wyświetlaczu lub dodawanego w zestawie pilota. Jest stosunkowo wygodny, jak to pilot, ale wymaga przebywania w tym samym pomieszczeniu co klimatyzator.
Brak aplikacji - Czy to błąd?
Jedną z istotniejszych wad urządzenia jest brak dołączanej aplikacji. Rozumiem, jest pilot, który na dodatek jest naprawdę wygodnym sposobem sterowania urządzeniem. Poza tym jak to klimatyzator - nie trzeba go kontrolować często. Warto by było jednak uśmiechnąć się do XXI wieku i zaoferować użytkownikom możliwość sterowania sprzętem również poza domem.
To by była niezwykła wygoda, nastawić w cieplejszy dzień po powrocie z wakacji klimatyzator na odpowiednią temperaturę. Tak, aby pomieszczenie było schłodzone już po przyjeździe.
Tylko że właściwie jest to raczej cecha spotykana w droższych urządzeniach; rozumiem więc, skąd decyzja. Pieniądze niezainwestowane w moduł Wi-Fi i rozwój aplikacji mogły zostać przeznaczone na wyśrubowanie parametrów klimatyzacyjnych. I jak wskazują testy, to był zapewne dobry wybór.
Test klimatyzatora Fersk Vind
Sprawdziliśmy, jak urządzenie radzi sobie w standardowych warunkach domowych. Najbardziej interesowała nas oczywiście szybkość schładzania pomieszczenia. W pomieszczeniu o rozmiarach 26 metrów kwadratowych ustawiliśmy chłodzenie na poziomie 16 stopni i maksymalnej prędkości wiatraka (którą zresztą również przetestowaliśmy). Sprawdziliśmy jednak też kilka innych istotnych parametrów. Oto jak kreowały się wyniki.
Przede wszystkim kwestię klimatyzacji pomieszczenia sprawdzaliśmy przez 50 minut, co 10 minut porównując obecną temperaturą otoczenia, z wynikiem startowym - 25,3 stopnia Celsjusza. Po pierwszym sprawdzeniu było mniej więcej 23,9 stopnia Celsjusza, po drugim 23 stopnie, a po pół godziny 22,7 stopnia Celsjusza. Potem obniżanie temperatury zwolniło nieco bardziej, przy 40-stej minucie termometr pokazywał 22,5 stopnia Celsjusza, a na koniec testu 22,2 stopnia Celsjusza.
Warto tutaj od razu nadmienić, że na wylocie temperatura wynosiła przy maksymalnych ustawieniach mniej więcej 12 stopni. Konstrukcja robi więc robotę. Najmocniejszy powiew był też bardzo mocny - zmierzyliśmy maksymalną prędkość wiatru sięgającą około 7,2 metra na sekundę. Dla porównania ostatnio testowaliśmy dwa urządzenia z niższej półki - klimatyzer i wentylator kolumnowy, Ravanson KR-2011 i Black&Decker; BXEFT46E. W tym teście uzyskały wynik kolejno 5,2 i 4,7 metrów na sekundę strumienia powietrza. Jest to spora różnica.
Nie jest to jednak najcichsze urządzenie, a w każdym razie przy tak drastycznej walce z upałem. Maksymalny wydmuch generuje hałas na poziomie 58 decybeli. Chociaż jest to oczywiście zauważalny odgłos, to nie przeszkodził jednak kotu w popołudniowej drzemce tuż przy maszynie.
Klimatyzator też nie wydrenuje portfela. Przy swoich możliwościach i klasie energetycznej A podczas schładzania pomieszczenia do najniższej możliwej temperatury z najwyższą możliwą prędkością wiatraka maszyna pobiera około 1050 watów prądu.
Podsumowanie recenzji Fersk Vind
Jeżeli więc szukacie sprzętu na lato, który z pewnością poradzi sobie z upałami - Fersk Vind to dobry wybór. Urządzenie jest w sensownej cenie, ma spore możliwości chłodzące (i grzewcze), a na dodatek prezentuje się całkiem ładnie. Na pewno przebije każdy klimatyzer do 500 złotych, a zawalczy również z urządzeniami z prawdziwego zdarzenia.
![]() | ![]() |