Test Oral-B iO Series 10 właściwie zmusił mnie do odstawienia na jakiś czas mojej szczoteczki elektrycznej Sonicare. Od kilkunastu lat nie korzystałem z modeli rotacyjnych, dobrze więc, że nadarzyła się taka okazja. W końcu to bezpośrednia konkurencja dla znacznie popularniejszych propozycji sonicznych. Czy model od Oral-B był dla mnie godnym zastępstwem codziennej szczoteczki do zębów? Tak.
Kup Oral-B iO Series 10:
Po co ci Oral-B iO Series 10? Test szczoteczki magnetycznej!
Pierwsze pytanie, które mogło ci się nasunąc w związku z tą szczoteczką elektryczną jest to, czemu nazywam ją magnetyczną? W zasadzie to dlatego, że mowa o jej technologii poruszania się, a nie samych ruchach. To wciąż model oscylacyjno-rotacyjno-pulsacyjny. Różnica polega na tym, że technologia iO poprawia jej wydajność.
Oral-B iO Series 10 ma nieco inny system poruszania główką. Wykorzystuje liniowy napęd magnetyczny do wprawiania jej włosia w mikrowibracje. Dzięki temu jeszcze efektywniej pozbywa się podczas pracy osadu oraz zapobiega nagromadzeniu się kamienia nazębnego.
Jej okrągły kształt - charakterystyczny dla modeli firmy - ma jeszcze pomóc ci doczyścić skuteczniej cały ząb podczas mycia. To godna propozycja do każdego rankingu szczoteczek do zębów.
W dodatku zdaniem naukowców (chociaż trzeba podkreślić, że w części pracujących dla Oral-B), szczoteczki magnetyczne przebijają te soniczne. No, a przynajmniej konkretny model Philips Sonicare. Pozbywając się więcej osadu, również z przestrzeni międzyzębowych, Oral-B iO Series 10 zapobiegnie wielu chorobom uzębienia. Może sobie to wmawiam, ale po tygodniu spędzonym z tą szczoteczką poczułem lekką różnicę. Zęby wydają się gładsze pod językiem.
Dodatkową zaletą faktu, że to model magnetyczny, który nie korzysta z systemu przekładni do poruszania główką jest fakt, że jest też cichszy. Przy teście redakcyjny, w najwyższym trybie, decybelomierz wskazywał w około 56-57 decybeli. Z ciekawości sprawdziłem też szczoteczkę soniczną popularnej marki - tutaj 72 decybele.
To, co wyróżnia Oral-B iO Series 10 - Inteligentna ładowarka i dużo trybów
No dobra, ale tak naprawdę technologia magnetyczna jest dostępna również w znacznie tańszych modelach elektrycznych szczoteczek rotacyjnych. Bazowo ich wydajność nie będzie się szczególnie różniła między sobą. Co więc wyróżnia akurat Oral-B iO Series 10? Tryby, funkcje oraz dodatki.
Wśród akcesoriów przy zakupie otrzymasz wymienną główkę, pudełko do przechowywania kupowanych zamienników, etui ładujące - bardzo przydatne podczas wyjazdów, chociaż pozbawione bardziej uniwersalnego wejścia USB-C - oraz inteligentną ładowarkę iO Sense. To właśnie ta ostatnia jest głównym usprawnieniem w stosunku do Oral-B iO Series 9.
Ładowarka iO Sense łączy się z twoim telefonem i wyświetla przydatne informacje. Na froncie zwykle podawana jest godzina, ale gdy zaczniesz korzystać ze szczoteczki, wyświetli się tam czas mycia zębów. To dodatkowy wskaźnik, oprócz tego na wyświetlaczu recenzowanego Oral-B iO Series 10. Ważniejsze jest jednak podświetlenie górne.
Sześć pasków w czasie rzeczywistym pokazuje sześć stref uzębienia, które szczoteczka rozpoznaje automatycznie. Niebieskie światło zmienia kolor na biały, wraz ze stopniem doczyszczenia zębów. To fajne rozwiązanie, które teoretycznie może ci pomóc lepiej zadbać o higienę twojej jamy ustnej.
W praktyce szczoteczka ma sporo problemów z rozpoznaniem, którą część zębów myłem. Przez to podświetlenie nie było aż tak przydatne, jak zwyczajny timer. Szczoteczka wibruje co 30 sekund, aby przypomnieć o konieczności zmiany strefy uzębienia.
W ładowarce podobało mi się i nie podobało to, że pozbawiono ją bolca. Jest magnetyczna, więc szczoteczka odstawiona na nią i tak się trzyma. Sęk w tym, że niezbyt mocno. Bardzo często - przy przypadkowym potrąceniu jej lub szafki, w której się znajdowała - Oral-B iO Series 10 spadała z podstawy. Za to łatwiej utrzymać higienę całości, bo w podstawie rączki nie ma dziury, idealnej do zbierania się kamienia, bakterii oraz pleśni.
Wyświetlacz, naprawdę dużo trybów i dodatkowe funkcje
Wracając do kwestii samej szczoteczki - jest wodoodporna i znajdziesz na niej kolorowy wyświetlacz OLED oraz dwa przyciski. Rotowanie pomiędzy trybami jest proste, a miły dodatek w postaci ustawień (sprowadzających się do podstaw, takich jak zmiana koloru podświetlenia lub wyłączanie Bluetooth) jest wisienką na torcie.
Swoją drogą predefiniowanych programów jest siedem:
- codzienne czyszczenie,
- wybielanie,
- delikatne czyszczenie,
- super delikatne czyszczenie,
- intensywne czyszczenie,
- pielęgnacja dziąseł,
- czyszczenie języka.
To sporo, a miły dodatek w postaci czyszczenia języka jest tu fundamentalny. Zwykle to głównie przez osad na języku pojawia się nieprzyjemny zapach z ust. Warto o tym pamiętać, a dedykowany temu tryb w tym pomaga.
Nawiasem mówiąc szczoteczka ma też czujnik nacisku. To świecący na kolorowo pierścień pod główką. W zależności od tego, czy docisk jest zbyt mocny, niedostateczny lub odpowiedni, zmienia kolory. Ciekawostką jest to, że również podświetlenie podstawy iO Sense reaguje na nacisk użytkownika zmianą koloru.
Dość ważne jest też to, że Oral-B iO Series 10 wytrzymuje na jednym naładowaniu około 40 minut. To daje mniej więcej 10 dni czyszczenia zębów, dwa razy dziennie, dobrze więc że podstawa ładuje w zaledwie 3 godziny do pełna, a producent dorzuca wspomniane etui ładujące.
Po co ci aplikacja do szczoteczki Oral-B iO Series 10?
Co ciekawe, Oral-B iO Series 10 jest szczoteczką wyposażoną w moduł Bluetooth. Dzięki temu połączy się z twoim telefonem. To jest dość przydatne z kilku powodów. Głównym jest fakt, że ta szczoteczka elektryczna rozpoznaje właściwie aż 16 stref w ramach funkcji monitorowania zębów 3D. Wyświetla wizualnie ich poziom doczyszczenia.
Dzięki sztucznej inteligencji ma ocenić, czy szczotkujesz nie tylko górną część zęba, ale i wewnętrzną, a także zewnętrzną. W kontraście do inteligentnej podstawy, aplikacja jest w stanie odwzorować wszystkich 16 stref. Problem w tym, że rozpoznawanie trochę szwankuje. Często zdarzało się tak, że szczoteczka myślała na przykład, że myję prawą dolną część szczęki, gdy czyściłem przednie górne zęby. To trochę frustrujące.
Z innych frustracji - długo nie umiałem sparować szczoteczki z telefonem. Problemem okazało się to, że aplikacja nie pozwalała mi się jednocześnie połączyć ze stacją ładującą oraz rączką. To nie duży problem, bo po rozłączeniu ze stacją, oprogramowanie zaczęło się już automatycznie łączyć ze szczoteczką przy jej podnoszeniu, ale rozwiązanie jest mało intuicyjne.
Z fajnych i działających rzeczy - aplikacja przypomni ci o konieczności wymiany główki. W dodatku wyświetla statystyki czyszczenia tuż po umyciu zębów. Takie informacje jak ominięte strefy lub zbyt silny nacisk, to coś o czym warto pamiętać. Możesz też sprawdzić historię szczotkowania oraz uzyskać różne porady dotyczące lepszego dbania o higienę jamy ustnej.
Skoro o tym mowa, w aplikacji Oral-B jest też system wyzwań. W praktyce to osiągnięcia za takie rzeczy, jak szczotkowanie rano i wieczorem przez kilka dni oraz gotowe programy poprawy higieny. Po włączeniu ich aplikacja na jakiś czas (na przykład miesiąc) zostawia tylko odpowiednie tryby w szczoteczce i daje porady, które zaowocują na przykład wybieleniem zębów lub lepszym zwalczeniem płytki bakteryjnej.
To świetna sprawa, która na pewno bezpośrednio wpłynie na twoje zdrowie. Zresztą z poziomu oprogramowania możesz też manualnie wyłączyć nieużywane przez ciebie tryby, lub zmienić ich kolejność, żeby nie musieć przebijać się przez wszystkie siedem przy każdym korzystaniu ze szczoteczki.
Czy warto kupić Oral-B iO Series 10?
Jeżeli przymierzasz się do zakupu nowej szczoteczki elektrycznej i chcesz coś, co najlepiej zadba o twoje zęby - sięgnij po model magnetyczny. Niekoniecznie po Oral-B iO Series 10. Jasne, to najlepszy dostępny sprzęt, przynajmniej z tych wykorzystujących tę technologię, na rynku. Sęk w tym, że taniej możesz kupić niższe serie.
Jeżeli jesteś w stanie poradzić sobie bez inteligentnej ładowarki (a jest przecież aplikacja), Oral-B iO Series 9 może być dla ciebie lepszym wyborem. W dodatku o kilkaset złotych tańszym. Testowany model szczoteczki magnetycznej, chociaż niewątpliwie celujący w segment luksusowy, tak naprawdę niewiele zmienia w stosunku do poprzednika. Trochę szkoda, ale trudno jeszcze bardziej poprawić szczoteczkę do zębów.
![]() | ![]() |