Po drugie: Myszka ma bardzo czuły dotykowy pasek zamiast zwykłego scrolla. Dzięki niemu możemy przesuwać obraz w pionie i poziomie. Ruch który wykonujemy jest oddawany dzięki lekkiej wibracji i cichemu burczeniu myszki, co ułatwia współprace.
Ranking myszek - polecane modele >>>
Po trzecie: Microsoft gwarantuje że Touche Mouse wytrzyma 18 miesięcy pracy na dwóch paluszkach AA. I być może tak jest, o ile pamięta się o wyłączaniu jej po wykonanej pracy. Wyłącznik znajduję się na spodzie, wystarczy przesunąć mały przycisk, wtedy mysz na pewno nie zawiedzie nas przez długi czas. Czwartą i ostatnią, według nas zaletą myszy jest jej odporność na różnego rodzaju wypadki losowe. Mowa u to spadaniu raz to z biurka, nieraz z fotela czy łóżka. Nic a nic się z nią nie wydarza, pozostaje nie wzruszona.
Było miło, teraz przejdźmy zatem do surowego osądu Touch Mouse’a Instalacja trwała zdecydowanie za długo (około 15 minut), urządzenie musiało wykryć aktualizacje z internetu, gdyż mysz nie posiada w zestawie żadnej instalki. Myszka niestety jest z tworzywa na którym widać każde odbicie palca, mówiąc wprost brudzi się i pozostają na niej ciężkie do usunięcia wszelkiego rodzaju świecące smugi.
Jakich bajerów unikać w myszce? >>>
Jednak zdecydowanie największą wadą Touche Mouse’a jest to, iż mimo zapewnień producenta, technologia BlueTrack, czyli połączenie mocy myszy optycznej z precyzją myszy laserowej, zawiodła. Jak się okazało bowiem przeszkodą dla niej było, nie tylko lustro i szyba, ale także zwyczajny obrus, prześcieradło, powierzchnie czasopism oraz wszelkiego rodzaju inne nierówności. Mysz jest dostępna w czterech kolorach: czerwonym, wiśniowym, szarym i czarnym. Rozmiary to 63,4 mm x 111 mm. Dostajemy na nią 3 letnią ograniczoną gwarancję. Co do ceny to wacha się pomiędzy 130 a 170 złotych.