WSTĘP
Galaxy NX to następca prototypowego Galaxy Camera i później – NX300. Ostatni model to wypadkowa możliwości jego poprzedników – otrzymujemy aparat, który wyglądem przypomina małą lustrzankę, a który posiada dodatkowo ogromny ekran, system Android, łączność LTE, 3G, WiFi oraz możliwość wyboru spośród szerokiego wachlarza dedykowanych, wymiennych obiektywów.
Rankingi aparatów fotograficznych >>>
FOTOGRAFOWANIE
Galaxy NX oferuje cztery tryby robienia zdjęć. Pierwszym z nich jest oczywiście tryb AUTO, który automatycznie dobiera wszystkie parametry, a naszym jedynym zmartwieniem jest naciśnięcie spustu migawki. Dalej zaczyna się robić ciekawie, bo oto naszym oczom ukazuje się tryb SMART. Jak sama nazwa wskazuje, otrzymujemy do wyboru kilkanaście inteligentnych setów z ustawieniami dobranymi pod efekt, jaki chcemy osiągnąć. Poza standardową „panoramą”, „macro”, czy „noc”, otrzymujemy takie cuda jak „upiększanie twarzy”, „najlepsze zdjęcie”, albo (modne ostatnio) „jedzenie”. Samsung popisał się kreatywnością, niektóre z trybów SMART mogą nam oszczędzić wiele czasu, sprawiając jednocześnie, że zdjęcia będą wyglądać, jakby wyszły spod ręki profesjonalisty. Kolejnym trybem jest EXPERT – ścieżka dla tych, którzy znają się odrobinę na podstawowych parametrach fotografowania i sami najlepiej wiedzą jak je ustawić, aby uzyskać pożądany efekt. EXPERT to nic innego jak typowo lustrzankowy zbiór trybów: priorytet migawki, przesłony, lub kompletny „manual”. Ostatnim na liście jest MÓJ TRYB, czyli możliwość skonfigurowania i zapisania własnoręcznie skomponowanego zestawu ustawień. Matryca 20.3MP APS-C CMOS sprawi, że zdjęcia będą ogromne i świetne jakościowo.
Pomagamy w wyborze aparatu fotograficznego >>>
FILMOWANIE
Kręcenie filmów opiera się na standardzie PAL/NTSC. Mamy do wyboru całą gamę wielkości klatki, od Full HD, aż po rozmiary mobilne. Dodatkowo producent oferuje w ustawieniach 1920x810 pikseli, czyli kręcenie w efektownym i charakterystycznym dla produkcji kinowych, trybie panoramicznym. Mamy możliwość ręcznego modyfikowania podstawowych wartości, jak długość migawki, przysłona, ISO, podczas nagrywania. Opcji przydatnych przy kręceniu filmów nie jest za dużo, do tego brak wejścia mikrofonowego sprawia, że raczej nie zdobędziemy Hollywood przy pomocy tego sprzętu.
WNĘTRZNOŚCI
Galaxy NX napędza czterordzeniowy procesor 1.6 GHz w połączeniu z 2 GB RAM-u. Do tego dysk o pojemności 16 GB, czyni z naszego sprzętu bardzo wydajną bestię. Od strony aparatu, pozwala na zdjęcia seryjne z prędkością 8,6 kl/s. oraz ustawienie czułości ISO od 100 do 25600. Od strony smartfona – Android 4.2.2 JellyBean działa płynnie, aplikacje ładują się szybko, a filmy i zdjęcia w wysokiej rozdzielczości możemy przeglądać bez zacinania się. System operacyjny oferuje prawie nieograniczone możliwości modyfikacji i instalowania potrzebnych aplikacji oraz edytowania naszych dzieł na poziomie aparatu.
VTtips – Jak Uzyskać Filmlook? >>>
ŁĄCZNOŚĆ
LTE, 3G oraz moduł WiFi i Bluetooth sprawiają, że gdziekolwiek byśmy się nie znaleźli, możemy nawiązać kontakt ze światem i podzielić się naszymi zdjęciami. Istnieje możliwość automatycznego wrzucania materiałów do „chmury”, zaraz po ich wykonaniu. Mamy do wyboru wiele możliwości udostępniania, od Picasy, przed Dropbox, aż po WiFi Direct. Dzięki ogromnemu (4,8”) i jasnemu ekranowi LCD, śmiało możemy cieszyć oko filmami na YouTube nawet w 1080p.
Jaka stabilizacja obrazu jest najlepsza? >>>
PODSUMOWANIE
Z jednej strony smartfon, któremu brakuje „tylko” funkcji dzwonienia, z drugiej – aparat z wymiennymi obiektywami, czyli „prawie-lustrzanka”. Niestety, to „prawie” z obu stron sprawia, że dostajemy bądź co bądź kombajn do robienia zdjęć i dzielenia się nimi w nowoczesny sposób, który nie jest ani pełnosprawną lustrzanką cyfrową, ani smartfonem. Litowo-jonowa bateria (4360mAh, 3.8V) również jest czymś pomiędzy, jak na smartfon – bardzo pojemna, jak na aparat – zbyt słaba. Zdjęcia wyglądają bardzo profesjonalnie, filmy również cechują się wysoką jakością. Wykładnią tej jakości jest niestety cena – ok 6000 zł. Za takie pieniądze możemy kupić dobrą lustrzankę i jeszcze zostanie nam na niezły telefon, który… dzwoni.
Więcej spostrzeżeń w poprzedniej recenzji, w której rozpakowywałem sprzęt.