
W tym roku targi IFA w Berlinie wydają się być idealną okazją do tego, by zaprezentować najnowsze telewizory szerokiej publice i pokazać jej parę innowacji, które w przyszłości wpłyną na rynek. Mimo tego na miejscu zobaczyłem raczej ponurą perspektywę stagnacji, a część producentów po prostu zdecydowała, że nie pojawi się na imprezie.
Tegoroczne targi były znacznie mniejsze niż zazwyczaj, a i kilku producentów elektroniki odpuściło sobie bezpośredni udział. Nie oznacza to, że zabrakło wieści dotyczących nowych telewizorów, choć z drugiej strony coraz chętniej producenci decydują się na tworzenie odważnych... monitorów. Co nieco udało się jednak zobaczyć, a IFA 2022 pokazała kilka ciekawych kierunków dla twórców telewizorów... oraz monitorów.
Panasonic stawia na Master OLED Pro
Panasonic, jak większość producentów, ma w ofercie zarówno telewizory z matrycami LED lub QLED, a także i OLED-y. Te drugie będą flagowymi produktami w jego portfolio. Master OLED Pro to nazwa, za którą stoi nie tylko wysokiej jakości panel, ale i praca Panasonica nad tym, by różnił się on od konkurencji.
Producent skupi się na czterech seriach OLED:
- LZ980 w rozmiarach 42, 48, 55 i 65 cali;
- LZ1000 w rozmiarach 55 i 65 cali;
- LZ1500 w rozmiarach 42, 48, 55 i 65 cali;
- LZ2000 w rozmiarach 55, 65 i 77 cali.
► Sprawdź cenę telewizora OLED Panasonic z 2021 roku!
Ostatnie dwa warianty będą telewizorami wyposażonymi w panele Master OLED Pro. Dzięki temu rozwiązania premium znajdziemy nie tylko w wielkogabarytowych konstrukcjach.
Spora część stoiska na targach IFA 2022 była poświęcona zmianom w porównaniu z poprzednią generacją OLED-ów. Panasonic nie boi się porównań i liczb. W strefie, gdzie gościł ubiegłoroczny i najnowszy telewizor LZ 2000 zwracano uwagę na jasność maksymalną na poziomie 1300 nitów. To bardzo dobry parametr jak na panele OLED i jeśli producent dostarczy deklarowane wartości w komercyjnym produkcie, to otrzymamy nową jakość w OLED-ach.
W specjalnym gabinecie przedstawiciele pokazywali ulepszone parametry przede wszystkim na błękitach i białych partiach obrazu. Faktycznie, obraz wydawał się być jaśniejszy. Nowością, na którą producent zwraca uwagę, jest dopasowanie parametrów obrazu do temperatury światła w pomieszczeniu. Zmiany widać przede wszystkim w zieleniach i bielach i są one zauważalne przy zestawieniu stałego obrazu z adaptacyjnym. Nad wszystkim czuwa procesor HCX PRO AI, który zagości we wszystkich modelach OLED.
► OLED od Panasonica - zobacz cenę!
Producent w modelu LZ2000 zadbał nie tylko o rozwiązania wizualne, ale i o dźwięk. System głośników zaimplementowany w telewizorze to połączenie soundbara i głośników przestrzennych skierowanych ku górze. Całość nie tylko ma stworzyć efekt kopuły, ale z pomocą oprogramowania może kierować dźwięk w określone miejsca pokoju. W ten sposób przykładowo dostarczymy głośniejszy strumień do osoby słabiej słyszącej, a sami uzyskamy dopasowany dźwięk.
Rozwiązanie ma działać nawet do 6 metrów od telewizora. Z poziomu ustawień możemy wybrać kilka trybów. Oprócz wspomnianego wcześniej dostarczania dźwięku do dwóch osób lub grup, nie zabraknie też opcji skierowania wiązki do jednej osoby bądź wyłączenia obszaru. W zamkniętym i stosunkowo niedużym pomieszczeniu rozwiązanie to działało całkiem przyzwoicie.
Panasonic podjął dwie decyzje, które wydają się być teraz dość niepopularne. Po pierwsze - w jego portfolio nie znajdziemy ekranów w rozdzielczości 8K. Po drugie - systemem operacyjnym nowych telewizorów jest My Home Screen 7.0. W zasadzie nie brakuje mu funkcjonalności, choć nie ma w nim jeszcze chociażby HBO Max. Dlaczego Panasonic obstaje przy swoim rozwiązaniu? Pomijając koszty Google TV, wspominana jest szybkość i bezproblemowość oprogramowania, nad którym producent sprawuje kontrolę.
Na ten moment przedstawiciele Panasonica nie mogli powiedzieć zbyt wiele o cenach, ale z podpytywania dowiedziałem się, że najtańszy OLED LZ980 może trafić na rynek w cenie poniżej 5000 złotych. Jeśli nie będzie to cena za panel 42 cale, to Panasonic może stanowić ciekawą alternatywę dla propozycji od LG w technologii OLED.
TCL bez większych nowości - C935 w rozmiarze 98 cali nie trafi do Polski
Duże telewizory TCL cieszą się popularnością nie tylko ze względu na cenę, ale i implementowane technologie pokroju QLED czy Mini LED. W tym drugim przypadku mowa o modelu TCL 98C935, który mogłem zobaczyć na targach IFA w Berlinie. To oszałamiający telewizor, nie tylko ze względu na swój rozmiar. Niestety, ten model nie trafi do Europy. Szkoda, bo nawet pomimo ceny około dwukrotnie wyższej niż w przypadku C735 w tym samym rozmiarze, byłby to wyjątkowo ciekawy produkt na rynku.
TCL w temacie telewizorów zasadniczo nie zaprezentowało nic, o czym nie dowiedzielibyście się z relacji z konferencji TCL, która odbyła się w maju. Podczas konferencji na targach IFA firma rozszerzyła dostępność telewizorów z serii C oraz P na 2022 rok, które mogliśmy zobaczyć już w kraju. To ciekawe rozwiązania oparte o Google TV, a nawet w tańszych modelach zadbano o panele VA z odświeżaniem do 144 Hz.
► Zobacz telewizor 144 Hz 55 cali od TCL!
Jedyną większą nowością zaprezentowaną na targach był soundbar. TCL X937U z technologią RAY•DANZ. To system 7.1.4, więc otrzymujemy nie tylko "belkę" pod telewizor, ale również bezprzewodowy subwoofer i dwa bezprzewodowe głośniki satelitarne.
O co chodzi z nazwą RAY•DANZ? To właściwie zespół ustawień reflektorów dźwiękowych oraz przetworników połączony z odpowiednim oprogramowaniem. Wszystko po to, aby dźwięk docierający do nas był bardziej spersonalizowany i pełniejszy, z szerszą sceną. Do tego niezbędne będą informacje o naszym położeniu w pomieszczeniu, a te zapewni system AI Sonic-Adaptation znajdujący się w aplikacji TCL Home. Ustawienia pozwalają na przykład na podniesienie słyszalności basu i zaakcentowanie dolnej granicy pasma na poziomie 20 Hz.
W temacie dźwięku otrzymamy zgodność zarówno z Dolby Atmos, jak i DTS:X. Co ważne w przypadku bezprzewodowego łączenia systemu, nie zabrakło DTS: Play Fi. Nie pominięto wejścia optycznego oraz HDMI z eARC oraz złącza USB. Dźwięk odtworzymy też poprzez połączenie z urządzeniami Bluetooth, także w standardzie 5.3. Premiery i ceny urządzenia jeszcze nie znamy.
TCL może mocniej wejść w rynek monitorów. Pomoże mu w tym technologia Mini LED, którą koncepcyjnie prezentowano w 34-calowym monitorze o rozdzielczości 1440p, a do tego firma zapowiedziała rozwój marki gamingowej iFFALCON. Patrząc na poczynania innych producentów to dobry moment, by dołączyć do wyścigu o serca graczy na szerszą skalę.
Samsung Wierzy w MicroLed-y i ogromne monitory
Podczas przygotowywania tego materiału algorytmy Youtube zasugerowały mi prezentację telewizorów Samsunga z CES 2020. Uderzyło mnie, jak podobne pod wieloma względami było to, co producent pokazał w ramach tegorocznej. Zaraz po wejściu do przestrzeni Samsunga na targach w oczy rzuciły się gwiazdy. Co prawda te błyszczą swym blaskiem już od dobrych kilku lat, ale telewizory MicroLED to nadal świeża technologia. Według zapewnień na stoisku, już w tym roku niektórzy nabędą takie "gwiazdki z nieba" do swoich domów.
MicroLED to technologia stawiająca na miliony diod nieorganicznych, które mogą wygaszać się i zapalać niezależnie od siebie, niczym w panelach OLED. Różnicę stanowi brak problemów z wypalaniem się pikseli oraz wyższa jasność niż ta osiągana w panelach z diodami organicznymi. Nie dziwi więc, że Samsung, który przespał ewolucję OLED-ów, chce zawojować rynek tą technologią.
► Sprawdź cenę OLED-a od Samsunga!
Dużo przemawia za rozwiązaniami Samsunga - ponad 25 milionów stref wygaszania przy odpowiednim oprogramowaniu może dać niezwykłe rezultaty, podobnie jak jasność maksymalna rzędu 2000 nitów i 20-bitowa regulacja jasności. Obecnie fizycznie nie da się produkować mniejszych matryc 4K niż te w rozmiarze 76 cali. Nie dziwi więc, że Samsung może do dużych ekranów dołączyć też spore głośniki - nawet o mocy 120W w najmniejszym modelu.
Samsung swoje MicroLED-y zaprezentował w czterech rozmiarach - 76, 89, 101 i 114 cali, choć do sprzedaży trafi model 110 cali. Na ten moment jedynie najmniejszy model będzie kosztował poniżej 100 tysięcy euro, jednak Samsung i tak poprzez dopracowywanie technologii znacząco obniżył jej koszty w porównaniu ze stanem sprzed dwóch lat. Zresztą, sprzedaż pierwszej partii 110-calowego MicroLED-a w Chinach zakończyła się błyskawicznie, a technologia zapewne rozwinie skrzydła za kilka lat.
Czekać zdecydowanie warto. Jasne, filmy promocyjne mają to do siebie, że upiększają rzeczywistość, ale MicroLED od Samsunga był dla mnie źródłem zachwytu. Takiego, jakiego oczekuję od przełomowych technologii. To zdecydowanie sprzęt, na który warto czekać, nawet jeżeli jego cena osiągnie akceptowalny poziom za 5-6 lat.
Od kiedy Samsung wziął się za rynek monitorów gamingowych, prezentuje coraz ambitniejsze pomysły. Jeden z nich miał już premierę na wielu rynkach - to Samsung Odyssey Ark. 55-calowy monitor z zagięciem 1000R i rozdzielczością 4K możemy podzielić na trzy części i otrzymać w ten sposób trzy 24-calowe ekrany. Co więcej, po ustawieniu monitora horyzontalnie uzyskamy nawet cztery okna. Co prawda wiąże się to z ograniczeniem funkcji pokroju VRR czy trybu Gier, a do tego tylko na jednym z ekranów znajdzie się sygnał z zewnętrznego źródła, ale to mały krok ku sensownej ewolucji rozwiązania.
► Monitor 2K Samsunga w promocji!
Ciekawym akcesorium do zarządzania tym monstrum jest Ark Dial. Przyciski na monitorze w zależności od jego położenia mogłyby być trudniej dostępne, więc Samsung stworzył pilota do kontrolowania podziału ekranu, jego wielkości oraz do ogólnej nawigacji między ustawieniami. To przyjemny i minimalistyczny gadżet, który jest konieczny do dobrej współpracy z użytkownikiem, a Samsung wykonał go przyzwoicie. Pozwoli on na "wycięcie" z monitora części obszaru tak, by zmieścić grę w 27-calowym obrazie lub uruchomić ją w wydłużonych proporcjach.
Mechanizm zmiany orientacji monitora działa bardzo płynnie i da się go obrócić jedną dłonią. Jednocześnie trzeba pochwalić podstawę - całość nie sprawiała wrażenia, jakby miała się zaraz przechylić i spaść z biurka. Jednocześnie nie porwała mnie jakość obrazu - to dobry ekran, ale mniejsze propozycje prezentowały się lepiej.
To jednak nie koniec przyszłościowych rozwiązań, bo jednym z nich jest zagięty monitorem Odyssey OLED G8. 34-calowiec korzysta z panelu QD-OLED, a w najcieńszym punkcie ma grubość zaledwie 3,9 mm. To oczywiście liczba, która ma działać na wyobraźnię - tył tego urządzenia jest pokaźny i Samsung ponownie postawił na charakterystyczny, świecący wieloma kolorami tył.
To monitor, który ma raczej przetrzeć szlaki i zbadać, czy jest rynek na gamingowe OLED-y. Jasne, oferuje czas reakcji matrycy na poziomie 0,1 ms oraz pokrycie przestrzeni barwowej DCI-P3, ale stawia na rozdzielczość 1440p i AMD Freesync Premium, bez dopisku Pro. W Odyssey OLED G8 nie zabraknie też systemu Tizen z funkcjami Smart Home i Xbox Cloud Gaming oraz GeForce Now. Premierę zaplanowano na czwarty kwartał tego roku.
LG z ogromnym OLED-em i elastycznym monitorem
LG w tym roku musi mocno bronić wizerunku OLED-ów. QD-OLED, zwłaszcza w wykonaniu Sony A95K, daje popalić nowym OLED-om evo. Jednocześnie nikt nie jest w stanie wykonywać matryc wyglądających tak, jak te od LG w takich rozmiarach. Producent zaprezentował największy dostępny panel OLED - 97-calowy LG OLED evo Gallery Edition (LG 97G2).
LG 97G2 wykorzystuje procesor α (Alpha) 9 Gen5 AI. Kolory, jakie widziałem na targach, naprawdę wprawiały w osłupienie. W jak najbardziej pozytywnym tego słowa znaczeniu. To niezwykle żywa, pełna kontrastu matryca. Może też mieć bardziej stonowane oblicze - płaski montaż sprawia, że dopisek "Gallery Edition" zyskuje uzasadnienie, a miniaturowe ramki dopełniają oblicza ciekawej kompozycji.
► Zobacz najtańszy OLED w ofercie LG!
To niejedyne oblicze OLED-ów, na jakim skupił się koreański producent. LG SIGNATURE OLED 8K (LG 88Z2) to 88-calowy OLED z ponad 33 milionami pikseli. Kiedy taki telewizor trafi do sklepów? Nie wiadomo. Być może wyprzedzi wewnętrznego konkurenta - 86-calowy telewizor QNED (LG 86QNED99), wyposażony w warstwę NanoCell i technologię Precision Dimming dla lepszej dystrybucji podświetlenia.
► Tani telewizor z 120 Hz i warstwą NanoCell!
W konkurencji pod tytułem "telewizory LG, których prędko się nie doczekamy" i tak wygra 136-calowy telewizor MicroLED 4K. Z informacji, jakie uzyskałem na stoisku, prototyp kosztuje jeszcze zbyt dużo, by móc go dostarczyć w hurtowych ilościach na rynek. Szkoda, bo choć mnie ani nikogo z naszej redakcji na niego nie stać, tak oglądając mecz na 136-calowym ekranie poczułem się lepiej niż gdybym oglądał go w kinie.
LG OLED Flex to 42-calowy monitor, którego cechą szczególną jest zmiana poziomu zagięcia ekranu na jeden z 20 sposobów. W przeciwieństwie do nieco większego Corsair Xeneon Flex, regulacja poziomu zagięcia odbywa się tu z poziomu oprogramowania. Za monitorem znajduje się mechanizm, który kontrolujemy z poziomu pilota. LG zapewnia, że rozwiązanie trafi na rynek w późniejszej części tego roku.
Monitor nie będzie imponował parametrami, wszak stawia na rozdzielczość 1440p. Jakość obrazu jest na dobrym poziomie (do tego przyzwyczaiły nas OLED-y), z żywymi kolorami nie da się dyskutować. Jednocześnie bliska odległość od ekranu uwypukla niższą rozdzielczość bardziej niż miałoby to miejsce w przypadku analogicznego telewizora. I choć producent stara się reklamować sprzęt jako telewizor, przy tym rozmiarze i tak skończy on częściej jako monitor. Mimo wszystko patent uważam za ciekawy i aż dziw, że tyle trzeba było na niego czekać.
Wielcy nieobecni targów IFA: Sony i HISense rezygnują, Philips działa na własną rękę
Ekspozycja na targach IFA kosztuje, a wcale nie musi wygenerować wokół siebie zbyt dużego ruchu, jeżeli aktualnie producent nie ma do zaprezentowania znaczących nowości. Ponadto nie ma większego sensu tworzyć małego stoiska z myślą o setkach tysięcy odwiedzających, bo to może postawić dużego gracza w złym świetle.
Z obecności na targach zrezygnował HiSense. Firma zapewne poświęci więcej uwagi akcji promocyjnej przy okazji zbliżającego się mundialu w Katarze. Jako partner imprezy wypuściła oficjalny telewizor FIFA World Cup 2022 - HiSense U7HQ. To propozycja z obsługą odświeżania 120 Hz, IMAX Enhanced czy Dolby VIsion IQ.
Swojej obecności na targach nie zaznaczyło także Sony. Choć na wielu stoiskach prezentowano konsolę Playstation 5 w zestawie z rozmaitymi akcesoriami, tak próżno było szukać telewizorów. Szkoda, bo byłaby to świetna okazja do zobaczenia przeceniony Sony A95K, który w recenzjach jest uznawany za najlepszy telewizor z matrycą QD-OLED, jak i najlepszy wśród całej kategorii OLED-ów.
Pozostaje czekać na początek 2023 roku i targi CES w Las Vegas, gdzie dobrych i dużych telewizorów na pewno nie zabraknie.