Huawei Sound X to efekt współpracy chińskiej firmy z Devialet - producentami wysokobudżetowych głośników oraz wzmacniaczy. Celem było stworzenie głośnika mocniejszego niż wygląda, o potężnym basie i wyraźnych tonach wysokich, z garścią smart funkcji. Jak wyszło?
Zawartość opakowania z Huawei Sound X
Główną rolę w rozsuwanym opakowaniu odgrywa oczywiście sam głośnik, jednak zanim się do niego dostaniemy, czeka nas gruba, materiałowa osłona. U dołu zakończona sznurkiem, pozwala ochronić głośnik przy przenoszeniu i zmniejszyć ryzyko ubrudzenia (o czym później). Jej jakość jest solidna i przy podnoszeniu nie powinna zsuwać się z konstrukcji.
Poza tym w zestawie znajdziemy ściereczkę z mikrofibry, która przyda się do czyszczenia głośnika oraz dość sporą kostkę do ładowania o mocy 65,04 W. Urządzenie ma dedykowane gniazdo do pozyskiwania mocy. Sama kostka nie wyróżnia się niczym szczególnym - matowy plastik nieco mniej zbiera odciski niż błyszczący, a prostopadłościenny kształt pozwala dobrze odprowadzać ciepło. Jej rozmiar sprawia, że dość trudno ją ukryć.
Jakość wykonania głośnika Huawei SOund X
Konstrukcja waży aż 3,5 kilograma i trudno ją z tego powodu nazwać przenośną, zwłaszcza, że nie ma wbudowanej baterii. Całą energię dostarczamy mu na bieżąco, po podpięciu do gniazdka. Aż strach pomyśleć, ile ważyłaby całość z przenośną baterią.
Przy wysokości 203 milimetrów i średnicy 165mm urządzenie wydaje się być dość zbite. Na pewno prezentuje się solidnie, pomimo zastosowania na górnej krawędzi plastiku. Ten budzi największe obawy o przyszłość. Wszystko prezentuje się dobrze, gdy nie dotykamy głośnika. Znajdujące się w górnej i środkowej części tworzywo błyszczy się i odbija otaczający go świat. Gorzej, gdy przypadkiem je dotkniemy - wtedy z miejsca pojawiają się ślady, które trudno wyeliminować.
Huawei Sound X to także magnes na kurz - dosłownie i w przenośni. Jego elektrostatyka i duża moc sprawiają, że do czarnej obudowy niewielkie drobinki przylegają niemal błyskawicznie. Dlatego pozytywnie oceniam nie tylko dodanie ścierki, ale i przeszycie dolnej części materiałową siatką. Pod nią kryje się sześć głośników o szerokim zakresie. Nad nią, rozwiązania przygotowane przez Devialet - głośniki niskotonowe ze specjalnymi wycięciami, które pozwalają je podziwiać.
U dołu znajdziemy gumowany plastik, który odpowiada za stabilność konstrukcji (i robi to dobrze). Tam znajdziemy jedyne złącze służy do ładowania. Zabrakło mi fizycznego przełącznika, zwłaszcza, że Huawei Sound X posiada 6 mikrofonów. Firma mogłaby łatwo odciąć się od kontrowersji, ale tego nie zrobiła.
Ciekawiej prezentuje się górna ściana, gdzie ulokowano panel dotykowy z podświetleniem. Nie byłem w stanie rozpoznać, czy całość jest ekranem, czy obwódka zmieniająca kolory to pasek LEDów. Niemniej jego jasność jest dobra i tylko w bardzo jasnym słońcu będzie problem ze znalezieniem symboli. Czułość na dotyk także jest bez zastrzeżeń, choć ikony musimy naciskać dość precyzyjnie.
Parowanie urządzenia i Huawei AI LIfe
Z głośnikiem Huawei Sound X połączymy się na kilka sposobów, a każdy z nich reprezentuje inne podejście.
Najbardziej oczywiste jest uruchomienie Bluetooth, które w głośniku znajdziemy w standardzie 5.0. Po uruchomieniu głośnika bez podłączonego urządzenia należy przytrzymać przez około 5 sekund przycisk opcji (trzy kropki), a następnie wyszukać go w opcjach Bluetooth innego urządzenia. Parowanie odbywa się bezproblemowo i szybko. Zasięg Bluetooth 5.0 to niejednokrotnie nawet więcej niż deklarowane 10 metrów, a jakość przesyłu A2DP była bardzo dobra.
Druga metoda także opiera się o Bluetooth, ale ponadto wykorzystuje moduł NFC. Zasada jest jeszcze prostsza - przykładamy telefon do oznaczonego logiem NFC miejsca, a następnie otrzymujemy komunikat o możliwości sparowania.
Rozwiązanie najlepiej działa w przypadku urządzeń Huawei z nakładką EMUI w wersji 10. Wtedy na ekranie telefonu pojawia się okno dialogowe i jednym przyciskiem łączymy się z Sound X. Przy innych smartfonach trzeba (przynajmniej za pierwszym razem) wejść w ustawienia Bluetooth i wyrazić zgodę na parowanie.
Jest też trzecia metoda, która później otwiera nam najwięcej możliwości. W sklepie Play Store oraz App Gallery pobierzemy Huawei AI Life. Tam, po zalogowaniu do konta Huawei, włączymy skanowanie i głośnik powinien znaleźć się automatycznie na liście urządzeń w pobliżu.
W moim przypadku tak się nie stało (powodem może być przedpremierowe oprogramowanie). Głośnika poszukałem zatem ręcznie. Należy wtedy przytrzymać przez 5 sekund znajdującą się na nim ikonę mikrofonu, aż obwódka wokół górnego panelu nie zmieni koloru na miedziany. Po wykonaniu tych czynności wracamy do aplikacji, gdzie podajemy dane logowania do Wi-Fi - posłuży ono do pobierania aktualizacji. Na koniec podajemy czterocyfrowy kod podany przez głośnik (w moim przypadku, po wyborze Malezji jako rejonu - po angielsku).
![]() | ![]() | ![]() |
W aplikacji AI Life zyskamy opcję zmiany głośności z poziomu telefonu, sprawdzimy stan aktualizacji oraz zmienimy efekty dźwiękowe w ograniczonym zakresie. Wyregulujemy tam poziom basów o kilka decybeli (różnica nie tak zauważalna w skali głośnika) i ustawimy profil Hi-Fi lub głosowy. Włączymy także transmisję przez protokół UPnP (Universal Plug and Play), by przesyłać dźwięk przez Wi-Fi i sprawdzimy dostępność aktualizacji.
![]() | ![]() | ![]() | ![]() | ![]() |
Po AI Life spodziewałem się więcej. Nie skontrolujemy nim muzyki z dowolnego miejsca przez Wi-Fi, nie zmienimy też za wiele w kwestii dźwięku (tutaj efekt zależy od naszych smartfonów, telewizorów czy komputerów). Opóźnienie w kontroli głośności przez program także jest zauważalne i wynosi około 300 ms.
Najbardziej bolesny jest brak asystenta, którego trudno było się spodziewać, ale bez niego reszta podzespołów nie ma większego sensu. Warto bowiem wspomnieć, że głośnik wyposażono w 512 MB RAM-u, 8 GB pamięci wewnętrznej oraz czterordzeniowy procesor MediaTek MT8518 AI z taktowaniem zegarów 1,5 GHz.
Jakość dźwięku oraz obsługa
Funkcje inteligentne to nie wszystko. Truizmem jest stwierdzenie, że najważniejszy element stanowi jakość dźwięku. Tak czy inaczej - to kluczowy element, który przeważy o kupnie urządzenia wśród wielu osób. I element, z którego głośnik wywiązuje się znakomicie.
Zacznę od największego banału - głośności. Deklarowany przez producenta poziom to 93 decybele. W praktyce testując na kilku aplikacjach korzystających ze smartfonowych mikrofonów, słyszałem 89 decybeli. Co więcej, siały one duże spustoszenie w domowym zaciszu. Najważniejsze jest jednak to, że przy tej głośności nie czułem degradacji jakości odtwarzanego dźwięku. Huawei Sound X oferuje standard Hi-Res Audio i nie bez powodu - dźwięk jest bowiem powalający.
Ogromne pochwały należą się wooferom o mocy 60W. Devialet odpowiedzialne za ich strojenie wywiązało się ze swojej pracy i jest to nie tylko maszynka do generowania głębokich, niskich tonów, ale i do przechodzenia przez niższą część średniego pasma. Słychać to dobrze w sekcjach bębnowych oraz przy gitarach basowych i takich gatunkach jak jazz czy metal. Przy tym wszystkim bass wstrząsa cząsteczkami powietrza i wyczujemy go na ręce z odległości kilkunastu centymetrów.
Robota od Devialet byłaby niewiele warta, gdyby nie dobre głośniki pełnozakresowe 30W. Huawei Sound X posiada ich 6 w rozstawieniu gwarantujących pełnoprawny dźwięk z każdego miejsca w domu. System 360 stopni spisuje się tutaj bez zarzutów. Co więcej, głośnik dzięki sześciu mikrofonom wykrywa jak odbijany jest dźwięk. Jeśli znajduje się on blisko ściany, dźwięki będą donośniejsze tylko z przednich przetworników.
Jakość wyższych partii także jest rewelacyjna. Co najważniejsze, bas jej nie przytłacza, przez co uzyskujemy pełne spektrum. Docenią to przede wszystkim osoby słuchające muzyki klasycznej oraz podcastów - tutaj dźwięk był zrównoważony. Nie usłyszymy przesterów. Na pewno głośnik świetnie radzi sobie z wakacyjnymi hitami - jego profil pomieści zarówno wysokie kobiece wokale, jak i sekwencje sekcje trapowe.
Warto wspomnieć o kontroli z poziomu głośnika. Świetną funkcją jest szybkie wyciszenie. Wystarczy przyłożyć dłoń do panelu dotykowego, by wyciszyć wszelkie dźwięki. Dość gładko pracują też przyciski dotykowe, a przytrzymanie kontrolek głośności pozwoli przeskakiwać między poziomami (samych opcji regulacji znajdziemy 23).
Czy warto kupić Huawei Sound X?
To głośnik tylko i wyłącznie dla tych, którym zależy na jakości dźwięku. To stwierdzenie brzmiałoby dziwnie 10 lat temu, ale teraz jest zdecydowanie bardziej adekwatne. Huawei nie błyszczy w funkcjach multimedialnych - w jego cenie brakuje bardziej zaawansowanej integracji i czerpania z zasobów internetu.
To, w czym Huawei Sound X błyszczy, to jakość dźwięku. Na przedramionach nadal czuję drganie basu, a na skórze mam gęsią skórkę na myśl operowych sopranów. Wrażenia audio przy każdej głośności są unikalne i choć konkurencja, także ta mniej cyfrowa, ma wysoki poziom, to Huawei Sound X godnie reprezentuje firmę w każdej tonacji.
Ocena Huawei Sound X:
Wyróżnienie dla Huawei Sound X: