Żniwiarze już tu są!
Trzecia i ostatnia część znakomitej trylogii Mass Effect, tak jak już przyzwyczaiły nas poprzednie odsłony, zaczyna się niezwykle dynamicznie. Komandor Shepard przebywa na Ziemi i zostaje wezwana na posiedzenie Rady Przymierza, jako ekspert od Żniwiarzy, aby omowić ewnetualną strategię obrony przed zabójczymi maszynami.
Niestety jest już za późno na debaty.Posiedzenie Rady przerywa nagle oblbrzymia eksplozja, która poważnie uszkadza budynek kwatery głównej Przymierza. Potężni Żniwiarze całymi dziesiątkami rozpoczynają desant na powierzchnię błekitnego globu, obracając po drodze w dymiące zgliszcza wszystko co napotkują na swojej drodze.
Shepard udaje się wydostać z gruzowiska i w towarzystwie starego przyjaciela, Admirała Andersona próbuje dostać się na pokład Normandii, która znów jest pod banderą Przymierza.
Po drodze dzielni bohaterowie napotykają na silny opór i muszą torować sobie drogę przy pomocy broni. Żniwiarze zrzucają na ziemię przerażające kreatury, Zombie oraz potężnych Kanibali.
Ale refleks i celne oko nadal czynią z naszej Pani Komandor perfekcyjnego żołnierza, więc przebicie się na pokład statku nie zajmuje dużo czasu. Jednak patrzenie jak wszystko dookoła staje w ogniu, niszczone potężnymi salwami broni Żniwiarzy potęguje w nas tylko poczucie bezradności. Sytuacja jest beznadziejna i bez sojuszników Ziemię czeka zagłada. Shepard wie o tym doskonale i pomimo wielkiej chęci pozostania i próby odparcia najeźdzcy postanawia udać się na spotkanie z Radą Galaktyczną na Cytadelę, aby poprosić o pomoc dla ojczystej planety.
Anderson postanawia zostać i prowadzić walkę partyzancką, zyskując nam dodatkowy czas na zgromadzenie sojuszników. Teraz los Ziemi ale i także całej galaktyki leży w naszych rękach. Żniwiarze bowiem nie poprzestaną na zniszczeniu Ziemi, ich jedynym celem jest całkowite unicestwienie wszystkich organicznych form życia we Wszechświecie.
Nadzieja umiera ostatnia
Przed wyruszeniem na Cytadelę otrzymujemy wiadomość od przyjaciółki, Liary T`soni, która przebywa obecnie w Proteńskich Archiwach na Marsie. Liara twierdzi, że odnalazła projekt starożytnej broni Protean, mogącej unicestwić Żniwiarzy. Jest to trop wart sprawdzenia i tak naprawde nasza jedyna szansa na zwiększenie szans w tej nierównej walce. Po przylocie na Marsa okazuje się, że agenci Cerberusa również pragną tej broni, jednak motywy z jakimi działa organizacja kierowana przez Człowieka Iluzję nie są nam znane.
Biorąc pod uwagę kontakty z Cerberusem w przeszłości nie wróży to nic dobrego. Misja na Marsie jest trudna, jednak Shepard wspierana przez wierną załogę zdobywa w końcu plany broni zwanej Tyglem i udaje się na Cytadelę. Budowa broni pomimo wielu wątpliwości zostaje przegłosowana i wiele ras łączy swoje wysiłki, zapewniając najlepszych inżynierów i naukowców aby Tygiel powstał możliwie szybko.
Shepard natomiast wyrusza w misję, mającą na celu pozystania wsparcie gdzie tylko się da. Nadszedł czas, aby inteligentne rasy zjadnoczyły się w celu pokonanie wroga o niewyobrażalnej potędze, Żniwiarzy. Jest to jedynie wstęp do gry, to jak dalej potoczą się losy galaktyki zależy już tylko naszych decyzji.
Los galaktyki w naszych rękach
I właśnie nadszedł moment, gdzie dosięgną nas cienie przeszłości.
Wszystkie decyzje podjęte w poprzednich Mass Effectach, te dobre i te złe, odbiją się teraz wielkim echem. Nie możemy nic zmienic, jedyne co pozostaje to pogodzić się z tym i przyjąć konsekwencje. Dodatkowo czeka nas mnóstwo nowych wyborów i to już nie na skalę jednej istoty bądz nawet planety. Teraz nasze decyzje mogą wpływać na losy całych cywilizacji.
Od strony technicznej
W samej rozgrywce w Mass Effect 3 nie zmieniło się dużo, jednak są też pewne innowacje.Poza znanymi ruchami jak chowanie się za przeszkodami oraz ich przeskakiwaniem mamy teraz możliwość płynnego przemieszczania się pomiędzy osłonami terenowymi.System został dobrze zrealizowany, umożliwiając komfortowe unikanie ognia przeciwników.
Rozwój postaci wygląda dokładnie jak w poprzednich częsciach.Powrócono do mozliwości modyfikacji broni, jednak w mniejszym stopniu niż w pierwszym Mass Effekcie.
Natomiast modyfikacja pancerza nadal przypomina tą z części drugiej. Ilość dostępnej broni została zwiększona i nawet w misjach pobocznych możemy znaleść nowe narzędzia zagłady, powiększając swój arsenał. Od strony graczinej gra wygląda jeszcze lepiej od poprzednich części. Modele postaci wyglądają jeszcze ralistyczniej niż kiedykolwiek. Najlepiej widać to, gdy gramy w całą trylogię jedną, wykreowaną przez siebie postacią. Możemy porównać jej wygląd zmieniający się poprzez kolejne części. Uszy nasze wciąż raczone są znanymi motywami autorstwa Jacka Walla. Jest to niewątpliwie jeden z najlepszych soundtracków w historii gier.
Koniec przygody
Niestety wszystko co dobre kiedyś się kończy. Jednak muszę przyznać, iż seria Mass Effect kończy w pięknym stylu i zostanie zapamiętana na długie lata jako rewolucja i światowy fenomen. Gra jest warta najwyższych ocen i godna polecenia wszystkim, gdyż każdy gracz znajdzie w niej coś dla siebie.
Mamy i dynamiczną strzelankę taktyczną, całkiem niezłego RPGa oraz niesamowitą linię fabularną. Łącząc te cechy w całość otrzymujemy grę idealną. I taki własnie jest Mass Effect 3.